Zakryłam twarz poduszką aby nie widzieć ekranu telewizora. Ten horror jest naprawdę straszny. Mogłam się na to nie zgadzać.
- Nie bój się Emily - usłyszałam głos Willa koło siebie.
Siedzę wtulona w niego i próbuje oglądać film, ale mi nie wychodzi.
- Film już prawie się kończy - powiedział Maks głaszcząc mnie po plecach.
Odsłoniłam oczy i sprawdziłam czy mówi prawdę. Faktycznie już prawie koniec filmu. Cieszę się bo długo tak bym nie wytrzymała.
Odetchnęłam z ulgą gdy nagle zaczęły lecieć napisy końcowe. Odsunęłam się od Willa i usiadłam obok niego.
- Co za ulga - powiedziałam z westchnieniem.
- Ha, ha - zaśmiali się ze mnie.
Myślę, że zrobili to specjalnie tylko po to aby móc mnie przytulić. Tylko, że teraz pewnie przez nich nie zasnę.
- Pewnie musicie już iść - powiedziałam ze smutkiem.
Nie chcę, żeby szli. Rodziców jeszcze nie ma a sama boję się zostać w tym dużym domu i to po horrorze.
- A co? mamy zostać bo się boisz? - powiedział Will.
Uśmiechnęłam się skrępowana. Pewnie to był głupi pomysł. Mogłam od razu się domyślić, że pewnie nie chcą tu zostawać.
- Zostaniemy jeśli chcesz - powiedział Maks i popatrzył na mnie z troską - prawda Will?
- Oczywiście, chodź już spać - powiedział i wstał i poszedł na schody.
Ruszyłam za nim i weszłam do swojego pokoju.
Teraz zdałam sobie sprawę, że to trochę głupi pomysł. Przecież będzie nam ciasno na moim łóżku chodź jest dwuosobowe. Chyba, że będą spać tu sami a ja na podłodze obok.Podeszłam do szafy i wyciągnęłam piżamę. Poszłam do łazienki się przebrać i zostawiłam ich samych by mogli też się przebrać.
Gdy wyszłam z łazienki oni już leżeli na łóżku w samych bluzkach i bokserkach. Zarumieniłam się trochę, ale podeszłam bliżej aby usiąść na dywanie. Spojrzeli na mnie a ich oczy pociemniły. Nie wiem o co może chodzić.
Will wstał i podszedł do mnie.
- Chodź się położyć - powiedział z chrypką.
- Ale będzie nam ciasno - powiedziałam.
- Przecież nie będziesz spać na podłodze, chodź tu - powiedział Maks.
Podeszłam powoli i się położyłam. Will zrobił to samo. Leżeliśmy blisko siebie stykając się ramionami. Mam szczęście, że mam nawet duże łóżko.
Przekręciłam się na prawy bok w stronę blondyna. Nie lubię spać prosto, muszę leżeć na którymś boku bo nie zasnę.
Will uśmiechnął się na mój ruch. Nagle poczułam ramię na moim boku. Był to Maks, który przerzucił rękę przeze mnie. Byłam trochę zdziwiona, ale było mi nawet ciepło więc nic nie mówiłam.
Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Chciało mi się pić, ale nie mogłam wstać bo byłam przygnieciona przez ich ręce. Mam nadzieję , że jeszcze nie śpią i wezmą ręce.
Spróbowałam potrząsnąć ręką Willa, ale ten nic sobie z tego nie zrobił. Pewnie śpi.
Dotknęłam rękę Maksa, ale ten też nie zareagował. No nic muszę jakoś wyjść spod ich rąk.
Podniosłam ich ręce, co było dosyć męczące bo są one bardzo ciężkie. Gdy już myślałam, że się udało i wyjdę ich ręce zacisnęły się jeszcze mocniej. Westchnęłam z irytacji. Przecież ja sama nie dam rady stąd wyjść.
Nagle usłyszałam śmiech przy swoim uchu. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Willa.
