Rozdział 3

789 27 5
                                    

- Emily bo się znowu spóźnisz, wstawaj!

Obudził mnie głos naszej gosposi, która tak samo jak wczoraj musiała mnie budzić bo zaspałam.

- Już wstaje.

Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się szybko przygotować do szkoły.
Ubrałam ciuchy i zeszłam na dół do kuchni aby wziąć jabłko bo na śniadanie nie mam czasu.
Pożegnałam się z Eugieni i wyszłam z domu uprzednio zakładając buty.  Ruszyłam na przystanek autobusowy, który jest nawet blisko mojego domu.

Zdążyłam w ostatnim momencie. Los mi dziś sprzyja.

Sprawdzając dzisiejszy plan zajęć zauważyłam, że mam dwie matematyki pod rząd. To nawet dobrze bo nauczyciel jest całkiem przystojny i będę mogła się na niego gapić i nie będę się nudzić bo matmy nie umiem.

Nawet nie spostrzegłam gdy byłam już pod szkołą. Wyszłam z autobusu i skierowałam się do wejścia.

Od razu zaówarzyłam pana Maksa rozmawiającego  z kimś na korytarzu. Jednak nie przyglądałam się z kim tylko poszłam do szafki po książki na dzisiejsze  lekcje.

Poszłam pod klasę i usiadłam na ławce czekając na nauczyciela od francuskiego. Jest to dla mnie dość łatwy język ponieważ ja lubię uczyć się obcych języków a szczególnie tego.
Obok mnie usiadł Ethan. Ubrany jest w czarne rurki i czerwoną bluzę, brązowe włosy ma zaczesane do góry.

- Cześć Emily - przywitał się.

-Cześć - odpowiedziałam - lubisz francuski?

- Haha, z tym nauczycielem nie da się go nie lubić.

Zmarszczyłam brwi bo nie wiem o co mu chodzi.

- Jak to?- zapytałam.

- Ten nauczyciel jest zajebisty i ma dobre podejście do uczniów. Wszyscy u niego mają piątki lub szóstki - wyśnił.

Pokiwałam głową, że rozumiem.
Jestem ciekawa jak ten nauczyciel wygląda i jak uczy.

Po paru minutach zadzwonił dzwonek a pod klasę przyszedł pan od matematyki. Nie wiem czemu, ale obok niego stał pan Will. Pewnie zaraz się dowiem o co chodzi. Trochę mi smutno bo chciałam poznać nauczyciela francuskiego.

Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu obok Ethana. Na sobie ciągle czułam czyiś wzrok. Gdy spojrzałam w jego kierunku zauważyłam pan Maksa i Will wpatrzonych we mnie. Zarumieniłam się trochę i szybko wypakowałam książki i piórnik. Oparłam się o krzesło i popatrzyłam w okno by  nikt nie widział moich czerwonych policzków.

- Dzień dobry dzieci - powiedział pan Maks i popatrzył na klasę - dziś ja zastępuje pan Smitha na lekcji ponieważ się rozchorował. Na lekcji będzie z nami pan Will, nie będziecie mieć nic przeciwko? - spytał z uśmiechem.

Od razu było słychać pomruki aprobaty i ciche westchnięcia ze strony dziewczyn. Nie dziwię się temu bo Will jest bardzo przystojny.

Uśmiechnął się do mnie i usiadł na końcu klasy.

Teraz już wiem z kim pan Maks rozmawiał na korytarzu. 

- wyciągnijcie matematykę to się po uczymy - powiedział z uśmiechem.

Nie, tylko nie to. Już wolę wolną lekcje niż matmę. Z grymasem na twarzy wzięłam swój plecak i wyciągnęłam rzeczy na matmę. Na szczęście na drugiej lekcji mieliśmy ją mieć dwa razy więc mamy podręczniki. Niestety wiąże się to z trzema lekcjami udręki pod żad.

- Zapiszcie temat lekcji "Równania algebraiczne" - powiedział Maks.

Jęknełam w duchu bo tego za nic nie rozumiem.

- Rozumiesz to? - spytałam Ethana i wskazałam na stronę z zadaniami do tematu.

- To akurat nie - pokręcił głową.

Zaśmiałam się z jego miny gdy patrzył na zadania. Była naprawdę śmieszna.

- Co to za rozmowy? - spytał nauczyciel.

- Żadne, proszę pana   - odpowiedział Ethan z rozbawieniem.

- Może chcecie zrobić któreś zadanie? Emily? - zapytał nauczyciel.

Westchnęłam z irytacji na te słowa.

- Ja tego nie umiem - powiedziałam cicho, ale jakimś cudem pan Maks to usłyszał i uśmiechnął się do mnie.

- To dobra okazja do nauczenia się. Chodź - odpowiedział.

Wstałam z miejsca i poszłam do tablicy. Przepisałam przykład z podręcznika i myślałam nad rozwiązaniem go.
Przecież to jak czarna magia. Równie dobrze może to być napisane po chińsku, dla mnie to żadna różnica. Naprawdę.

Po chwili bezczynnego stania nauczyciel mi pomógł je rozwiązać i wytłumaczył krok po kroku. Utrudnieniem było to że ciągle czułam na sobie intensywny wzrok Willa, a za każdym razem gdy przez przypadek dotknełam dłoni nauczyciela przechodził mnie dreszcz.

Na szczęście mogłam szybko wrócić do ławki i więcej nie byłam pytana.
Następne lekcje minęły szybko i wreszcie mogłam wyjść z tej klasy.
Nie powiem, ale czułam się lekko skrępowana jak tak na mnie oboje ciągle patrzyli, ale też szczęśliwa? Chyba to dobre słowo.

Następne lekcje minęły dość spokojnie. Nim się spostrzegłam mogłam już iść do domu po skończonych lekcjach.

Na parkingu zaówarzyłam Willa i Maksa stojących obok czarnego BMW. Jest to chyba jakiś najnowszy model samochodu. Chciałam ich wyminąć, ale mi się to nieudało bo się potknąłem i wpadłam na plecy pana Maksa. Od bolesnego upadku na ziemię uchronił mnie Will podtrzymując mnie za ręce.

- Przepraszam - powiedziałam zawstydzona.

- Nic się nie stało Emily - powiedział pan Maks - coś cię boli?

- Nie, jest dobrze - odpowiedziałam.

Wtedy zdałam sobie sprawę, że wciąż stoję w ramionach Willa. Wyplątałam się z jego uścisku i odeszłam o krok.

Oboje popatrzyli się na siebie porozumiewawczo i podeszli do mnie trochę bliżej.

- Może chciałabyś zjeść z nami obiad? - zapytał Will z nadzieją w głosie.

Trochę się zdziwiłam, że zadał mi takie pytanie.

- Nie chciałabym wam przeszkadzać - powiedziałam szybko.

- Nie będziesz przeszkadzać, chodź - powiedział Maks z uśmiechem.

Pokiwałam głową, że się zgadzam i podeszłam do ich auta. Will otworzył mi drzwi a ja wsiadłam i cicho za to podziękowałam. Uczynili to samo i ruszyliśmy w drogę. Nawet nie wiem dokąd jedziemy, ale z nimi się nie boje.

Podwójne Wilcze Kłopoty ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz