*Wieczór godz. 18:00*
A:Mamuś nie wiem czy wiesz ale już musimy jechać. Do Warszawy jedziemy 3 godziny
K:No dobrze...to jedźcie...tylko ostrożnie
A:Dobrze będziemy uważać
Pożegnaliśmy się z mamą i resztą rodziny i wyjechaliśmy.
Żal mi było trochę ale musieliśmy już wracać. Podróż minęła przyjemnie. Gdy wróciliśmy do naszego mieszkania to nie mal od razu poszliśmy do łazienki się umyć a później spać. Byliśmy po tym dniu trochę zmęczeni.
*Ranek godz. 8:10*
Uwaga uwaga coś czego nigdy nie było czyli...
*Perspektywa Michała*
Obudziłem się wcześniej od Andzi...ciekawe...zawsze pierwsza się budziła...mniejsza o to. Ubrałem się, wyszedłem z psem. Przyszedłem a Angela jeszcze spała więc postanowiłem ją obudzić
M:Kochanie wstawaj jest 10:00 godzina
A:Która? Tak tak już wstaję. Daj mi chwile.
M:Ok. Za 10 min widzę cię w kuchni.
A:Dobrze
Poszedłem do kuchni zrobić śniadanie. Andzia przyszła po 10 min a śniadanie już czekało.
A:Oo zrobiłeś śniadanie
M:No a co?
A:Nie no zdziwiłam sie troche bo dawno nie robiłeś...a w sumie kiedy ty robiłes śniadanie
M:Kilka tygodni temu...chyba
A:No właśnie
M:O co ci chodzi?
A:O nic
M:A dobra nieważne
Po zjedzeniu śniadania poszliśmy do pokoju.
A:Misz
M:Tak kotek?
A:Może poszlibyśmy na jakiś spacer
M:W sumie nie glupi pomysł...ale co z hektorem
A:Weźniemy go ze sobą
M:Ale on był na spacerze 2 godziny temu
A:No i co nic mu nie zaszkodzi
M:No dobra
Poszliśmy na 1 godzinny spacer po Warszawie. Jak wróciliśmy to Angela wyglądała na zmęczoną.
M:Co jest? Zmęczyłaś się?
A:Jak widać
M:Weź
A:No co
M:Chodziliśmy sobie spacerkiem a ty sie zmęczyłaś? Pff nie ośmieszaj się
A:Jeny o co ci chodzi? Nie każdy sie nie męczy
M:Dobra...już cicho
A:No co?
M:Nic
A:No właśnie
I nastała cisza grobowa
*Perspektywa Angeliki*
Jezu Michał czasami mnie wkurza...bo co...on sie nie męczy i ja mam się nie męczyć...dobrze wie że ja mam astme i się szybko męcze...boże...jak to mnie denerwuje
Nie mogłam pozwolić na tą ciszę grobową. Chciałam coś powiedzieć ale Michała telefon zadzwonił
M:Musze odebrać
A:Ok
Postanowiłam troche podsłuchać rozmowę. Zrobie to tak sprytnie żeby Michał mnie nie zauważył
M:No nie żartuj...kiedy...spoko...to możemy sie jutro umówić bo dzisiaj nie mam czasu akurat...no dobra...to do zobaczenia...no pa.
Szybko wróciłam na swoje miejsce żeby niczego nie podejrzewał
A:Kto dzwonił
M:Kolega
A:Aha. OkWRÓCIŁAM W KOŃCU! Troche nie miałam pomysłu. Co wy na to żeby robić perspektywy?W KOŃCU JEST HEKTOR! TAK W KOŃCU wcześniej nie miałam pomysłu żeby go wstawić. W następnym rozdziale troche się będzie działo. Więc oczekujcie. Przepraszam że tak rzadko kiedy wstawiam ale nie mam za bardzo czasu i weny, więc wybaczcie. Nie wiem kiedy wstawie następny rozdział ale wiem że będzie sie trochę działo. Oczekujcie i napiszcie w kom jak wam sie podoba rozdział. Pozdrawiam serdecznie buziaki😚❤️