Pov Montanha
Był już kolejny dzień. Blask słońca za okna mnie przebudził.
Był weekend postanowiłem wczoraj zrobić sobie wolne na ten jeden dzień, aby w końcu odpocząć, choć to do mnie nie podobne.
Dziwne jest to w ogóle, że pierwszy raz od tylu miesięcy w końcu się wyspałem.
Nadal dręczyły mnie myśli, co się stanie z Erwinem, chce mu pomóc, chce aby tu był przy mnie.
Od tych pieprzonych lat w końcu do kogoś coś poczułem bo inne relacje to były przelotne romanse, które dla mnie przynamniej nic nie znaczyły.
Czuje coś do siwowłosego, ale nie wiem czy to dobry moment aby mu mówić bo sam nie jestem pewny czy on w ogóle coś do mnie czuje i wyjdę tylko na głupka.
Jego naprawę darze silnym uczuciem, to nie jest tak jak z innymi zawsze do każdej rzucałem słowo na wiatr a do niego każde słowo jest szczere prosto od serca.
Myśle o nim jak wstaje, wyciągu dnia i zasypiam z myślą o nim.
Ale boje się, że dla niego to tylko był przelotny seks, albo tylko pocałunek.
Chciałbym wiedzieć co się dzieje w jego głowie.
Czasem mam wspomnienia z tamtej niepokojącej nocy.
Gdybym nie zatrzymał się i nie wysiadł z auta, pewnie nawet bym go nie poznał, bym nadal tkwił w tych przelotnych romansach na jedną noc.
A teraz czuje coś naprawdę i nie chce tego spieprzyć, ale muszę odczekać na ten odpowiedni moment.
Z letargu wyrwał mnie dzwonek do drzwi, zdziwiłem się bo żadnych gości się nie spodziewałem.
Pomyślałem, że to może Hank się martwił i przyszedł zobaczyć jak tam u mnie bo Erwin pewnie śpi bo jest dopiero po 11.
Dlatego w samych bokserkach ruszyłem do drzwi.
Kiedy już stałem przed nimi szybko je otworzyłem.
Byłem zaskoczony, oczywiście pozytywnie, kiedy w progu ujrzałem tą szarą czuprynę od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Szybko spojrzałem w jego cudowne złote oczy.
-A kogo ja tu widzę wczesnym rankiem?-Powiedziałem zadziornie.
-Nie denerwuj mnie i się przesuń.-Powiedział naburmuszony.
-Zapraszam Ekselencje do środka.-Przesunąłem się dając mu znak, że może wejść.
Siwowłosy tylko fuknął i wszedł w głąb mieszkania. Szybko zamknąłem drzwi i zacząłem go szukać wzrokiem, już zdarzył się rozjebać na mojej kanapie, zaśmiałem się cicho na ten widok, wyglądał na dzieciaka któremu czegoś się nie dało.
-Co się śmiejesz?-Spytał.
-Z ciebie.
-Bo?-Prychnął.
-Bo zastanawiam się czemu jesteś taki naburmuszony.
-Nie jestem, po prostu kurwa zatrzymali mnie jebane psy i musieli mnie przesłuchać bo niby coś odjebałem Noo kurwa, zajebali mi broń, ale na szczęście uciekłem bo Carbo był w pobliżu, amatorzy z tych policjantów.-Pokręcił głową.
-A co cię do mnie sprowadza?-Spytałem i stanąłem przed nim.
Złotooki od razu przeszył moje całe ciało i w końcu spojrzał mi w oczy.
-Bo się dowiedziałem od twoich kolegów psów, że zrobiłeś se wolne jak zwykle nie umieją trzymać języka za zębami, wiec przyszedłem do ciebie.
CZYTASZ
Zawsze taki byłem. Morwin
RomanceOpowiada to o dwóch osobach które spotkały się przypadkiem, a co dalej to czas pokaże...