Rozdział 19

561 23 0
                                    

                      2/3

Bawiłam się w śród innych osób i co jakiś czas poznawałam ważne osoby pomagające alfą w pracy.

Już wiem, że Ben to beta i główny doradca. Poznałam też jego żonę Ivy, która wydaje mi się dobrą kandydatką na moją przyjaciółkę. Ma również siedemnaście lat i ma już małego synka Hugo.

Jeszcze go nie poznałam bo gdzieś się bawi, ale myślę, że się polubimy.

- Emily, musisz poznać moich rodziców czyli byłych Alfy  i Lunę - powiedział Maks.

-  Z przyjemnością.

Podeszliśmy w trójkę do  trzech osób. Byli to starsi ludzie. Jedna kobieta i dwóch mężczyzn.
Uśmiechali się do nas miło.

- Witaj Emily - powiedziała kobieta.

- Dzień dobry - odpowiedziałam.

- To jest moja mama Rosalia i jej mate Araon i Nico.

Przywitałam się ze wszystkimi i zaczęła się rozmowa. Oczywiście mężczyźni rozmawiali o interesach i mnie to w ogóle nie interesowało.

- Może odejdziemy na chwilę od tych nudziarzy? - spytała Rosalia.

- Z chęcią.

Odeszłyśmy kawałek dalej w stronę drzwi do tarasu.

- Dobrze cię traktują? - spytała. 

- Tak, dobrze - odpowiedziałam.

Uśmiechneła się do mnie i pokazała byśmy się przeszły po ogrodzie. Zgodziłam się.

- Wierz, że jak będziesz potrzebowała aby ci pomóc w sprawie watahy to możesz się do mnie zwrócić z chęcią pomogę.

- Będę pamiętać - odpowiedziałam.

Skierowałyśmy się w stronę pięknych ławek stojących w ogrodzie.

Usiadłyśmy obok siebie aby  usłyszeć się przez gwar dochodzący z środka.  

Siedząc tak rozmawiałyśmy o wielu sprawach. Głównie o mojej roli Luny. Miałam wiele pytań o to co będę musiała robić a Rosalia z chęcią mi na nie odpowiadała.

Po pół godzinie rozmowę przerwali nam nasi panowie. Skończyli już rozmawiać i postanowili do nas dołączyć.

- Co tam porabiacie? - spytał Nico.

Will wyciągnął do mnie dłoń aby pomóc mi wstać i od razu mnie przytulił.

- Tylko rozmawiamy - powiedziała Rosalia.

- Dokładnie - potwierdziłam.

Widziałam jak oni patrzą na siebie . Z taką miłością i zaufaniem.
W takich momentach cieszę się , że mam przy sobie Maksa i Will. Osoby, które są dla mnie ważne.

- Musimy porwać na chwilkę Emily - powiedział Maks.

- Oczywiście, idźcie - powiedziała z uśmiechem Rosalia.

Chłopcy od razu chwycili mnie za ręce i poprowadzili do środka. Przeszliśmy przez całą salę i skierowaliśmy się na korytarz.

Ciągle przy tym się uśmiechali więc pewnie coś kombinują.

- Co planujecie? - spytałam podejrzliwie.

- Zobaczysz zaraz.

Poprowadzili mnie schodami na górę do pokoju. Otworzyli drzwi i weszliśmy do środka.

Nie wiem o co im chodzi, ale chyba nie chcą mi nic zrobić.

- Musimy cię oznaczyć - powiedział Will.

- A co to oznaczenie? - spytałam.

No przepraszam, ale nie wiem o co tu może chodzić.

- Jest to ugryzienie, dzięki któremu inne samce będą wiedzieć, że jesteś nasza - wyjaśnił Maksa.

- Ugryzienie, to boli? - spytałam.

Nie chcę żeby mnie ktoś gryzł. Przecież to boli.

- Na początku trochę a potem to sama przyjemność - powiedział Will.

- Nie chcemy cię zmuszać. Ale to ważne aby nikt cię nie skrzywdził.

Skoro to dla nich takie ważne to chyba się zgodzę. Nie mam innego wyjścia.

- Zgoda.

Na ich twarzach zobaczyłam wyraz szczęścia.

Mają piękne uśmiechy, muszę przyznać, że lepszych nigdy nie widziałam.

Podeszli do mnie powoli i zaczęli na zmianę całować w usta i szyję.
Było to bardzo przyjemne i podniecające.

- Zaraz cię ugryziemy, nie bój się.

Pokiwałam głową niezdolna do mówienia.
Było mi tak dobrze.

Poczułam ostre zęby przy szyi. Nie bałam się tego co zaraz ma nastąpić.
Nagle poczułam ból w okolicach obojczyka po obu stronach szyi.
Był tam wielki, że łza  wypłynęła ma z oka. Ale po chwili ten ból zaczął się przemieniać w przyjemność.

Ugieły się pode mną kolana. Przed upadkiem powstrzymała mnie ręka Willa zaciśnięta na mojej tali.

Po chwili oderwali się ode mnie, pocałowali miejsce ugryzienia i spojrzeli na moją twarz. Starli mi łze z policzka, która na początku wypłynęła.

Will zaniósł  mnie do łóżka.

- Teraz się prześpij, będziemy obok.

Nie protestowałam tylko położyłam się wygodniej i zasnęłam. Było to nie trudne bo byłam bardzo śpiąca.


***

Za niedługo ( wieczorem ) wrzucę epilog. Miłego czytania. 😄♥️

Podwójne Wilcze Kłopoty ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz