3

244 16 6
                                    

- Mycroft? Co ty tu robisz? - Zapytał Sherlock bez emocji, choć tak naprawdę był nieco zaskoczony.
- Witaj drogi braciszku. Ciebie też miło wiedzieć. - Sarknął. - Wiesz może kto to Magnusen?
- Nie zbyt.
- Charles Augustus Magnusen. Mamy z nim nie małe problemy. - Wtrącił się Lestrade. Co prawda nikogo nie zabił ani nic w tym stylu ale ma nas w garści.
- Posiada dużo informacji, które są WAŻNE a nawet BARDZO WAŻNA dla bezpieczeństwa kraju. - Dopowiedział starszy z Holmesów.
- I w czym ja mam wam pomóc? - Skrzywił się detektyw, który najwyraźniej nie był zbyt szczęśliwy z powodu informacji od brata.

***

- Czyli ten szaleniec ma informacje, które mogą zniszczyć Wielką Brytanie, a najważniejsza osoba w Brytyjskim Rządzie prosi Ciebie o pomoc?
- Przypomnę Ci że tą osobą jest mój kochany braciszek. - Sarknął. - I tak. Tak to mniej więcej wygląda.

John i Sherlock rozmawiali teraz na temat sprawy Magnusena. Niestety rozmowa nie kleił się zbyt dobrze. Zirytowany całą sytuacją Sherlock postanowił ją przerwać bo ciągnięcie jej dalej nie zwiastowało nic dobrego. Holmes wziął swoje skrzypce i podszedł do okna. Zaczął grać swoją ulubioną muzykę. Był to utwór, który skonstruował specjalnie dla Johna. I tylko ta muzyka uspokajała go naprawdę. Watsonowi również się podobała i ochłonowszy już po poprzedniej rozmowie zmienił temat.

- Sherlock?
- Tak? - Odparł spokojnie brunet nie przerywając utworu.
- Słuchaj... Jest coś co musisz wiedzieć... - To stwierdzenie zaskoczyło na tyle Holmesa, że zaprzestał swoją grę. - Chciałem Ci to powiedzieć już dwa lata temu, ale nie zdążyłem. Nie miałem w tedy odwagi i... myślę, że teraz też nie mam ale musisz mnie wysłuchać. Wcześniej myślałem że to nic takiego, jednak przez Twoją śmierć zrozumiałem że nie. Nawet nie wiesz jak cierpiałem. Cierpiałem po stracie najważniejszej osoby w moim życiu. Później pojawiła się Mary, która podbudowała mnie na duchu, ale ja wciąż cierpiałem - w środku. I w końcu zjawiłeś się Ty. Żywy. Prawdziwy Sherlock Holmes. Osoba, na której najbardziej mi w życiu zależało. Osoba, której nie mogłem stracić. Osoba której ufałem i będę ufać. Przyszła na na moje zaręczyny. Chciałem oświadczyć się kobiecie, którą myślałem, że kocham. Dopiero po jej śmierci uświadomiłem sobie, że tak nie jest. To nie JĄ kocham, Sherlock. Ty TY jesteś tą osobą na której mi najbardziej w życiu zależy i choć wiem, że się powtarzam, to chcę, abyś to wiedział... Sherlock.... Ja...Ja kocham Ciebie.

Cisza. Zupełna cisza. Sherlock Holmes znieruchomiał. Nie odpowiedział nic. Stali prawie naprzeciwko siebie. Jedyne co zrobił to podszedł bliżej do blondyna i rozłożył ręce. John zrozumiał i wtulił się w detektywa. Po chwili kilka łez spłynęło po policzkach zarówno Sherlocka jak i Johna. Oboje wiedzieli, że czeka ich jeszcze długa rozmowa, ale wszystko szło w dobrym kierunku.

Nie do wydedukowania - parentlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz