Następnego dnia po rozmowie a nawet można rzec kłótni z Willem byłam smutna. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Wierzyć im czy nie.
W szkole nadal unikałam Maksa, ale też i Amy. Nadal jej nie lubię i nie chce z nią mieć nic wspólnego.
Po korytarzach chodziłam jakaś zamyślona i smutna dlatego na jednej z przerw Ethan spytał co mi jest.
- Poprostu mam zły dzień - odpowiedziałam.
Ethan popatrzył na mnie z rozbawieniem.
- Chyba tydzień.
Też się zaśmiałam, bo to była racja. Przez cały tydzień jestem jak nie ja. Ale to nie moja wina tylko Willa i Maksa i po części też Amy.
- Mam dla ciebie propozycję - kontynuował brunet - Aby poprawić ci humor wybierzemy się dziś do wesołego miasteczka.
Wydawał się zadowolony ze swojego pomysłu. Ja w sumie też.
Potrzebowałam jakiejś rozrywki i zapomnienia o problemach.
- Dobrze, możemy tam iść - powiedziałam.
Na tym zakończyliśmy naszą rozmowę bo zaczeła się kolejna lekcja.
***
Pod mój dom podjechał Ethan w czarnym aucie.
Jest na czas bo umówiliśmy się, że przyjedzie na piętnastą i jest już piętnasta.
Wsiadam do środka i witam się z chłopakiem. Ruszamy z podjazdu w kierunku jak mniemam wesołego miasteczka.
Jedziemy już chwilę i zaczełam się nudzić. Tak już mam, że szybko nudzę się w aucie.
- Daleko jeszcze?- spytałam.
- nie, jeszcze chwila.
Westchnęłam. Mam nadzieję, że naprawdę dużo nie zostało bo chce być już na miejscu.
Po paru minutach dojechaliśmy na miejsce. Naprawdę się ucieszyłam z tego.
- Ale tu pięknie - powiedziałam z zachwytu.
Przed nami było wejście do wesołego miasteczka a w głębi było widać przeróżne atrakcje. Od diabelskiego młynu po rollercoaster.
- W środku jeszcze lepiej, chodź - powiedział Ethan.
Pochodziliśmy po różnych atrakcjach i świetnie się bawiliśmy. Ethan naprawdę poprawił mi humor. Jestem mu za to wdzięczna bo pewnie teraz bez niego bym siedziała i płakała lub robiła coś gorszego.
Gdy siedzieliśmy na ławce aby odpocząć trochę, Ethan dziwnie się zachowywał. Twarz mu zbladła a oczy się powiększyły. Wyglądał na chorego.
- Ethan dobrze się czujesz? - spytałam go.
Popatrzył na mnie lekko zamyślony i pokręcił głową.
- Chyba nie, zostań tu zaraz wrócę - powiedział.
Patrzyłam jak odchodzi w stronę gdzie jest mniej osób.
Przypuszczam, że jest chory lub poprostu coś mu zaszkodziło.
Gdy po dziesięciu minutach nadal nie wracał zaczęłam się niepokoić.
A co jeśli zasłabł? Przecież nie wyglądał za dobrze jak ode mnie odchodził.
Poszłam go poszukać. Udałam się w stronę, w którą on poszedł. Gdy byłam już blisko ściany zobaczyłam cień na ziemi. Był dziwny, przedstawiał dziwną jak dla mnie sytuację.
CZYTASZ
Podwójne Wilcze Kłopoty ✔️
WerewolfEmily Colins to jedynaczka. Pochodzi z bogatej rodziny. Mimo tego nie zadziera nosa. Przeprowadza się do Californi z powodu pracy taty. W nowej szkole poznaje przystojnego nauczyciela matematyki. W firmie ojca spotyka równie przystojnego przyszłego...