Pov Montanha
Stałem przed recepcją w szpitalu czekając na swoje leki. Widziałem jak co chwile ktoś wychodził i wchodził za drzwi, dziś było dość ruchliwie.
Zauważyłem, że nagle przez drzwi wyjściowe wchodzi Carbo, David i Kui.
Od razu pomyślałem czemu nie ma z nimi Erwina? Pewnie jest zajęty.
Nie powinienem, ale trochę podsłuchałem ich rozmowę.
-Jak myślicie to był wypadek czy była jakaś przyczyna?-Spytał Carbo zestresowany.
-Mi się wydaje, że jest coś na rzeczy, od jakiegoś czasu zachowuje się inaczej, ignoruje nas, siedzi w tym mieszkaniu i z niego nie wychodzi.-Powiedział spokojnym tonem Kui.
-Myślałem, że tylko ja to widzę.-Oparł się o ściane białowłosy.
-Racja nie zachowuje się normalnie.-Powiedział po chwilowej ciszy David.
Więcej już nie słyszałem po weszli w głąb szpitala.
Chwile zastanawiałem się o kim mówili. Przez myśl przeszedł mi Erwin, ale czy wyglądał na takiego, żeby spowodował wypadek z przyczyny? Sam nie wiem.
Zacząłem trochę się martwić, chciałem zadzwonić Upewnić się, ale zrezygnowałem.
-To pana leki.-Obudziła mnie z transu lekarka posyłając mi lekki uśmiech. Odwzajemniłem.
-Dziękuje dowidzenia.
Szybkim krokiem opuściłem szpital po czym wsiadłem do auta i odjechałem.
Pov Erwin
Otworzyłem ciężko oczy, miałem rozmazane pole widzenia. Jasne światło draźnilo mi oczy.
Zastanawiałem się gdzie jestem?
Z tego co pamietam wjechałem w jakieś drzewo i słyszałem odgłos karetki potem już nic.
Zacząłem otwierać i zamykać oczy aby rozszerzyć pole widzenia.
Zacząłem się rozglądać, byłem w szpitalu.
Wstałem lekko obolały z łóżka. Dopiero teraz poczułem, że boli mnie noga i głowa.
Szybko przeleciałem wzrokiem po moim ciele. Zauważyłem zabandażowaną nogę. Klatki piersiowej nie widziałem bo miałem ją zakrytą.
Usłyszałem otwieranie się drzwi.
-Erwin kurwa oszalałeś.
Od razu rozpoznałem ten głos był to Carbo.
Poczułem jak chłopak lekko popycha mnie na łóżko abym znów leżał.
-Odpocznij Erwinku.-Powiedział zatroskany Kui.
-Nie róbcie ze mnie kaleki, dam radę.-Fuknąłem wkurzony.
-Nie robimy z ciebie żadnej kaleki po prostu odpocznij.-Powiedział Kui.
-Niech wam będzie.
Nie miałem ochoty się z nimi kłócić. Mam nadzieje, że nie będą mi zadawać zbędnych pytać, a co się stało? Albo tym podobne.
Nawet nie zauważyłem jak lekarz wszedł do pomieszczenia.
-Muszą państwo wyjść, będę chciał porozmawiać z Panem Erwinem na osobności.-Powiedział lekarz posyłając wszystkim uśmiech.
-Jestemy rodzina nie ma pan prawa na...-Przerwałem dla Carbo.
-Dajcie spokój to nie potrwa długo.
CZYTASZ
Zawsze taki byłem. Morwin
RomanceOpowiada to o dwóch osobach które spotkały się przypadkiem, a co dalej to czas pokaże...