2

678 48 13
                                    

Pov Ewron

Wstałem kolejnego dnia, trochę noga mnie bolała, ale mogło być gorzej.

Chociaż gorzej już nie mogło być..

Szybkim ruchem wstałem z łóżka przez to zaczęło mi się kręcić w głowie i miałem mroczki przed oczami, ale po chwili to minęło.

Zacząłem kierować się do łazienki i wziąłem prysznic.

Poczułem spadające na moje ciało zimne krople przez to przeszedł mnie lekki dreszcz, ale przyjemny.

Czułem się dość dobrze. Nie chciałem stąd wychodzić.

Niestety ta chwila została mi przerwana przez dzwoniący telefon, który był w łazience.

Wypuściłem powietrze z ust zirytowany.

Szybko wyszedłem z prysznica, owinąłem się ręcznikiem i zdążyłem odebrać. Był to Dia.

-Tak?-Spytałem.

-Przyjadę do ciebie, podobno masz skręconą kostkę więc średnio możesz gdzieś wychodzić a tym bardziej napadać.

-Nie rób ze mnie kaleki poradzę sobie i chyba cię pojebało, że przez głupie skręcenie kostki nie będę mógł napadać.-Powiedziałem wkurzony.

Oczywiście ostatnie co powiedziałem to nie prawda. Mówiąc szczerze średnio miałem ochotę na jakieś napady, ale musiałem udawać, że niby dla mnie to nie problem. Robię to po prostu bo Dia pomyśli, że coś jest nie tak i jeszcze do tego powie reszcie będą na mnie wkurwieni. Znów będą mi wypominać że jestem egoistą który przejmuje się tylko sobą.

-Spokojnie ja cię do pilnuje dziś. Zaraz będę.

-Ale.-Przyjaciel nie dał mi dokończyć od razu się rozłączył.

Byłem wkurzony na Die. Rozumiem, że martwi się, ale no bez przesady, przecież bym sobie poradził, ale no jak już przyjeżdża to muszę się trochę ogarnąć.

Westchnąłem głośno i popatrzyłem na siebie w lustrze.

Wyglądałem dziwnie? Taki jakby prze męczony. Dziwne skoro przed chwilą wziąłem prysznic i do tego zimny. To powinno mnie wybudzić a nadal byłem zaspany.

Jeszcze chwile patrzyłem w lustro i wyszedłem z łazienki.

Wziąłem jakieś ubrania z szafy wraz z bielizną i je ubrałem.

Trochę ogarnąłem mieszkanie.

Chyba jest w miarę czysto?

Przed przyjazdem Di mieszkanie było trochę po rozwalane? Jak tak można było to nazwać.

Musiałem to ogarnąć. Jednak bym wolał uniknąć tekstów  typu ,,A ty jak zwykle nigdy nie masz czasu posprzątać?,,

Wolałem tego unikać.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

Szybkim krokiem podeszłem do drzwi i je otworzyłem ujrzałem szczerzącego się Die.

Ale dlaczego był taki uśmiechnięty?

-No hej a ty co taki dobry humor masz?-Spytałem zaciekawiony.

-A no wiesz bo spędzę dzień z moim ukochanym przyjacielem.-Odpowiedział ciemnoskóry dalej się szczerząc.-A ty się cieszysz?

-Ehh ta bardzo.-Uśmiechnąłem się nie szczero.

Długi dzień prze de mną...

Ten dzień minął nawet dobrze z Dią chociaż wolałbym spędzić je samemu. Przynajmniej się nie nudziłem co nie?

Zawsze taki byłem. MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz