10

564 49 4
                                    

Postanowiłem, że usiądę na murku.

Zastanawiałem się czy był to dobry pomysł, że w ogóle do niego dzwoniłem?

Ale już nic na to nie poradzę coś się stało to się nie odstanie.

Zauważyłem samochód, który momentalnie hamuje i wysiada z niego mężczyzna trzaskając za sobą drzwi.

Domyśliłem się kto to.

Chciałem wstać, ale przez, to że usiadłem po prostu nie dałem rady wstać czułem się jakbym nagle stracił kontrolne nad swoim ciałem, wyglądałem jakbym miał zaraz upaść.

Szatyn chyba to zauważył bo od razu do mnie podbiegł.

Poczułem przypływ ciepła na ciele jak szatyn złapał mnie za talię przez co wzdrygnąłem się na nagłą zmianę mojej temperatury ciała.

Brązowooki lekko mnie podniósł z murka ustawiając mnie prosto na nogach przed nim nadal miał ręce na mojej tali.

Nasz wzrok się spotkał przez co momentalnie się uśmiechnąłem.

Te jego cudowne czekoladowe oczy.

Nadal nie rozumiałem kim dla mnie jest ten czekoladowo oki.

-Czemu wracasz sam?-Wybudził mnie zamysłu chłopak.

Przez chwile się zastanawiałem nad tym co do mnie powiedział.

-Em ja no bo nie miałem czym.-Powiedziałem gubiąc sie we własnych słowach.

-Mogłeś zadzwonić.

-Heidi pytała mnie czy ma mnie odwieść, ale odmówiłem a po drugie poradzę sobie nie muszę specjalne wyrywać ciebie o 12 w nocy z łóżka.

-Już za późno i tak jestem tu, ale następnym razem do mnie dzwonisz.-Spojrzał na mnie spokojnie.

-A co do tematu łóżka to możemy kontynuować.-Zagryzłem wargę.

Widziałem jak szatyn połyka ciężko silne, podobało mi się to, że aż tak na niego działam.

-Erwin ja..-Szepnął cicho nie dokańczając.

Pov Montanha

Nagle młodszy przybliżył się do mnie zdziwiłem się.

Poczułem zimną dłoń na moim torscie przez co momentalnie się wzdrygnąłem.

Jeździł nią wolno i przyjemne.

Myślałem, ze się odsunę, ale ja chciałem więcej.

Nie nawidzilem się przez to siebie.

Czułem jego rozgrzane ciało przez co było mi za garąco nawet jak na dworze jest zimno.

Było ciemno jedynie co rozświetlało nasze ciała to księżyc.

Poczułem nagle ciepłe powietrze na moim uchu przez co całe ciepło rozchodziło się po ciele.

-Chcesz tego?-Szepnął do ucha na co się lekko wzdrygnąłem.

Nie odpowiedziałem. Chciałem się odsunąć, ale nie potrafiłem chciałem jego dotyku.

Nie wiem dlaczego, kurwa ogarnij się w końcu.

Niestety moja chęć wygrała albo stety.

Pochyliłem lekko głowę w prawą stronę chciałem więcej.

Słyszałem ciche prychnięcie ze strony siwowłosego.

Nasz wzrok znowu się spotkał. Patrzyłem na niego wyczekując tak cholernie potrzebowałem znowu dotyku.

Zawsze taki byłem. MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz