24

103 5 0
                                    

Po tygodniu mieli już zaplanowany ślub, który dzięki Brytyjskiemu Rządowi mógł odbyć się w kościele. Przyjęcie weselne także było już zamówione w niewielkim lokalu - w końcu nie planowali zapraszać wielu gości - a sama ceremonia miała odbyć się w maju.

Większość z gości otrzymała już zaproszenia. Jedynymi, których do tej pory nie uraczono takowymi byli Greg, Mycroft i rodzice Sherlocka.
Okazja do tego miała nadarzyć się lada moment, gdyż zbliżały się święta, a co za tym idzie - rodzinne spotkanie.

Sherlock ich nienawidził. Po pierwsze: musiał siedzieć przy stole i wysłuchiwać tej całej paplaniny na temat wszystkiego a zarazem niczego. Po drugie: był zmuszany do jedzenia. A po trzecie: strasznie się nudził. I to wystarczył, żeby nie lubić takich uroczystości. Ale teraz? Teraz było jeszcze gorzej. Gdy tylko dotrą na miejsce od razu, zapewne, rozpoczną się wypytywania o jego stan zdrowia, samopoczucie i inne bzdety.

A Sherlock nie chciał ich słuchać. Chciał po prostu spokoju... No, ale... mus to mus.

Nie do wydedukowania - parentlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz