Jak oni mnie wkurwiają, czemu bym miała nagle się przeprowadzać do człowieka którego nie znam. I czemu nagle mam porzucić swoje teraźniejsze życie, tylko dlatego że, moja rodzicielka idzie do więzienia. I czemu nagle kiedy wszystko zaczęło się układać przychodzi ta jedna osoba i wszystko musi spierdolić?. Akurat ta kobieta nie pierwszy raz mi niszczy życie, więc powinnam być do tego przyzwyczajona.
-Ola!!! -usłyszałam kiedy pakowałam ostatnie swoje rzeczy do torby. Zeszłam po schodach które nie zbyt były w dobrym stanie, rozwijając moją myśl były one stare i drewniane a zejście po nich bez wypierdolenia się wynosiło 0,000000000001%
-Czego?- powiedziałam wchodzą do zielonego pomieszczenia zwanego kuchnią. Wszyscy patrzyli sie na mnie ze współczuciem, a do ich oczu z każdą chwilą zbierało sie coraz więcej łez. Ja nie chciałam opuszczać ich, a oni mnie. Ale co ja mogę powiedzieć jestem tylko głupią trzynastolatką która nic nie wie o życiu.
-----------------------------------------------------------------------------------
Wsiadłam do auta i tak ruszyliśmy i właśnie wtedy zdałam sobie sprawę w jakiej sytuacji jestem. Nie wiem czy powinnam się cieszyć czy płakać. Moja sytuacja wyglądała tak jechałam z obcym mężczyzną autem do warszawy, czyli mniej więcej na drugi koniec polski. A co do wczorajszej rozmowy to chodziło im o to że tłumaczyli mi kim jest ten mężczyzna. Jak już sie domyślacie był on moim ojcem, który zostawił moją rodzicielkę po tym jak go zdradziła. Jechaliśmy autem i coraz bardziej zdawałam sobie sprawę z tego że jest duże prawdopodobieństwo że nie zobaczę już z tamtą nikogo ja nawet sie nie pożegnałam z moimi przyjaciółkami z nikim. A na dodatek nie boje się tego że nie znam tego mężczyzny tylko tego że od poniedziałku ludzie się będą do mnie pisać i wypytywać dlaczego mnie nie ma w szkole?, dlaczego nauczyciele nie czytają mnie na liście obecności? Siedziałam w aucie i wpatrywałam się w krajobraz za szybą.
-Będzie dobrze, zobaczysz- odezwał się mężczyzna który miał na imie Aleksiej. Nie odpowiedziałam mu nadal wpatrywałam się w widok za oknem. -nie chcesz się odzywać to nie, nie zmuszam, ale kiedyś będziesz musiała, bo do twojej osiemnastki będziemy razem mieszkać.
-Skąd wiesz, Może ją wypuszczą i wrócę do domu-odpowiedziałam gdyż miałam cichą nadzieje że za parę miesięcy ją wypuszczą chodź wątpiłam w to tak samo jak to ze nie spadnę idąc po schodach.
-Teraz twój dom jest w Warszawie, a to że ją wypuszczą do twojej osiemnastki jest nikłe a nawet jeśli to wątpię że odzyska prawa rodzicielskie- powiedział nie spuszczając wzroku z drogi. Nie odpowiedziałam mu nie chciałam o niej mówić. Dopiero po godzinie drogi dotarło do mnie że praktycznie jesteśmy tacy sami. W pewnym momencie oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy. Kiedy się obudziłam nadal jechaliśmy jednak pod moją głową znajdowała się poduszka, a przykryta byłam kocem z radia leciała jakieś rosyjski hip-hop.
-długo jeszcze -zapytałam podnosząc głowę.
-jeszcze trzy godziny-odpowiedział spokojnie. Spojrzałam się na niego i stwierdziłam że jest przystojny.
-Opowiedz coś o sobie- wypaliłam niespodziewanie.
-Eeeemmmm więc tak pracuje oprócz ciebie mam jeszcze syna który ze mną mieszka i dziewczynę która też ze mną mieszka- powiedział to tak jak by sie czegoś bał.
-fajnie, gdzie pracujesz?
