15.Skarbie ja...

395 12 0
                                    


Wiem że nie było mnie troche ale już wracam z nową dawką przygód. 

Chaciałam jeszcze podkreślić, że od przyszłych rozdziałów mogą się pojawić rasistowskie oraz nazistowskie teksty (ogółem teksty które mogą urazieć pewne grupy społeczne) dlatego prosze o podchodzenie do tego z tystansem i nie brac tych słów na poważnie.  

Dziękuje miłego czytania ;)




-wyguś jak ty mogłeś ją przelecieć -usłyszałam szczepana zaraz po tym jak weszłam do pokoju mojego chłopaka. Siedzieli tam szczepan, wyguś, tadeo, harvy i michał.

-Co wyguś znowu odpierdolił ?- zapytałam się gdyż to nie był pierwszy raz kiedy ktoś opierdalał za coś wygusia.

-przestał się z moją kuzynką na imprezie wczoraj u Harveya-odpowiedział na moje pytanie szczepan na co się zaśmiałam.

-A ty się teraz tłumacz dlaczego cie wczoraj nie było i to na dodatek na mojej imprezie mówiłaś że moje imprezy są najlepsze, a teraz na nie, nie przychodzisz?-zapytał się mnie Harvey. To prawda imprezy u Harviego były zawsze dojebane i nikt nie mógł zaprzeczyć.

-uczyłam się ja jeszcze uczę w przeciwieństwie do was, co ja pierdole wy się nigdy nie uczyliście-zaśmiałam się.

-tu muszę cię rozczarować koleżanko w klasach 1-3 byłem jednym z najlepszych uczniów-powiedział wyguś.

-W tedy pewnie starzy cie do tego zmuszali, bo sam myśleć nie umiałeś lol- odpowiedziałam na co chłopacy się zaśmiali.

-nie wspominaj matma z moim starym to było piekło – powiedział wyguś

-O chłopakowi się Afganistan przypomniał- zaśmiał się Tadeo. Michał i szczepan siedział wyjątkowo cicho co mnie zmartwiło bo to oni zawsze dopierdalali najlepsze teksty.

-Ej a z wami wszystko okej- powiedział wyguś szturchając chłopaków.

-Przepraszam zamyśliłem się- powiedział Michał. Szczepan się obudził i zaczął z nami rozmawiać a michał nadal był dziwnie cicho. Kiedy wszyscy zaczęli się zbierać Michał odezwał się do mnie pierwszy raz odkąd do niego przyszłam. Poprosił mnie żebym została na co się zgodziłam bo i tak nie miałam innych planów.

-Na jaki przedmiot się uczyłaś- zapytał się mnie michał. Zdziwiło mnie jego pytanie wcześniej się nie interesował moją szkołą. Zauważyłam że był dziwnie niespokojny.

-Na psychologie, a co?-zapytałam na prawdę nie rozumiem o co mogło chodzić chłopakowi.

-nic tak chciałem wiedzieć, zaczyna mi przeszkadzać to że się tak dużo uczysz-powiedział a mnie zatkało.

-przecież wiesz że chce iść na psychologa więc musze się dużo uczyć żeby się dostać na studia-odpowiedziałam.

-no właśnie chyba nie rozumiem ja się tyle nie uczyłem jak raz się nie nauczysz na pięć nic się nie stanie -powiedział.

-Michał chce się dostać na dobre studia spełniać marzenia ty robisz to teraz a ja ci pomagałam jak ty spełniałeś swoje marzenia teraz ty zrozum że moje też są dla mnie ważne proszę-powiedziałam

-Nie zmuszałem cie żebyś mnie wspierała... byłaś obok bo chciałaś być pomagałaś mi pisać teksty bo chciałaś żeby mi się udało wierzyłaś we mnie... ja wierze w ciebie więc ci się na pewno uda więc proszę cie nie zaniedbuj naszej relacji dla szkoły która i tak jest gówno warta.

-Michał to że ty nie musiałeś się uczyć do spełnienia swoich marzeń to nie znaczy że ja też nie muszę -powiedziałam licząc że chłopak zrozumie że nie mogę sobie odpuścić.

-Jasne to ja jestem debilem który się nie uczył bo wolał chlać po kątach, a ty jesteś ta grzeczna z ambicjami do spełniania marzeń ta co się dobrze uczy brak problemów, też bym chciał mieć takie życie- powiedział a mnie te słowa zabolały bardziej niż by ze mną zerwał.

-nie miałam łatwego życia jakbyś chciał wiedzieć moja matka siedzi w więzieniu mój ojczym się wykrwawił na moich oczach a moja siostra trafiła do rodziny zastępczej i nie wiem gdzie jest i ty masz czelność mi mówić że nie mam problemów?-łzy zaczęły mi lecieć po policzkach, a michał chyba nie wiedział co ma powiedzieć nigdy nie wspominałam mu o mojej przeszłości bo starałam się żyć teraźniejszością dla własnego dobra.

-Skarbie ja...-chciał coś powiedzieć ale nie wiedział co -przepraszam-wyszeptał i podszedł do mnie i mnie przytulił. Wiedział kiedy tego potrzebowałam.

-Michał kolacja!!!-krzyknęła z dołu mama Michała.

-jesteś może głodna?

-nie -odpowiedziałam krótko zwięźle i na temat.

-no cóż- westchnął- mojej mamie na pewno będzie przykro że jej synowa nie chce zjeść u niej bardzo pysznej kolacji- co za szmaciaż z niego

-przepraszam bardzo jaka synowa? Ja nie widzę pierścionka na palcu -powiedziałam a co on wyglądał na zaszokowanego moimi słowami co prawda nie wspominałam mu że chce pierścionek ale to chyba logiczne że chce w końcu jestem kobietą.

-kiedyś ci kupie pierścionek będzie wspaniały każdy ci będzie zazdrościć później zamienimy go na obrączkę też będzie niesamowita-powiedział do mojego ucha a mnie przeszył ciarki nie sądziłam że myśli on o nas tan na poważnie.

122 days//MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz