Pov Montanha
Dlaczego ten chłopak aż tak mnie działa?
Każdy jego dotyk przyprawia mnie o ciarki, ale przyjemne.
Cieszyłem się, że temu głupkowi nic nie jest tylko po prostu prze męczenie.
Nie wiem dlaczego się nim przejmuje? Może dlatego, że jestem policjantem?
Nie zagłębiałem się w tą myśl.
Podeszłem do Capeli.
-Dacie radę z tymi napastnikami?-Spytałem szarpiąc lekko ramię czarnowłosego.
-Pewnie.
Chciałem już odwrócić się i wyjść ze szpitala, ale policjant mi przeszkodził.
-A co to za romans z przestępca?-Spytał stając przede mną.
-Jaki kurwa romans?-Spytałem wkurzony.
-Widzę jak na niego patrzysz Grzesiu.-Powiedział lekko się uśmiechając.
Zamurowało mnie nie wiedziałem co powiedzieć. Nie pamietam kiedy aż tak odjęło mi mowę.
Wszystko było zbyt skomplikowane aby po odpowiadać na własne pytania a co dopiero na kogoś.
Podoba mi się siwowłosy, ale nic więcej. Co nie?
Długo o tym nie myślałem bo czarnowłosy mi przeszkodził. Z drugiej strony dobrze a z drugiej nie.
-Halo ziemia do Gregorego.-Machał ręka przed moją twarzą.
-Co? Eh żaden romans przestań sobie dopowiadać Capela.
-To kim dla siebie jesteście?-Spytał patrząc mi głęboko w oczy.
-Jesteśmy tylko..
Właśnie kim my dla siebie jesteśmy? Przyjaciółmi? Znajomymi? Coś więcej? Nikim?
-Tylko?-Dopytał czarnowłosy.
-Znajomymi tak tylko znajomymi.
Było mi smutno, że tylko znajomymi, ale w sumie czego ja oczekiwałem.
-Dobra niech ci będzie, że ci wierze. Możesz iść.-Powiedział odwracając się tyłem do mnie.
Nikt z nas się nie pożegnał po prostu odeszliśmy w swoje strony.
Pokierowałem się do drzwi z myślą o tym cholernym złotookim.
Wyszedłem na zewnątrz poczułem jak zimne powierzę opatula moje ciało wzdrygnąłem się lekko.
Szybkim krokiem podeszłem do auta i do niego wsiadłem po czym odjeżdżając spod szpitala.
Nie wiem gdzie się kierowałem. Nie było żadnych napadów, strzelanin. Kompletnie nic..
Chciałem zająć czymś głowę i po prostu nie myśleć o siwowłosym było to cholernie trudne i chyba nie wykonalne.
Nagle dostałem komunikat na radiu, że jest napad na kasyno. Zareagowałem. Wszystko aby tylko zapomnieć choć na chwile..
Wcisnąłem mocniej gaz i po chwili byłem już na kasynie.
Wysiadłem z auta i tam spotkałem Hanka, który od razu do mnie podbiegł przytulając się, odwzajemniłem.
-Cześć Grzesiu, co tam?-Oderwał się ode brunet po czym popatrzył mi w oczy.
-Hej jest git a u ciebie?-Spytałem uśmiechając się.
-U mnie to samo bo cię widzę.-Odwzajemnił uśmiech.
Poczułem od razy napływ ciepła na sercu.
Naprawdę mogłem sobie zazdrościć, że mam takiego wspaniałego przyjaciela. Takich ludzi trzyma się przy sercu.
CZYTASZ
Zawsze taki byłem. Morwin
RomanceOpowiada to o dwóch osobach które spotkały się przypadkiem, a co dalej to czas pokaże...