Pip... pip...pip...
Nieeee.
Jak ja nienawidzę tego dźwięku. Znowu ten budzik. Kto lubi wstawać o 7 zaraz po wakacjach? Chyba nikt.Wyłączyłam go i wstałam z łóżka aby sięgnąć do fotela po ciuchy, które wczoraj tam odłożyłam. Z ubraniem weszłam do łazienki aby się umyć. Ściągnęłam piżamę i weszłam pod strumień ciepłej wody. Namydliłam ciało żelem o zapachu kokosu. Włosy umyłam szamponem tego samego zapachu. Wszystko spłukałam i wyszłam z kabiny. Wytarłam się miękkim i puchowym ręcznikiem a potem założyłam wcześniej przygotowane ciuchy. Jest to biała bluza i czarne spodnie jeansowe i białe trampki. Włosy poczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Pomalowałam usta błyszczykiem i rzęsy tuszem do rzęs. Wyszłam z łazienki i wzięłam swój czarny plecak w diamenciki. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni gdzie była już nasza gosposia Eugieni.
- Cześć Eugieni.
- Cześć Emily, mam już dla ciebie śniadanie.
Usiadłam przy wysepce kuchennej i czekałam aż poda mi mój posiłek. Po chwili postawiła przede mną talerz z owsianką i owocami.
Od razu zaczęłam jeść bo byłam strasznie głodna.- Gotowa na pierwszy dzień w nowej szkole? - spytała gosposia.
- Trochę się stresuje - powiedziałam.
- Nie przejmuj się, dasz sobie radę.
- Oby - powiedziałam z uśmiechem.
Z schodów zeszła mama a za nią tata. Byli lekko zaspani. Uśmiechnęłam się na ten widok.
- Cześć mamo i tato - przywitałam się z nimi.
- Cześć słoneczko - odpowiedzieli jednocześnie i się zaśmiali.
Usiedli obok mnie i zaczęli jeść swoje śniadanie i rozmawiać. Ja w tym czasie sprawdziłam godzinę i prawie dostałam zawału. 7:40. Przecież nie zdążę dojść do szkoły bo nawet nie wiem gdzie ona dokładnie jest.
- Tato, podwieziesz mnie do szkoły? Proszę - spytałam taty.
- Dobrze córeczko, podwiozę cię - powiedział tata.
Ucieszyłam się i poszłam na korytarz po swój plecak. Wyszłam przed dom i poczekałam chwilę na tatę. Wreszcie przyszedł i poszliśmy do jego auta. Usiadłam na miejscu pasażera i zapiełam pas. Po paru minutach jazdy byliśmy pod budynkiem szkoły.
- Dzięki tato - powiedziałam i chciałam wyjść, ale zatrzymała mnie ręka taty na ramieniu.
- Masz tu jeszcze pieniądze bo nie wzięłaś drugiego śniadania - powiedział i dał mi do ręki sto złoty.
Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z auta. Skierowałam się do szkoły aby się nie spóźnić na pierwszą lekcję.
Mam nadzieję, że osoby z klasy mnie polubią.Weszłam do szkoły i skierowałam się do sekretariatu po kluczyk od szafki i plan lekcji. Zapukałam do drzwi i po usłyszeniu cichego "proszę" weszłam do środka. Za biurkiem siedziała kobieta o blond włosach.
- Dzień dobry - powiedziałam.
- Dzień dobry, ty jesteś Emily Colins? - zapytała mnie.
- Tak to ja.
- Tu masz kluczyk do szafki i plan lekcji - podałam mi wspomniane rzeczy i się do mnie uśmiechnęła.
- Dziękuję - powiedziałam i wyszłam na korytarz.
Sprawdziłam gdzie mam pierwsza lekcję. Jest to matematyka w sali 309.
Jest to trzecie piętro. Wiem bo mi pani wychowawczyni wszystko wytłumaczyła gdy przyszłam z rodzicami zapisać się do szkoły.
Po chwili byłam już pod klasą i czekałam z innymi uczniami na nauczyciela.
CZYTASZ
Podwójne Wilcze Kłopoty ✔️
WerewolfEmily Colins to jedynaczka. Pochodzi z bogatej rodziny. Mimo tego nie zadziera nosa. Przeprowadza się do Californi z powodu pracy taty. W nowej szkole poznaje przystojnego nauczyciela matematyki. W firmie ojca spotyka równie przystojnego przyszłego...