Jaemin machał nogami jak małe dziecko, siedząc na ławce w budynku basenu. Umówił się z Yeji, że po jej treningu pójdą razem do kawiarni czy czegoś w tym rodzaju, bo dawno nie spędzali razem czasu. Obydwoje byli studentami, na dodatek jego praktyki i jej treningi nakładały się na siebie, a ich kontakt ograniczał się do wiadomości i krótkiej rozmowy na korytarzu, gdy wyszli z mieszkań akurat w tym samym czasie.Cierpliwie czekał, rozglądając się dookoła. Naprzeciwko niego znajdowały się szklane drzwi, przez które można było wejść na coś w rodzaju widowni. Nie raz zdarzyło mu się tam siedzieć, kiedy z nudów zwyczajnie wybierał się ze starszą na trening. Oglądał, jak jej grupa pływa i nie mógł wyjść z podziwu.
Zauważył, jak drzwi kierujące do szatni się otworzyły, ale opadł z nadziei, kiedy zauważył męską sylwetkę. Szybko rozpoznał jego twarz i kiedy tamten na niego spojrzał, pomachał mu delikatnie. Widząc jego z lekka przerażoną minę, uświadomił sobie, że to ich pierwsze spotkanie. Może nie zrobił wrażenia najmilszej osoby, nazywając go idiotą przez wiadomości, ale to wcale go nie zniechęciło.
– Przyszedłeś mnie prześladować też w pracy? – rzucił, podchodząc do niego.
– Nie jesteś głównym bohaterem filmu, nie wszystko kręci się wokół ciebie – odparł z przekąsem, podnosząc się z ławki.
– Jasne – parsknął cicho – Czekasz na Yeji?
– Mhm, wychodzimy gdzieś razem.
Yeonjun przytaknął, wkładając ręce do kieszeni swoje kurtki, poprawiając przed tym torbę na ramieniu. Po chwili ciszy spojrzał na Jaemina, którego wzrok utkwiony był na ścianie za nim i odezwał się:
– Dziękuję, że wtedy do mnie napisałeś – mruknął – I za to doradzenie, gdzie zabrać Yeji.
– Obraziłem cię wtedy z tysiąc razy.
– Nie gniewam się, chociaż mógłbyś przestać pisać o tych niebieskich oczach – stęknął rozżalony.
– Nigdy – pokręcił głową – Nie uwolnisz się od tego.
Oboje zaśmiali się cicho i usiedli obok siebie, zaczynając rozmowę na temat pracy Yeonjuna, którą zaczął Na. Kilka razy powtórzył, że podziwia go za jego pracę, bo on sam nie potrafi nawet dobrze pływać.
– Nie lubiłem nigdy ratowników – zmarszczył nos – Zawsze na mnie krzyczeli.
– Kolejny punkt, aby mnie nie lubić.
– To nie tak, że cię nie lubię – fuknął – Tylko czasami się z ciebie śmieje. To mój obowiązek – zauważył.
– Obowiązek?
– Umawiasz się z moją najlepszą przyjaciółką, prawie siostrą – zgromił go spojrzeniem – Jeden zły ruch i nawet twoje ratownicze moce nie powstrzymają mnie przed utopieniem cię.
– Przerażasz mnie trochę – parsknął – Ale lubię cię.
– Woah, dzięki. Tak w sumie, ja ciebie też – przytaknął – Nie znam cię dobrze, ale dzięki tobie Yeji jest zadowolona, więc... inaczej się nie da.
– Jeszcze raz dziękuję za to, że doradziłeś mi gdzie zabrać ją za pierwszym razem. Była wniebowzięta – uśmiechnął się delikatnie.
Widział przed oczami Hwang, która jak małe dziecko przystawiała twarz do szyby, za którą znajdowały się wszystkie morskie stworzenia. Kilka razy powtarzała mu, jak bardzo podoba się jej to miejsce, a on w głowie dziękował niebiosom za zesłanie mu pomocy Jaemina.
– Zawsze daje najlepsze porady – zacmokał – Doceń to.
– Jesteś młodszy od Yeji? – rzucił.
– Mhm, o rok.
– Czyli ode mnie też. Miej szacunek do starszego – szturchnął jego ramię.
– Jasne Yeonjun hyung – powiedział, krzywiąc się – Nie pasuje do ciebie.
– Ja ci zaraz da-
– Co się tutaj wyprawia?
Oboje podnieśli wzrok na Yeji, która stała przed nimi z ramionami założonymi na piersi.
