3/3
Rok później.
Bardzo się stresuje. Za niecałą godzinę biorę ślub więc to nic dziwnego, że zżerają mnie nerwy.
W przygotowaniach pomagają mi moja mama i najlepsza przyjaciółka Amy.
Piękną fryzurę zrobiła mi mama a makijażem zajęła się Amy.
Suknie mam białą z wyciętymi plecami. Góra jest opięta a rękawy długie z lekkiego materiału. Dół sukni swobodnie opada na moje nogi. Zrobiony jest z dużej ilości tiulu. W brew pozorom suknia jest bardzo lekka. Gdzie nie gdzie zdobią ją małe perełki.
Jednym słowem wyglądam bosko.
- Emily, stresujesz się? - spytała Amy.
Spojrzałam na nią. Wygląda pięknie w różowej sukni jako moja druhna.
- Bardzo - zrobiłam przy tym przerażoną minę.
Zaśmiała się na moją odpowiedź, ale po chwili spoważniała.
- Chyba nie chcesz zrezygnować? - spytała.
- Oczywiście, że nie - powiedziałam.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą słysząc moje słowa.
Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i ruszyliśmy do wyjścia.
- Stop! - krzyk mamy nas zatrzymał.
Odwróciłam się do niej przerażona, że coś się stało.
Czyżbym o czymś zapomniała? Albo się wybrudziłam?
Nieee tylko nie to.
- Co się stało? - szepnęłam z przejęciem.
- Musisz mieć coś niebieskiego, poczekaj chwilkę.
Odetchnęłam z ulgą. Tylko o to chodzi. Mama zawsze była przesądna i teraz też musi być.
Po chwili wróciła z niebieską spinką do włosów. Wpięła mi ją we włosy i przyjrzała się jak to wygląda.
Uśmiechneła się zadowolona.
- Teraz możemy iść - powiedziała.
Od razu ruszyłyśmy do drzwi. Nikt nas już nie zatrzymywał i po kilkunastu minutach byłyśmy po kościołem.
Wysiadłyśmy z auta, którym przyjechałyśmy i skierowałyśmy się w stronę wejścia.
Przed nim stał mój tata uśmiechający się do mnie. Podeszłam do niego i się uśmiechnęłam.
- My już idziemy - powiedziała mama.
- Dobrze - odpowiedziałam.
Odetchnęłam głęboko aby się uspokoić. Coraz bardziej się stresuje.
- Powodzenia! - zawołała do mnie jeszcze Amy zanim weszła do kościoła.
Spojrzałam na tatę, który wyciągnął do mnie ramię.
Objęłam je i zaczęliśmy iść do kościoła.Jestem bardzo szczęśliwa. Już za chwilę będę żoną dwóch najlepszych mężczyzn mojego życia.
Oczywiście pewnie zastanawiacie się dlaczego mój tata tu jest. Otóż mama kiedyś mu wszystko wytłumaczyła. To, że jestem czarownicą i mam mate. Najpierw się przeraził, ale potem to zaakceptował. Teraz też cieszy się moim szczęściem.
Gdy weszliśmy na czerwony dywan prowadzący do ołtarza zaczął grać marsz weselny.
Od razu spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam uśmiechniętych Willa i Maksa.
CZYTASZ
Podwójne Wilcze Kłopoty ✔️
WerewolfEmily Colins to jedynaczka. Pochodzi z bogatej rodziny. Mimo tego nie zadziera nosa. Przeprowadza się do Californi z powodu pracy taty. W nowej szkole poznaje przystojnego nauczyciela matematyki. W firmie ojca spotyka równie przystojnego przyszłego...