-Emm mam własną firmę, nie powinno cie to za bardzo interesować, bo nie ma się czym zachwycać całymi dniami siedzę i przeglądam papierki, albo chodzę na nudne spotkania. -coraz bardziej zaczynał się denerwować -to może ty opowiedz teraz coś o sobie- na to pytanie jego głos był normalny, było to dziwne, ale on cały jest jakiś dziwny
-Wiec no tak, nie posiadam z byt wielu przyjaciół w miarę dobrze się uczę, Pale i pije a na dodatek kiedyś ćpałam, ale przestał bo zastrzelili mojego dilera, później zaczęłam coraz więcej grać w pokera i tak stałam się rasową hazardzistką, która nigdy nie przegrała potem poznałam Tomka z którym byłam w związku do puki ze mną nie zerwał w dość nie typowy sposób, później poznałam moją przyjaciółkę Alicję z którą już się nie zadaje. Jeszcze w miedzy czasie zaczęłam jeszcze bardziej angażować się w muzykę nagrałam płytę wydałam sto sztuk z tego tylko pięćdziesiąt się sprzedało. Jeszcze prawie trafiłam do więzienia, ale dzięki jednemu typowi co miał u mnie dług wyszłam i tak wygląda streszczenie mojego nudnego i bezsensownego życia.-powiedziałam to bez emocji, bez żadnych emocji byłam już tak znieczulona tym wszystkim że nawet mnie to nie interesowało co Aleksie sobie o mnie pomyśli.
-Ciekawe, nadal ćpasz, palisz, pijesz? -zapytał jak by się o mnie martwił.
-zabili mi dilera więc nie ćpam, a jeśli chodzi o palenie i picie to czasami się zdarzy -powiedziałam zgodnie z prawdą.
-A co z tym z Tomkiem i Alicją ? -No normalnie mówił to jak by go to interesowało, a wszyscy wiemy że nie.
-Tomek się powiesił, a Alicja zginęła pół roku temu, bo jacyś debile stwierdzili że sobie pohandlują ludźmi- powiedziałam lekko podniesionym tonem.
-Przykro mi, a za co poszłaś siedzieć?
-czy to jest przesłuchanie?
-Może
-Mówiłeś że pracujesz w korpo a nie w policji.
-Jesteś moją córką i powinienem wiedzieć o takich rzeczach.
-A ty jesteś moim ojcem i powinieneś przy mnie być...
-przecież jestem
-gdzie byłeś rok temu? gdzie byłeś dwa lata temu? założyłeś pelerynę niewidkę, czy to ja jestem ślepa?
-Jeśli myśli że nie chciałem się z tobą widywać to się mylisz, chciałem starałem się, ale kobieta która cie urodziła stwierdziła że nie jestem jej ani tobie potrzebny. -powiedział a ja zaniemówiłam tyle lat ledwo wiązałyśmy koniec z końcem nie miałyśmy co jeść a ona odrzuciła jego pomoc? Obróciłam wzrok w stronę okna i oparłam się o szybę i znowu zasnęłam. Obudziłam się a między nami nadal panowała grobowa cisza, strasznie nie zręcznie, postanowiłam że się odezwę jako pierwsza nie robię tego zbyt często a w sumie nigdy ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.
-Próbowałam ukamieniować sąsiadkę- powiedziałam po cichu.
-co? -powiedział na chwile obracając głowę w moją stronę.
-Próbowałam ukamieniować sąsiadkę, za to prawie poszłam siedzieć- z prostowałam na co on się zaśmiał pod nosem. -co cie tak śmieszy?
-To że prawie ukamieniowałaś swoja sąsiadkę -powiedział ledwo powstrzymując śmiech.
-To nie moja wina że miałam jej dość i stwierdziłam że ukrócę jej los.- powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać chwile później znowu zasnęłam.
CZYTASZ
122 days//Mata
RomanceOna dziewczyna z ulicy, niespodziewanie staję się Warszawską księżniczką. On kompleks bananowego dzieciaka. Uwaga!!! -Opowieść zawiera wulgarny język- -Opowieść nie jest prawdziwa, żadna z tych scen nie działa się naprawdę-