17.Dziwki sie nie liczą

403 13 0
                                    


Przez cały tydzień ten typ się za mną ugania. Wkurwia mnie to, bo wiele razy mu mówiłam że nie chce z nim być, ani pójść na tę głupią kawę. Dzisiaj dostałam od niego kwiaty. Białe róże. Moje ulubione. Zaraz po szkole spotykamy się z ekipą w domu Michała. Nie wyrzucę ich bo jest to bardzo miły gest nawet nie pamiętam kiedy ostatnio od Michała dostałam kwiatka, albo mnie gdzieś zaprosił. Zapukałam do drzwi Państwa Matczaków.

-O dzień dobry Olu wejdź- przywitała mnie pani Arletta. – A od kogo takie śliczne kwiatki dostałaś?-zapytała.

-Jakie kwiatki?- odezwał się Michał. Michał podszedł do mnie i dał mi całusa w usta -od kogo są te kwiatki, bo na pewno nie ode mnie-powiedział. Dałam kwiatki mamie Michała żeby je włożyła do wazonu, a Michał cały czas pytał od kogo one są.

-to powiesz mi od kogo są te chwasty?- zapytał po raz setny Michał.

-To nie chwasty tylko kwiatki na dodatek moje ulubione jak byś wiedział-poweidziałam.

-to teraz się jeszcze kurwa na mnie obraź bo powiedziałem chwasty a nie kwiatki- powiedział, a mnie zaczęło wkurwiać jego zachowanie.

-Od Marcela pasuje księciu ta odpowiedz?- powiedziałam wkurwiona.

-UuUUuu nasza Ola ma adoratora- powiedział wyguś.

-Ha HA HA HA kurwa bardzo śmieszne- powiedział michał był wkurwiony, ale ja nie wiem za co, przecież jestem jego dziewczyną, a to że jestem ładna to nie moja wina. Logiczne jest to że będą się za mną uganiać. Aż za bardzo płytko myśli jak na swój gatunek.

-Zluzuj się stary- powiedział Szczepan- przecież to logiczne że będą się za nią uganiać, będą za nią biegać jak psy za dilerami dragów.- zaśmiał się szczepan po czym nachylił się do Michała -ona za tobą szleje- Michał się uśmiechnął, a ja mogłam mieć spokój że nie będę się z nim kłócić.

-Szczepan za głośno było słychać- zwrócił się do niego wyguś.

-Jak ma na nazwisko?

-nie powiem ci- powiedziałam, ponieważ wiedziałam czym to grozi.

-Czemu? Masz coś do ukrycia? Zdradzasz mnie?-kurwa.

-nie ale jak z chłopakami się najebiesz jak szpadel nie wiem co ci może przyjść do tej pustej głowy.- poweidziałam.

-teraz robisz z nas alkoholików? -zapytała się mnie szczepan.

-Tak – krótko zwięźle i na temat.

-dobrze nie mów, ale jak jeszcze raz zobaczę jakieś kwiatki czekoladki czy chuj wie co on niego możesz dostać znajdę go i jak ciebie kocham zabije. -powiedział przez zaciśnięte zęby a ja wiedziałam że nie blefuje.

-To mamy problem, bo już umówiłam się z nim na kawę -powiedziałam kochałam się z nim drażnić.

-TY chyba sobie kurwa w tym momencie żarty robisz- powiedział a jego mina była bezcenna.-chwila przecież ty kawy nie pijesz.

-sprawdzałam cię- zaśmiałam się na co jego twarzy te pojawił się uśmiech.

-ja też cię mogę za chwile sprawdzić ale w łóżku- zaśmiał się a mnie przeszły ciarki zażenowania.

-umiem doskonale spać w każdej pozycji, ale cie chyba musze pod uczyć strasznie się wiercisz- powiedziałam no co wszyscy się zaczęli śmiać.

-interesujące gdybyś tylko wiedziała ile ja razy spałem i z kim spałem to by ci to nawet przez usta nie przeszło.- powiedział trochę zabolało, bo jednak nie byłam jego pierwszą.

-dziwki się nie liczą- poweidziałam no co chłopak zrobił wielkie oczy, bo jednak nie jestem typą która wyzywa wszystkich szczególnie tych których nie zna.

-no to spałem z tylko jedną... tobą- powiedział a mnie ukuło coś w klatce piersiowej.

-czyli ja jestem lepsza... A Nie MÓWIŁAM -powiedziałam no co wszyscy się zaczęli śmiać. 

122 days//MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz