Pov Ewrin
Minęło kilka dni od spotkania z szatynem. Od tamtej pory nie widzieliśmy się a ni razu a jeśli już była taka sytuacja unikałem go.
Dlaczego? Nie wiem może dlatego, że ja jestem przestępcą a on pieprzonym policjantem.
Chwile jeszcze się nad tym zastanawiałem czy może napewno zrobiłem dobrze?
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Carbo.
-Siemka.-Usłyszałem głos mojego przyjaciela.
-No hej może jakiś bańczyk szybki?
-A masz laptopa?-Spytał.
-Mam.
-Oo to super. Przyjedź na paleto.-Powiedział pod ekscytowany.
-To zaraz się widzimy.-Rozłączyłem się przy tym chowający telefon.
Sam uśmiechnąłem się do siebie jak usłyszałem białowłosego który się cieszył.
Przynajmniej on mógł być szczęśliwy..
Szybko wstałem z łóżka wziąłem kluczę od auta i wyszedłem z mieszkania.
Po chwili znajdowałem się już przy samochodzie.
Wsiadłem do niego i ruszyłem na paleto.
Dziś było piękne słońce jego promienie padały na moje auto.
Patrzyłem przed siebie.
Może powinienem jakoś skontaktować się z szatynem?
Nie to głupie. Po co?
Nie powinienem.
Jechałem dalej.
Byłem trochę zmęczony nagle bóle głowy zaczęły znowu wracać.
Złapałem się mocno za głowę i syknąłem z bólu.
Zdesperowany zacząłem szukać jakiś tabletek na ból głowy, ale jak zwykle ich nie było kiedy naprawdę ich potrzebowałem.
Walnąłem mocno w kierownice. Byłem wkurzony a ból głowy narastał.
Na szczęście paleto było już nie daleko.
Zacisnąłem mocno szczękę i dodałem gazu.
Zakręciłem gwałtownie w lewo na szczęście nie wpadłem w poślizg bo inaczej bym wjechał w butle a wtedy źle by to się skończyło.
A może jednak by tak wjechać w to?
Nie, nie chce umierać na oczach rodziny. Zawiedli by się, że się tak szybko poddałem. Byłbym tchórzem jakbym w taki łatwy sposób umarł.
Usłyszałem krzyk kogoś z chłopaków. Z tłumiłem w sobie tą myśl i wyszedłem z auta.
-Czy ty zgłupiałeś do reszty?-Zapytał wkurzony białowłosy.
-Co?-Spytałem nie wiedząc o co chodzi. Dalej trzymając jedną rękę na głowie. Na szczęście ból ustawał.
-Umiesz jeździć kurwa? Prawie wpierdoliłeś się w butle.-Podniósł ton białowłosy.
Każdy był wpatrzony w nas nie odzywając się.
-Przestań to nic takiego.-Machnąłem ręką.
-Mogłeś zginąć idioto.-Warknął na mnie przyjaciel.
Mówiłem, że będą źli.
-Kto z nami jedzie?-Spytałem żeby zmienić temat. Nie było sensu wykłócać się z białowłosym.
CZYTASZ
Zawsze taki byłem. Morwin
Storie d'amoreOpowiada to o dwóch osobach które spotkały się przypadkiem, a co dalej to czas pokaże...