LI

438 59 27
                                    


Jaemin wziął głęboki oddech, czytając ostatnie wiadomości ze swoją przyjaciółką. Mimo że słowa pocieszenia miały dodawać mu siły, on wcale nie czuł się lepiej.

Zaledwie dzień wcześniej zdecydował, że opowie swoim rodzicom o tym, co tak naprawdę robił w wakacje. Zawsze był z nimi szczery, dlatego ta jedna rzecz cały czas ciążyła mu na umyśle i sercu. Do tego chciał opowiedzieć im o Jeno, a bez wiedzy o tym, że spędził dwa miesiące w Seulu, nie obeszłoby się to sprawnie.

Poinformował Yeji, że jeśli nie odezwie się do niej za godzinę, to oficjalnie zginął. Wyciszył telefon, wsuwając go do kieszeni i zbiegł po schodach. Od razu powędrował do salonu, korzystając z okazji, że oboje są akurat w domu. Usiadł w fotelu obok kanapy, wbijając w nich swój wzrok, do momentu aż go nie zauważyli.

– Coś się stało? – rzuciła jego mama.

– Muszę wam o czymś powiedzieć.

Jego rodzice spojrzeli na siebie, po czym na niego ze zdezorientowanymi minami.

– Co takiego?

– Obiecajcie, że nie będziecie krzyczeć.

– Jaemin, co ty narobiłeś? – zapytał jego tata.

– Obiecujemy – dodała kobieta.

– To tak... – westchnął głośno – W wakacje, kiedy polecieliście na Malediwy, miałem być w domu.

– No tak.

– No to całe dwa miesiące spędziłem w Seulu.

Obydwoje rozchylili szeroko usta, nie ukrywając swojego zaskoczenia. Z jednej strony Jaemin miał ochotę się zaśmiać, ale z drugiej, stres zaczął zjadać go z każdej strony.

– Gdzie byłeś, przepraszam bardzo? – wydusiła pani Na.

– W Seulu – odetchnął nerwowo – Złapałem stopa, poznałem tam fajnych ludzi i zostałem z nimi. Wróciłem kilka dni przed waszym przylotem.

Jego mama wpatrywała się tępo przed siebie, natomiast jego ojciec po chwili uśmiechnął się szeroko.

– Boże, zawsze chciałem tak zrobić! Wiedziałem, że wdałeś się w ojca, ale nie, twoja babcia zawsze mówiła, że jesteś jak mama – wywrócił oczami – Opowiadaj, jak tam było! Kogo poznałeś?

Chłopak wytrzeszczył oczy, niedowierzając w to, co słyszy. Spoglądał na podekscytowanego mężczyznę, który tylko czekał, aż zacznie opowiadać, czego zupełnie się nie spodziewał.

– Ale, chwila... nie jesteście źli?

– Ja nie jestem, jak widać twój ojciec też nie – odpowiedziała kobieta – Jaeminnie, wiesz, że wystarczyłoby nam powiedzieć? Dałabym Ci pieniądze na pociąg, nie musiałbyś łapać jakiegoś stopa.

– Przez tego stopa te wakacje tak naprawdę miały sens – powiedział.

– No opowiadaj, a nie każesz mi czekać.

Zaśmiał się na słowa taty, zastanawiając się, od którego momentu przygody zacząć. Od zawsze miał dobry kontakt z rodzicami, więc kiedy wiedział, że nie są na niego w żadnym stopniu źli, mógł opowiedzieć im wszystko.

Zaczął od momentu, w którym czarny van zatrzymał się niedaleko niego i to Donghyuck zaproponował mu podwózkę do Seulu. Potem opowiadał wszystko po kolei: kim byli nowo poznani znajomi, moment, w którym Jisung na nieszczęście złamał sobie palce i to on zgodził się go zastąpić oraz wszystkie koncerty, na jakich dane było mu wystąpić.

– Byłeś w zespole!? – rzucił pan Na – Nie spodziewałem się.

– Ja też nie – parsknął – Ten fortepian naprawdę się przydał. Pokazać wam jakieś filmiki?

O.T.H SYMPHONY| nominOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz