Rozdział 13

548 22 0
                                    

Następnego dnia po rozmowie a nawet można rzec kłótni z Willem byłam smutna. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Wierzyć im czy nie.

W szkole nadal unikałam Maksa, ale też i Amy. Nadal jej nie lubię i nie chce z nią mieć nic wspólnego.

Po korytarzach chodziłam jakaś zamyślona i smutna dlatego na jednej z przerw Ethan spytał co mi jest.

- Poprostu mam zły dzień - odpowiedziałam.

Ethan popatrzył na mnie z rozbawieniem.

- Chyba tydzień.

Też się zaśmiałam, bo to była racja. Przez cały tydzień jestem jak nie ja.  Ale to nie moja wina tylko Willa i Maksa i po części też Amy.

- Mam dla ciebie propozycję - kontynuował brunet - Aby poprawić ci humor wybierzemy się dziś do wesołego miasteczka.

Wydawał się zadowolony ze swojego pomysłu. Ja w sumie też.

Potrzebowałam jakiejś rozrywki i zapomnienia o problemach.

- Dobrze, możemy tam iść - powiedziałam.

Na tym zakończyliśmy naszą rozmowę bo zaczeła się kolejna lekcja.



***


Pod mój dom podjechał  Ethan w czarnym aucie.

Jest na czas bo umówiliśmy się, że przyjedzie na piętnastą  i jest już piętnasta.

Wsiadam do środka i witam się z chłopakiem. Ruszamy z podjazdu w kierunku jak mniemam wesołego miasteczka.

Jedziemy już chwilę i zaczełam się nudzić. Tak już mam, że szybko nudzę się w aucie.

- Daleko jeszcze?- spytałam.

- nie, jeszcze chwila.

Westchnęłam. Mam nadzieję, że naprawdę dużo nie zostało bo chce być już na miejscu.

Po paru minutach dojechaliśmy na miejsce. Naprawdę się ucieszyłam z tego.

- Ale tu pięknie - powiedziałam z zachwytu.

Przed nami było wejście do wesołego miasteczka a w głębi było widać przeróżne atrakcje. Od diabelskiego młynu po rollercoaster.

- W środku jeszcze lepiej, chodź - powiedział Ethan.

Pochodziliśmy po różnych atrakcjach i świetnie się bawiliśmy. Ethan naprawdę poprawił mi humor. Jestem mu za to wdzięczna bo pewnie teraz bez niego bym siedziała i płakała lub robiła coś gorszego.  

Gdy siedzieliśmy na ławce aby odpocząć trochę, Ethan dziwnie się zachowywał. Twarz mu zbladła a oczy się powiększyły. Wyglądał na chorego.

- Ethan dobrze się czujesz? - spytałam go.

Popatrzył na mnie lekko zamyślony i pokręcił głową.

- Chyba nie, zostań tu zaraz  wrócę - powiedział.

Patrzyłam jak odchodzi w stronę gdzie jest mniej osób.

Przypuszczam, że jest chory lub poprostu coś mu zaszkodziło.

Gdy po dziesięciu minutach nadal nie wracał zaczęłam się niepokoić.

A co jeśli zasłabł? Przecież nie wyglądał za dobrze jak ode mnie odchodził.

Poszłam go poszukać. Udałam się w stronę, w którą on poszedł. Gdy byłam już blisko ściany zobaczyłam cień na ziemi.  Był dziwny, przedstawiał dziwną jak dla mnie sytuację.

Podwójne Wilcze Kłopoty ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz