Zabytkowa kamienica przy Grimmauld Place 12 jeszcze nigdy nie wydawała się Amelii tak obca i ponura jak wtedy, gdy stanęła u jej progu bez wsparcia w postaci Syriusza. Kolana uginały jej się pod własnym ciężarem, dłoń, która ściskała mosiężną kołatkę, była śliska i mokra z nerwów. Nie mogła jednak zawrócić, obiecała sobie, że porozmawia z Walburgą na osobności i spróbuje ją przekonać, żeby pogodziła się z Syriuszem. Z bijącym sercem zastukała do drzwi. Nie było już odwrotu.
Stworek powitał ją najbardziej antypatycznym grymasem, jaki Amelia kiedykolwiek u niego widziała. Skrzat rozejrzał się dookoła, zapewne poszukując Syriusza, ale gdy nigdzie go nie zauważył, jego drobna, pomarszczona buzia magicznie złagodniała. Głębokie bruzdy na czole i policzkach wyprasowały się, twarz nabrała odrobinę pogodniejszego wyrazu.
– Czego szuka w domu mojej pani? – zaskrzeczał, celując w nią długim, ryjkowatym nosem.
– Stworku, potrzebuję porozmawiać z twoją panią – wyjaśniła łagodnie. – Czy mógłbyś mnie wpuścić?
Przez kilkanaście długich sekund Stworek stał na baczność i patrzył na nią z dylematem, jakby właśnie rozważał wszystkie za i przeciw wpuszczenia jej do posiadłości rodowej Blacków. W końcu jednak wydał z siebie zrezygnowane sapnięcie, zapewne dochodząc do wniosku, że jeśli teraz jej nie wpuści, to Amelia będzie go nawiedzała aż do skutku, i odsunął się od drzwi, umożliwiając jej przejście. Mamrotał coś przy tym pod nosem, a między zwrotami „ależ proszę" i „niech wejdzie", Amelia wyłapała gorzkie lamenty o hańbie, szumowinach i wynaturzonym paniczu, który złamał serce jego pani.
Przestąpiwszy przez próg, Amelia potknęła się o ciężką, drewnianą kłodę, która okazała się finezyjnym stojakiem na parasole w kształcie nogi trolla. Prawie wrzasnęła, gdy uświadomiła sobie, na co właśnie nastąpiła, i w duchu wzniosła modłę do Merlina, by przeżyła wizytę w domu Walburgi, bo naprawdę nie sądziła, by ktokolwiek tutaj pospieszył jej na ratunek, gdyby zemdlała. Stworek spojrzał na nią, jakby już pożałował swojego aktu miłosierdzia, ale bez słowa przesunął stojak na poprzednie miejsce i poprawił parasole.
Amelia podążyła wzdłuż ciemnego, wąskiego korytarza, nie mogąc się nadziwić, jak bardzo emocje wpływały na odbiór wrażeń i percepcję tego miejsca. Piękno i muzealność posiadłości, które odczuła przy poprzedniej wizycie z Syriuszem, bezpowrotnie zaginęły w mroku korytarza. Ręcznie malowane portrety na ścianach nie wydawały jej się dłużej zachwycającymi arcydziełami. Wykończenia na żyrandolu i świecznikach nie układały się w misterne zawijasy. Teraz dostrzegała co najwyżej puste, czarne oczy, które łypały na nią złośliwie w nadziei na kolejne potknięcie. Żłobienia zaś wiły się jak wąż, ukazując liczne, karykaturalne wzory, zmieniające się wraz z każdym błyskiem bladożółtych świateł.
Znalazłszy się koło klatki schodowej, mimowolnie spojrzała w górę. Ścianę zdobił ciąg trójwymiarowych obrazów przedstawiających głowy skrzatów domowych o ziemistej, pomarszczonej skórze i zastygłych w nieobecnym wyrazie twarzach. Przyglądała się im chwilę ze zmrużonymi powiekami i pisnęła przerażona, kiedy uzmysłowiła sobie, że to wcale nie były obrazy, lecz prawdziwe, odcięte głowy, którymi ktoś wspaniałomyślnie udekorował sobie dom, wieszając wraz z nimi złote tabliczki z epitafiami.
Stworek opuścił ramiona w geście politowania i nawet otworzył usta, żeby burknąć coś nieprzyjemnego, ale ostatecznie zrezygnował z komentarza. Zamiast niego orzekł ropuszym tonem:
– Moja pani jest w salonie.
Skrzat otworzył pierwsze drzwi na lewo od klatki schodowej i przepuścił Amelię w progu.
Walburga leżała w fotelu z zamkniętymi oczami. Jej wątła sylwetka niknęła pośród miękkiego obicia i rozłożystych podłokietników, sprawiając przy tym wrażenie jeszcze chudszej i bardziej wyniszczonej niż wtedy, gdy widziała ją po raz ostatni. Pani Black wyglądała jakby spała albo medytowała; na bladej, woskowej twarzy malował się spokój. Na stoliku obok leżała filiżanka z niedopitą herbatą. Kiedy Amelia stanęła przed nią w salonie, od razu otworzyła powieki.
![](https://img.wattpad.com/cover/278947208-288-k865805.jpg)
CZYTASZ
Coś się kończy, coś się zaczyna 2 • Syriusz Black
FanfictionRok 1984, alternatywa. Amelia Bones wiedzie na pozór idealne życie. Rozwija karierę w Ministerstwie Magii, otacza się przyjaciółmi i rodziną, planuje ślub z mężczyzną, który jawi jej się jako wyśnione marzenie. Nie wszystko jednak jest takie, jakie...