– Gadamy sobie? – uśmiechnął się Jaemin – Przyrzekam, że niczym mu nie groziłem.
Yeonjun parsknął głośno, ale automatycznie przestał, kiedy dziewczyna spojrzała na niego kątem oka.
– To prawda, tylko rozmawiamy – przytaknął, podnosząc się z ławki – To ja może będę już-
– Nie, czekaj – Jaemin złapał za jego bark – Chcesz iść z nami?
Zarówno Yeonjun, jak i Yeji wydawali się zaskoczeni tą propozycją. Najmłodszy uśmiechnął się tylko pod nosem, po chwili fukając cicho, gdy poczuł, jak przyjaciółka nadepnęła mu – wcale nie niezauważalnie – na stopę.
– Poważnie? – zapytał, spoglądając niepewnie na Hwang – Nie chcę się wam wtrącać, no nie.
– Nie wtrącasz się – zaprzeczyła, kręcąc głową.
Uśmiech Jaemina tylko się poszerzył, wiedząc, że serce starszej mięknie. Westchnęła cicho i mruknęła tylko, że nie ma nic przeciwko, aby Choi do nich dołączył, na co wydał cichy pisk podekscytowania.
– Będzie super, zobaczycie!
☆☆☆
Według ich planu mieli zrobić krótki spacer do wybranej kawiarni, ale ostatecznie podjechali pod nią autem Yeonjuna. Zostawili w nim wszystkie zbędne rzeczy, po czym weszli do środka, wybierając stolik w samym kącie, bo te miejsca były ulubionymi Yeji.
Jaemin z niezauważalnym uśmiechem błąkającym się po jego ustach spoglądał na dwójkę siedzącą naprzeciwko niego. Cicho śmiali się z różnych rzeczy i próbowali nawzajem deserów, które zamówili. Kiedy ich dłonie przypadkiem zetknęły się, odwracali wzrok i udawali, że nic się nie stało, choć ewidentnie oboje to przeżywali.
Czuł się odrobinę jak piąte koło u wozu, ale nie przeszkadzało mu to. Spędzał czas ze swoją przyjaciółką, co miało być celem tego spotkania, ale oprócz niej dostał w pakiecie jej prawdopodobnie przyszłego chłopaka. Widział jak na siebie patrzyli i był pewien, że Yeji czuła do starszego coś, o czym jeszcze mu nie powiedziała.
Stale żartowała z nim z jego niezbyt udanych tekstów na podryw, ale mimo tego, zaczynała lubić go od tej innej strony. Yeonjun był naprawdę czarującą osobą.
– Słodko – rzucił.
Starsi spojrzeli na niego, a on zakrył usta dłonią, uświadamiając sobie, że powiedział to na głos.
– To nie było zaplanowane – dodał szybko.
Atmosfera pozostała jednak taka sama, bo oboje zareagowali tylko uśmiechem. Czas leciał naprawdę szybko, a w przytulnym miejscu szczególnie. W pewnym momencie postanowili się już zbierać, dlatego po zapłaceniu, udali się do auta Yeonjuna, żeby zabrać torbę treningową Hwang.
– Jesteście pewni, że nie chcecie podwózki?
– Przejdziemy się, to kawałeczek – odparła dziewczyna.
Jaemin objął krótko starszego, żartując, że wcale nie jest taki zły. Założył na ramię torbę swojej przyjaciółki i odszedł kilka kroków dalej, pozwalając im porozmawiać na osobności. Nie wiedział o czym rozmawiali, ale na koniec chłopak złożył krótkiego całusa na policzku Yeji.
Chwilę później ciemny samochód zniknął sprzed ich oczu, a wtedy dziewczyna wydała z siebie cichy pisk, biegnąc w stronę Na. Objęła go ciasno, kręcąc w kółko, na co parsknął głośno.
– Yeji-ah, lecisz na niego!
– Wcale nie!
– Proszę cię – spojrzał na nią pobłażliwe – Kto reaguje tak na buziaczka w policzek?
– Ty? Jesteś mięczakiem dla Jeno.
– Hej, nie wciągaj w to Jeno!
¬¬¬¬
a wszystko dookoła było niebieskie jak oczy yeji <3
3/5
CZYTASZ
O.T.H SYMPHONY| nomin
Fanfictionzakończone ✓ Po niezapomnianych wakacjach Jaemin wraca do życia zwykłego studenta fizjoterapii. Czas umila mu poranna kawa z sąsiadką i myśl, że któregoś dnia znowu spotka się z ludźmi, którzy wywrócili mu życie do góry nogami. Sequel do "F.Y.E ANT...