19

143 12 11
                                    

Kiedy wszyscy się rozeszli na miejscu zbrodni zostali tylko Greg i Mycroft. Lestrade cały czas głowił się nad tym, co ważnego chciał mu powiedzieć starszy Holmes. Gdy upewnił się, że nikogo nie ma w pobliżu, zapytał:

- Mycroft, o co ci chodziło z tą rozmową „nie na teraz"?

- Gregory, jak sam zauważyłeś jest to rozmowa nie na teraz. A poza tym mój braciszek musi być przy tym obecny.

Inspektor już do reszty ogłupiał. Nie rozumiał kompletnie Holmesa.

- Mycroft, do jasnej cholery, o co tutaj chodzi!?

- Spokojnie Gregory. Mój braciszek, jeżeli będzie chciał, wszystko ci wyjaśni. Chociaż na razie z tego co wiem, nie kwapi się do rozmowy z kimkolwiek.

- Dobrze. - Westchnął ze zrezygnowaniem. - Powiedz mi tylko czy to coś poważnego.

- Nie. To nie żadna choroba, jeśli o to ci chodzi. - Odparł spokojnie Brytyjski Rząd.

***

W tym samym czasie na Baker Street Sherlock był już bliski rozwiązania kolejnej sprawy. Niecałe pół godziny później John i Holmes pojawili się w Scotland Yardzie. Nie zwracając uwagi na Sally, która już od wejścia wyzwała bruneta od świra, detektyw wparował do gabinetu Inspektora, ignorując obecnego tam Philiphe'a.

- Lestrade! Mam to. Morderca to właściciel tego banku. Tu masz dowody.

- Tego bym się nie spodziewał. - Przyznał szczerze policjant.

- Czyli jak zawsze... Skoro nie jestem już wam potrzebny to będę się zmywał. Nie mam zamiaru przebywać dłużej w miejscu z tak niskim poziomie IQ. Chodź John. - Wyrecytował na jednym tchu.

- Sherlock! Zaczekaj! - Krzyknął za nimi Greg, który poderwał się aż z siedzenia.

Brunet gwałtownie odwrócił się.

- Coś jeszcze? Jakaś nowa sprawa? - Zapytał z ekscytacją w głosie.

- Nie... Chodzi o ciebie.

- O mnie? U mnie wszystko w porządku.

- Napewno? Bo widzisz... Mycroft mówił coś o tobie... Może nie powinienem się dopytywać, ale... Cóż...

- Eh. Lepiej usiądź, Gavin. - John uniósł brwi i spojrzał ze zdumienie na bruneta. Sherlock zdecydował, że nie ma co dłużej ukrywać tego przed Lestradem. Prędzej czy później wszystko wyjdzie na jaw, gdy Sherlock przestanie zajmować się sprawami.

Greg posłusznie wykonał polecenie i wpatrywał się w detektywa.

- Otóż matka natura postanowiła uprzykrzyć mi życie i obecnie jestem w ciąży. - Poinformował Sherlock.

Po chwili ciszy Philiphe razem z Lestradem wybuchli śmiechem.

- Dobre, Sherlock... A tak na serio...

- A tak na serio jestem w ciąży. - Powiedział nerwowym tonem. Chwile po tem wyjął tą samą kopertę, którą pokazywał pani Hudson i rzucił nią na biurko Inspektora. - Proszę bardzo. Oglądajcie i się streszczajcie. Nie mam ochoty tutaj sterczeć tak samo jak i ono.

Greg powoli wyjął zdjęcia z koperty. Gdy zobaczył USG zamarł. Sherlock nie żartował...

Anderson podszedł do już bladego Grega i chwile potem w gabinecie dało się słyszeć głośny huk. Jego sprawcą był Philiphe, który zemdlał na widok USG.

Nie do wydedukowania - parentlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz