⚠️HAMSKA REKLAMA ALERT ⚠️A więc zapraszam do moich one-shotów, choć znajdziecie tam wszystko o Johnlocku i ogólnie Sherlocku :) Have fun, AL
Gdy wyszli z łazienki Sherlock usadowił się wygodnie w swoim fotelu, a John skierował do kuchni.
- Herbaty? - To pytanie było w zasadzie zbędne, bo odpowiedź była oczywista.
- Uhmm. W zasadzie to jestem głodny, John. Zrobisz mi spaghetti? - Zapytał podchodząc do kuchni.
- I się zaczyna... Obawiam się, że twoje zachcianki mnie wykończą. - Roześmiał się. - Jaki chcesz sos? - Dodał po chwili.
- Bolognese. - Zamyślił się chwilę, po czym dodał. - Poproszę.John nieco zdziwiony tym co słyszy, podszedł bliżej Sherlocka i ucałowawszy go uprzednio wyszeptał. - Dla ciebie wszystko.
Gdy makaron był już gotowy oboje zasiedli do stołu spożywając posiłek w ciszy, którą niespodziewanie przerwał były wojskowy.
- Sherlock, nie chcę cię stresować, ale wiesz, że musimy iść do lekarza, prawda?
- Ta. - Zbył mężczyznę.
- Sherlock, to dla twojego dobra. I dobra dziecka.
- Niech ci będzie. Tylko znajdź jakiegoś dobrego, pewnie znasz kogoś ze szpitala. - Zamyślił się. - Chociaż i tak to TY jesteś najlepszym lekarzem.
- Może i tak. - Zaśmiał się John. - Ale potrzebujemy specjalisty. I tak. Chyba znam kogoś dobrego.***
Następnego poranka Watsona obudził Sherlock, który zerwał się z łóżka, by pobiec do łazienki. Doktor bez chwili namysłu podążył za Holmesem. Gdy wszedł do pomieszczenia, detektyw nachylał się nad muszlą. John na ten widok podszedł do bruneta i kucnął przy nim, obejmując go od tyłu. Sherlock czując rękę wojskowego na sobie odwrócił się w stronę tego niższego i spojrzał na niego zmęczonym wzrokiem.
- Chcesz żebym wyszedł? - Zapytał John.
- Nie. Zostań... proszę. - Wysilił się na lekki uśmiech.
- Poczekaj. Pójdę po wodę. Zaraz wrócę.Kiedy blondyn wrócił do łazienki z szklanką cieczy, Holmes siedział na podłodze, opierając się o zimną ścianę. Detektyw przepłukał usta, a resztę wody wypił. Gdy skończył, doktor pomógł mu dźwignąć się z posadzki i spytał łagodnie jednocześnie prowadząc bruneta do ich sypialni.
- Jak się czujesz?
- Już lepiej... Dziękuję John. - Posłał Watsonowi specjalny uśmiech przeznaczony tylko dla jego doktorka.
- Za co? - Zapytał zaskoczony, jednocześnie odwzajemniając uśmiech.
- Za to, że jesteś.Oboje położyli się do łóżka, gdyż było dopiero koło czwartej i po chwili zasnęli. Rano pierwszy obudził się John. To co zobaczył, to bruneta z potarganymi loczkami i lekko podwiniętą koszulką, która odsłoniła brzuch detektywa. Watson zawsze uwielbiał wpatrywać się w ciało swojego ukochanego, ale widok brzucha, w którym rozwijało się nowe życie, był zupełnie czymś wyjątkowym. Po pierwsze sam fakt, że znajduje się tam dziecko, a po drugie, to, że razem z Sherlockiem otrzymali tak niezwykłą szansę. Niech sobie mówią co chcą, dla wszystkich innych Sherlock może być i największym dziwadłem, ale dla mnie jest to cholerny cud, dzięki któremu ON jest w ciąży i w JEGO organizmie znajduję się NASZE dziecko. Ta myśl zdecydowanie jeszcze bardziej poprawiła humor byłego wojskowego i chodź bardzo nie chciał tego robić, musiał obudzić śpiącego Holmesa.
- Sherlock. - Wyszeptał mu nad uchem.
- Hmm. - Mruknął leniwie i powoli odwrócił się na plecy tak, aby mógł popatrzeć na swojego doktorka z rana.
- Musisz wstać. Za dwie godziny masz wizytę u lekarza.- Oznajmił blondyn.
- CO!? - Detektyw natychmiast podniósł się do pozycji pół siedzącej. - Ja nigdzie nie idę!
- Sherlock, rozmawialiśmy już o tym... - John bardzo nie chciał kłócić się z Holmesem, ale też chciał dla niego jak najlepiej i wiedział, że wizyta u lekarza jest konieczna. - W twoim stanie... - Nie zdążył dokończyć swojej wypowiedzi, gdyż brunet wybuchnął:
- W MOIM STANIE? W MOIM STANIE, TAK? PRZYPOMNĘ CI ŻE TO TY JESTEŚ ODPOWIEDZIALNY ZA TEN „STAN". - przy ostatnim słowie zrobił gest oznaczający cudzysłów, zamilkł na chwilę, po czym dodał spokojniej. - Przepraszam, John. To wszystko było nie do wydedukowania. - Były wojskowy uśmiechnął się łagodnie i mruknął coś o konieczności zakupu prezerwatyw na następny raz. Wyszedł z sypialni i skierował się do kuchni. Po chwili brunet dołączył do mężczyzny, przygotowującego tosty francuskie na śniadanie.- Herbaty? - Zapytał rutynowo, lecz z uprzejmością w głosie John.
- Uhmm. - Odmruknął, co oznaczało tak, z dwiema łyżeczkami cukru.
CZYTASZ
Nie do wydedukowania - parentlock
FanfictionŻycie Johna i Sherlocka po powrocie detektywa zza światów. #2 johnlock (01.02.2022) #1 johnlock (06.02.2022) Jak wiadomo Sherlock Holmes jest jak maszyna w stosunku do wszystkiego co go otacza. Jest socjopatą bez uczuć, który wydedukuje wszystko z k...