Mam szczęście, że się obudził. Pomorze mi się uwolnić.- Nie śmiej się ze mnie - powiedziałam szeptem aby nie obudzić bruneta.
- Nie z ciebie, tylko z twojej miny - powiedział rozbawiony.
Przekręciłam oczami na to. Ja tu chcę pić a on się ze mnie śmieje.
- Pomożesz mi wyjść? - spytałam.
- A gdzie chcesz iść?- spytał od razu.
- Do kuchni napić się - powiedziałam.
Will się zaśmiał. Usłyszałam też inny śmiech. Odwróciłam się do Maksa i zobaczyłam, że on też nie śpi. Pewnie wszystko widział.
- Nie śmiejcie się tylko mnie wypuście - powiedziałam zirytowana.
- Nie złość się skarbie - powiedział Maks.
Zdziwiłam się na to określenie.
- Nie mów tak do mnie - powiedziałam.
- Dlaczego nie?- spytał Will z uśmiechem.
Nie wiem co miałam odpowiedzieć. Tak mówią sobie osoby, które się kochają a my się nawet dobrze nie znamy.
Wzruszyłam tylko ramionami.
- Muszę się napić, wypuście mnie?- spytałam znowu.
- Już - odpowiedzieli.
Wzięli ręce a ja wstałam z łóżka. Poszłam od razu do kuchni napić się wody.
Rodziców jeszcze nie ma, pewnie już nie wrócą tylko przenocują w jakimś hotelu.Wróciłam do pokoju i położyłam się z powrotem na łóżku.
Znów mnie objęli, ale mi to nie przeszkadzało. Zamknęłam oczy i zasnęłam.***
Obudziłam się rano przed siódmą a miejsca obok mnie były puste.
Sądząc po odgłosach rąbią coś w kuchni.
Wstałam i podeszłam do szafy wyjąć ciuchy na dziś. Wybrałam czarne spodnie i niebieska bluzkę. Z rzeczami poszłam do łazienki się umyć. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Spakowałam książki do plecaka i poszłam do kuchni zjeść śniadanie.Przy stole siedział Maks i pił kawę. Will smażył naleśniki przy kuchence. W całym domu było czuć te pyszności.
- Cześć - przywitałam się.
Spojrzeli na mnie i się uśmiechnęli.
- Cześć, zaraz podam śniadanie, siadaj - powiedział Will.
Usiadłam obok Maksa i nalałam sobie soku do szklanki. Po chwili dostałam swoją porcję i zaczęłam ją jeść. Było to moje ulubione danie więc mi bardzo smakowało. Muszę przyznać, że Will umie gotować na.
Po śniadaniu wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do szkoły. Oczywiście blondyn pojechał do firmy gdzie pewnie zastanie mojego tatę.
Poszłam do szafki po książki a potem poszłam pod klasę czekać na dzwonek. Mamy teraz lekcje francuskiego z czego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że nauczyciel jest tak fajny jak go ukazał Ethan. A co do niego to właśnie idzie w moja stronę.
- Cześć Emily - przywitał się.
- Cześć - odpowiedziałam.
- Wiesz, nie było cię a na muzykę musimy w parach zaśpiewać jakąś wybraną przez siebie piosenkę i pomyślałem, że może będziesz chciała że mną to zaśpiewać - spytał.
- No oczywiście, tylko co?
- Jeszcze się nie zdecydowałem, ale mam dwa typy - powiedział.
- To super - uśmiechnęłam się do niego.
Właśnie zadzwonił dzwonek i nauczyciel przyszedł do klasy. Weszliśmy i usiedliśmy na swoich miejscach. Czas zacząć nudny dzień w szkole.
CZYTASZ
Podwójne Wilcze Kłopoty ✔️
WerewolfEmily Colins to jedynaczka. Pochodzi z bogatej rodziny. Mimo tego nie zadziera nosa. Przeprowadza się do Californi z powodu pracy taty. W nowej szkole poznaje przystojnego nauczyciela matematyki. W firmie ojca spotyka równie przystojnego przyszłego...