CXII

388 53 16
                                    


– Okej, a teraz spadaj.

– Ye–

Drzwi zatrzasnęły się głośno, a on parsknął pod nosem. Często chodził do swojej sąsiadki na poranne czy też wieczorne spotkania przy kawie i tym razem nie było inaczej. Jednak kiedy powiedział jej, że niedługo przyjedzie do niego Jeno, został wręcz wypchnięty z jej mieszkania. Jak to ujęła, powinien się teraz przygotowywać, a nie pić z nią kawę w rozciągniętym dresie.

Zgodnie z jej poleceniem wrócił do siebie, gdzie przygotowania trwały pełną parą. To miał być pierwszy raz, kiedy Jeno spotka się z jego rodzicami, a jego mama prawie dostała skrzydeł, gdy tylko się dowiedziała. Zauważył jej podobieństwo z panią Lee, co odrobinę go bawiło.

– Jestem! – rzucił, wchodząc do salonu – Planujesz wykarmić tym wojsko? – zapytał, widząc ilość jedzenia ustawioną na stole.

– Chłopak nie może wyjść stąd głody – oburzyła się – Jeśli zostanie, to będziesz miał co jeść po pracy, bo nigdy nie chce Ci się gotować – dodała z przekąsem.

– Wystarczy mi to na najbliższe trzy miesiące.

– Nie przesadzaj – wywróciła oczami – Napadł cię ktoś, że jesteś taki zmarnowany? – zeskanowała jego ubiór.

– Czemu się czepiacie moich najwygodniejszych dresów? – oburzył się – Poza tym mam w planach się przebrać, spokojnie.

Zaraz po zmienieniu swojego stroju usłyszał dzwonek do drzwi i westchnął pod nosem, bo to, że był jeszcze w swoim pokoju, równało się z otworzeniem drzwi przez jego mamę. Nie był pewien, czy Jeno przeżyje to spotkanie. W biegu zapinał pasek od spodni, o mało co nie przewracając się na schodach.

– Jaemin, spójrz! Dostałam kwiaty! – usłyszał na wstępie.

Nie zdążył nawet przyjrzeć się jakiego koloru były, bo kobieta pognała do kuchni włożyć je do wazonu. Parsknął pod nosem, a po zeskoczeniu z ostatniego stopnia zauważył starszego, stojącego przy drzwiach.

– Cześć Minnie – uśmiechnął się.

Jaemin wewnętrznie roztopił się na sam widok układających się w półksiężyce oczu i zaczerwienionych od zimna policzków starszego. Nie odezwał się, ale szybko wpadł w jego ramiona, chowając twarz w zgięciu jego szyi. Naprawdę uwielbiał go przytulać, zawsze było mu ciepło i przyjemnie.

– Hej – wymamrotał – Tęskniłem.

– Ja za tobą też – odparł – A teraz będę tęsknił jeszcze bardziej.

Tak jak obiecał, Jaemin miał jechać z nim na lotnisko przed wylotem do Japonii. Samolot mieli przed południem następnego dnia, dlatego postanowili, że Jeno przyjdzie do niego już wcześniej, przenocuje i wyruszą do stolicy razem.

– Dzieci, chodźcie do stołu!

– Idziemy! – odkrzyknął Na – Przygotuj się na to, że pęknie Ci żołądek – spojrzał na starszego.

– Dzięki za ostrzeżenie.

☆☆☆

– Wyobraź sobie, że musisz szukać kogoś tak długo i ciężko – westchnął ciężko starszy.

– Czy my właśnie rozwodzimy się nad bajką?

Zaraz po rozmowie z rodzicami Jaemina i faktycznie ogromnej kolacji, oboje leżeli już w łóżku w piżamach, postanawiając włączyć bajkę. Padło na "Gdzie jest Nemo", które chwilę wcześniej się skończyło, dlatego jedynym, co widniało na ekranie telewizora były napisy końcowe.

O.T.H SYMPHONY| nominOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz