23

145 9 9
                                    

Blondyn włożył rękę do kieszeni swoich spodni. Detektyw przypatrywał mu się z uwagą. Doktor wyjął z niej małe, czarne pudełeczko. Wziął głęboki oddech i zaczął:

- Sherlocku. Przeszliśmy tak wiele ze sobą... Jesteśmy już razem dość długo, a znamy się jeszcze dłużej. Często muszę znosić twoje eksperymenty oraz przepraszać ludzi za twoje zachowanie. Przywykłem do takiego życia i nie chciałbym go zmieniać. Kocham ciebie najbardziej na świecie a jednym z dowodów tego jest nasze dziecko, które w tej chwili siedzi w twoim brzuchu. Nie planowałem tego na dziś. Nie miało to tak wyglądać, ale uświadomiłem sobie, że nie ma na co czekać. Chcę, żeby moje, to znaczy, nasze dziecko, było wychowywane nie przez parę kochanków, tylko przez prawdziwych rodziców. - Przerwał na chwilę, wziął głębszy oddech, spojrzał prosto w niebiesko - zielone oczy Holmesa i otworzył pudełeczko, które cały czas trzymał w ręku, po czym kontynuował. - Williamie Sherlocku Scottcie Holmesie czy wyjdziesz za mnie? - Zapytał i ze strachem wyczekiwał odpowiedzi detektywa.

Sherlock osłupiał wpatrywał się to w błękit oczu Johna, to w pierścionek, który błyszczał w czarnym, eleganckim pudełeczku. Szczerze mówiąc był on piękny i Sherlock nie miał pojęcia kiedy Watson i za jaką cenę zdołał kupić coś takiego. Będąc w kompletnym szoku brunet wydukał tylko ciche „tak" i rzucił się na szyje byłego wojskowego.

John odetchnął z ulgą i włożył pierścionek na palec ukochanego. Był teraz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i nikt inny nie mógł być tak samo szczęśliwy jak on. No może z wyjątkiem Holmesa

Obaj mężczyźni klęczeli na podłodze, wciąż wtulając się w siebie. Teraz byli już jednością. Byli rodziną, a za niedługo zostaną rodzicami. Obaj nie mogli wyobrazić sobie lepszego życia.... No chyba, że....

- Jooohn. - Mruknął przeciągle Sherlock, nie odrywając się od zagłębienia szyji blondyna, w którą był wtulony. - To jak będzie z tym lodem? - Zapytał z wyczekiwaniem w głosie.

Watson tylko parsknął śmiechem i mruknął coś w stylu „cały Sherlock."

Oczywiście wieczór zakończył się tak jak Sherlock chciał. Jak zawsze po jego myśli.

No! Wreszcie się zabrałam za napisanie tego rozdziału

Nie do wydedukowania - parentlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz