Oglądaliśmy spokojnie film gdy nagle ktoś wbiegł do domu. Był to jakiś chłopak , może mojego wieku. Widać było, że się zmęczył biegiem.
Maks i Will wstali z miejsc i podeszli do niego.
- Alfo, zaatakowano nas od strony południa - powiedział i popatrzył na Maksa.
Alfo? Co to ma znaczyć. Może to jakieś przezwisko z czasów licealnych. Potem go spytam i się dowiem.
- Zawołaj mężczyzn i idziemy to sprawdzić.
Chłopak wybiegł z domu a my zostaliśmy sami.
Will odwrócił się do mnie z troską w oczach.
- Obiecaj, że tu zostaniesz i nie wyjdziesz nigdzie sama.
- Najpierw powiedz co się dzieje - powiedziałam.
Will westchnął, ale nic mi nie powiedział.
- Musimy załatwić coś ważnego. A ty musisz tu zostać - powiedział Maks - Za niedługo wrócimy i ci to wytłumaczymy.
- Dobrze poczekam - powiedziałam.
Wybiegli z domu, przed nim było już parę osób.
No i zostawili mnie samą. Ich strata sama obejrzę resztę filmu zajadając się popcornem.
Usiadłam na sofie i zaczęłam dalej oglądać.
Jednak nie mogłam się skupić bo ciągle martwiłam się czy nic im się nie stanie. Ta sprawa, o której nic nie wiem wydawała się być ważna dla nich. Może im coś grozić.***
Już jest wieczór a ich nadal nie ma. Myślałam o tym aby wrócić do domu, ale przypomniało mi się, że przecież zabronili mi.
Wyszłam do ogrodu aby się przewietrzyć, gdy usłyszałam jakieś skomlenie dochodzące z pobliskiego lasku.
Niewiele myślą poszłam w tamtym kierunku. Było ciemno, ale udało mi się o nic nie potknąć.
Obok drzewa leżał młody wilczek. Jego łapka była zaczepiona o wnyk . Taki jak dla niedźwiedzi.
- Cześć mały - zaczęłam do niego mówić - Pomogę ci się wydostać.
Wzięłam gruby patyk aby wnyk się na nim zacisną. Wyciągnęłam mu łapkę z pułapki i włożyłam tam patyk. Mały zaskomlał, ale szybko odskoczył od pułapki.
- Już jesteś wolny - powiedziałam wesoło.
Wilczek popatrzył na mnie tak jakby mi dziękował. Było to bardzo urocze.
Z tego co wiem wilki chodzą stadami, więc niedaleko musi być jego rodzina.
- Musisz iść do rodziny wilczku.
O dziwo posłuchał mnie i pobiegł w głąb lasu.
Było teraz jeszcze ciemniej niż wcześniej więc mało co widziałam. Zaczęłam iść w stronę domu. Gałązki drzew zahaczały o mnie i lekko raniły mi skórę rąk.
Zahaczyłam o wystający korzeń i przewróciłam się na ziemię. Na moje nieszczęście ręką natrafiłam na odłamek szkła i rozcięłam sobie skórę na nadgarstku.
- Cholera.
Wstałam powoli na nogi i zaczęłam iść dalej. Nagle po mojej prawej stronie pojawił się Will.
- Co ty tu robisz Emily? - zapytał.
- Pomogłam małemu wilczkowi bo się zranił - powiedziałam.
- Ty chyba też , chodź opatrzymy to - powiedział szybko.
Poszliśmy w odwrotnym kierunku niż szłam ja.
Czyli pewnie nawet orientacji w terenie nie mam bo gdybym tam szła na pewno nie doszłabym do domu.Weszliśmy do łazienki. Will wyją apteczkę i podszedł do mnie.
- Chodź tu - powiedział.
Podeszłam trochę bliżej. Rana trochę krwawiła, ale nie było tak źle.
- Jak mogłaś wyjść pomimo zakazu, co? - zapytał zły po skończeniu opatrywania mnie.
- Chciałam się przewietrzyć - odpowiedziałam.
Byłam lekko poddenerwowana tym, że tak na mnie naskakuje. Przecież nie zrobiłam tego specjalnie.
- To mogłaś sobie okno otworzyć a nie od razu wychodzić! - powiedział zły.
- Nie krzycz na mnie, przecież nie zrobiłam tego specjalnie.
Teraz się już zezłościłam na poważnie. Czułam jak krew mi w żyłach buzuje.
- No dobrze, przepraszam.
On myśli, że zwykłe przepraszam pomoże. Naskakuje na mnie a potem tylko przeprasza. No to są chyba jakieś żarty.
- Nie będziesz mi mówił co mogę robić a co nie - krzykłam.
Nagle w łazience zerwał się wiatr. Nie wiem skąd tu wiatr, może okno jest otwarte.
Włosy zaczęły mi latać nad głową. W oczach Willa widziałam zdziwienie i strach.
Nie wiem o co mu chodzi, ale nadal jestem na niego zła.
- Emily, skarbie , uspokój się- mówił do mnie łagodnie.
Wyciągną do mnie ręce co mnie jeszcze bardziej zezłościło.
Rzeczy na półkach zaczęły się unosić i wirować koło mojej osoby.
Lekko się tym przestraszyłam, więc cofnełam się do tyłu. W odbiciu lustra zaówarzyłam, że moje niebieskie oczy zmieniły kolor na czarny.
Co jest grane? Spojrzałam spanikowana na Willa, który do mnie podchodził.Nagle całą złość na niego znikła i poczułam się bardzo zmęczona. Nim zdążyłam się zorientować zjechałam plecami po ścianie na podłogę.
Zanim zemdlałam zobaczyłam twarz Willa, który pochylał się nade mną.
***
I oto jest i rozdział.
Jak myślicie, co się stało Emily?
CZYTASZ
Podwójne Wilcze Kłopoty ✔️
WerewolfEmily Colins to jedynaczka. Pochodzi z bogatej rodziny. Mimo tego nie zadziera nosa. Przeprowadza się do Californi z powodu pracy taty. W nowej szkole poznaje przystojnego nauczyciela matematyki. W firmie ojca spotyka równie przystojnego przyszłego...