Pov Erwin
Minęło chyba z dwie godziny a dla mnie to dłużyło się jakby mijały tygodnie, nie chciałem a ni jednej sekundy dłużej tu siedzieć.
Lekko obolały wstałem z łóżka, na szczęście nikogo nie było przy mnie.
Wyjrzałem za drzwi, na korytarzu kręcili się jacyś ludzie i lekarze, nikogo znajomego.
Szybkim krokiem wyszedłem z sali i podeszłem do lekarza.
-Przepraszam chce się wypisać.-Stanąłem przed lekarzem i zagrodzilem mu drogę.
-Ale pan nie możec jest pan jeszcze obolały.
-Nie może mi lekarz zakazać, jestem dorosły, na własne żądanie.-Powiedziałem stanowczo.
Chciałem szybko to załatwić wolałbym nikogo z rodziny nie spotkać zaraz.
-Dobrze.-Lekarz poszedł do jakieś szafki i zaczął w niej grzebać.
Wyjął jakiś papierek i położył go na blacie.
-Proszę tu podpisać, ale jeszcze ma pan szanse się nie wypisywać.
Szybkim ruchem wziąłem długopis i podpisałem.
-Dziękuje i miłego dnia życzę, dowidzenia.
Miałem przy sobie najważniejsze rzeczy wiec wyszedłem z szpitala.
Lekki powiew wiatru na mnie zawiał przez
co dostałem gęsiej skórki.-W końcu wolny.
Chciałem już ruszyć, ale ciężka dłoń mi przeszkodziła na moim barku.
-A ty gdzie się wybierasz, lekarz mi wszystko powiedział.
Wiedziałem kto to jest.
-Grzesiu proszę cię nie karz mi tam wracać jest tam okropnie.-Po prosiłem i odwróciłem się w jego stronę.
-Nie powinienem.
-Nikt się nie dowie, proszę cię i tak z buta idę.
-Oj nie nie, nie ma takiej opcji albo ja cię wiozę albo dzwonię do chłopaków żeby oni do pilnowali, że będziesz siedzieć w tym szpitalu.
Chwile się zastanawiałem.
-Kurwa, dobra dobra niech będzie, pójdę na to.-Wywróciłem oczami i ruszyłem w stronę jego auta.
A myślałem, że mi się uda nie mam ochoty z nikim rozmawiać a tym bardziej z nim bo zadaje zbyt dużo pytań.
Wsiedliśmy oboje do auta i ruszyliśmy w stronę apartów.
-Erwin, słuchaj...
Nie dałem mu dokończyć. Zacząłem jeździć ręką w górę i w dół po jego udzie.
-Hmm co mówiłeś.
Czułem jak przeszły mu ciarki.
-Erwin przestań.
-Ale co?
Droczylem się z nim.
Wziąłem rękę trochę wyżej i zacząłem bawić się jego paskiem od spodni.
Słyszałem jak przełyka głośno ślinę.
-Tęskniłem wiesz.-Powiedziałem szepcząc.
Przybliżyłem się do jego ucha.
-Wiesz, że jesteś przystojny jak się denerwujesz.-Pod koniec przygryzłem mu płatek.
Poczułem gwałtowne skręcenie w prawo, lekko się przeraziłem.
CZYTASZ
Zawsze taki byłem. Morwin
RomanceOpowiada to o dwóch osobach które spotkały się przypadkiem, a co dalej to czas pokaże...