18.

453 11 1
                                    


– Czasami mam wrażenie, że za bardzo cię rozpieszczam-powiedział Michał, bawiąc się moimi włosami.

 – Czym ty mnie rozpieszczasz niby? – zapytałam. – przecież nie dajesz mi nawet durnych kwiatów

 – Wystarczy, że ten cały Marcel ci je daje.

 – Aha, czyli jak obcy typ mi daje kwiatki, to ty nie musisz?

 – Nie ja nie muszę przecież masz tylu adoratorów, że pewnie ci te kwiatuszki już w pokoju nie mieszczą.  

-Czy ty jesteś zazdrosny?

 – Nie

 – wcale– powiedziałam z sarkazmem.

 – A ty byś nie była, gdyby mi jakieś dziewczyny kwiatki dawały? 

– Ty masz fanki i nie jestem o niezazdrosna – powiedziałam, odwracając się plecami do chłopaka. 

– Czy ja ci pozwoliłem się obrócić? – zapytał. 

– Nie potrzebuje twojego pozwolenia. – powiedziałam smutno.

 – Ej kicia no ooo proszę chodź tu do mnie bliżej... dobrze się czujesz jakaś blada jesteś-powiedział, przykładając mi rękę do czoła – czy ty masz gorączkę?

 – Nie wiem – powiedziałam, przeciągając się – chce spać

 – dobrze chodź tu do mnie już idziemy spać – powiedział, przybliżając się do mnie

.– Ale się z ciebie pantofel zrobił-zaśmiałam się

.– Po prostu się o ciebie martwię – oburzył się. Poszliśmy spać.Kiedy się obudziłam Michała nie było obok mnie. Siedział przy komputerze i grał w lola z chłopakami. Chciałaś to masz. Westchnęłam i wzięłam do ręki telefon. 19:33. Zajebiście. Po dłuższej chwili chłopak zobaczył, że nie śpię i cię do mnie uśmiechnął. Kocham ten uśmiech. Aż za bardzo go kocham. Kiedy się tak rozmarzyłam chłopak rzucił mi swoją bluzę. 

– Ubierz zimno jest – powiedział, nie odciągając wzroku od komputera.

 – Ale ci teraz będzie zimno-powiedziałam, na co chłopak nic nie odpowiedział. Podeszłam do chłopaka odsunęłam go od biurka i usiadłam na niego okrakiem. Chłopak popatrzył się na mnie i przytulił mnie do siebie. Jak otworzyłam oczy na dworze było już jasno, leżałam na klatce piersiowej chłopaka, który jeszcze spał. Spał w samych majtkach. Standard, jak na Michała. Zaczęłam jeździć palcem po jego brzuchu z, chodząc coraz niżej.

122 days//MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz