Pov Erwin
Minęło kilka dni od tamtego wieczoru.
Dużo myśle o tamtym dniu i o mężczyźnie z mostu. Był inny.. wydawał się taki niewinny nie wiedział jaki świat może być zły..
Dobrze, że przynajmniej on nie wiedział jacy naprawdę mogą być ludzie.
-Erwin?! słuchasz nas!?-Krzyknął Dia przy tym potrząsając moim ramieniem.
-Em przepraszam, zamyśliłem się możecie powtórzyć?-Popatrzyłem na nich.
-Erwin jesteś jakiś dziś nie obecny ogarnij się trochę.-Powiedział Carbo, był zły na mnie.
Wszystko jak zwykle robię źle, kurwa!
Nie odezwałem się i po prostu słuchałem planu.
-Ucieczka jest zaplanowana. Erwin wysiadasz na jakieś uliczce z łupem i uciekasz. Dasz radę?-Spytał Carbo.
-Ja nie dam rady.-Uśmiechnąłem się.
-Dobra to wysiadamy, ale najpierw fota.-Krzyknął David.
Ja odmówiłem, chłopcy mnie namawiali, ale po prostu nie miałem ochoty. Żeby nic nie podejrzewali powiedziałem, że dziś okropnie wyglądam i następnym razem.
Celowałem do zakładników i wprowadziłem ich do banku.
Czekałem na chłopaków.
Po chwili weszli na bank i zaczęli celować do zakładników więc ja szybko podeszłem pod sejf, wyciągnąłem sprzęt i zacząłem hakować.
Zebrałem pieniądze i skrytkę w skrytce była karta do kasyna.
Wróciłem do nich po chwalić się łupem.
-Dobra wszyscy gotowi? Każdy wie jaki plan jest?-Krzyknął Dia.
Wszyscy machnęli głowami potwierdzająco.
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy.
Chłopacy się śmieli z policjantów jak się wypierdalają a ja podziwiałem świat z okna.
Był wieczór, piękny lśniący księżyc mój spokój jedynie co zagłuszało to syreny policyjne.
Ja byłem serio dzisiaj jakiś nieobecny.
Nagle poczułem szturchnięcie z lewej strony.
-Wysiadaj.-Krzyknął David.
Szybko wysiadłem z samochodu razem z łupem i zacząłem biec przed siebie.
Nagle usłyszałem syreny policyjne które się zbliżają. Moje ciało momentalnie się spięło zacząłem szybciej biec.
Po chwili poczułem jak mnie odrzuca i przelatuje nad ziemią.
Odczułem, że już leżę na ziemi. Chyba nie zginąłem a może i szkoda?
-Ja pierdole!.-Krzyknąłem łapiąc się za kostkę. Chyba ją skręciłem.
Radiowóz gwałtownie się zatrzymał. Usłyszałem trzaskanie drzwiami i kroki które były co raz głośniejsze.
-Wszystko dobrze?-Ukucnął przede mną policjant był to Wieczorek.
-Jest super kurwa..-Powiedziałem wkurwiony.
-Przepraszam. Nie widziałem cię.
Próbowałem wstać, ale tylko jak chciałem to moja noga mi nie pozwalała od razu upadałem na ziemie.
-Usiądź na razie, przeszukam cię.
Posłuchałem go i usiadłem zaczął mnie przeszukiwać.
Zabrał mi broń.
CZYTASZ
Zawsze taki byłem. Morwin
RomanceOpowiada to o dwóch osobach które spotkały się przypadkiem, a co dalej to czas pokaże...