Starbucks?
Pov: Felix
Cały czas myślałem o tym telefonie od Zosi i o tym że przecież ona zaraz tu będzie i pójdziemy razem na kawę. Byłem bardzo spanikowany i z tego wszystkiego sam nie wiedziałem co dokładnie robię. Cały czas chodziłem w kółko po moim pokoku. Cały czas powtarzałem sobie "Felix będzie dobrze" ale to nie zbyt pomagało.
W końcu pomyślałem że przydałoby się w coś ubarć. Zajrzałem do szafy i... Kolejne setki myśli spadły na moją głowę. Mam ubrać koszule żeby było elegancko? Ale to nie randka. Może bluza? Wyśmieje mnie. Nie wypada. Zwykły t-shirt? A może jednak koszula? NIE WIEM! Nie mam pojęcia. Na szczęście kamień spadł mi z serca jak usłyszałem otwieranie drzwi od mojego pokoju. Był to nie kto inny jak Chan.- Co ty Felix stoisz taki zamurowany przed tą szafą? - spytał na wejściu
- No bo nie wiem w co się ubrać.
-Dobrze pomogę Ci ty fajtłapo. - podszedł do mnie i spojrzał na szafę pełną ubrań- Okej. - powiedział po chwili - Czy to ma być randka? - a skąd ja mam to niby wiedzieć?
- No.. Chyba nie. Raczej na pewno nie
- Felix.. Widać że coś cię trapi. Jeszcze coś było w tej rozmowie przez telefon prawda? - skąd on to kurna wie?!- Ee.. Noo.. Tak. Powiedziała mi że się w kimś zakochała.. - zrobiłem minę jakbym zaraz miał się rozpłakać
- Ty durniu! Powiedziała ci w kim?
- Nie bo nie pytałem.
- Jak ty się nie znasz na kobietach.. - złapał się za głowę. - Nie pomyślałeś że może chodzić o ciebie? Kretynie! Ubieraj koszule i jinsy i marsz na kawę! - przestraszyłem się trochę- Ale nie może chodzić o mnie. - nie dowierzałem
- A kto normalny by mówił że się w kimś zakochał i później zapraszał cię na kawę?
- Ee.. Ja.
- Ty nie jesteś normalny. Ty nawet człowiekiem nie jesteś. Ty jesteś Ku*wa chodzącą hotówą.- Skip Time -
Minęło kilkanaście minut. Zrobiłem tak jak Bang Chan mi kazał czyli ubrałem koszule na to jakiś płaszcz i jinsy. Han mi kazał kupić jeszcze jakieś kwiaty więc ubrałem buty i już miałem wychodzić kiedy..
Zosia
🟢 📞 🔴
Odebrałem.
- Halo?
- Hej Felix.
- No hej.
- Jestem już pod hotelem możesz zejść.
- Tak szybko?
- Znam bardzo dobrze to miasto.
- Okej. Dobra. Już schodzę.
Rozłączyłem się.Byłem zły na siebie że nie zdążyłem kupić jej kwiatów. No ale cóż..
Szybko zszedłem na dół. Rozglądałem się trochę aż w końcu ktoś podszedł do mnie od tyłu i zakrył mi oczy rękoma. Wiedziałem że to Zosia.- Ej przestań!
- Dobrze już. - zaśmiała się i zdjęła ręcę z mojej twarzy.
- To do jakiej kawiarni idziemy?
- Starbucks? - zaproponowała
- Może być.Poszliśmy w stronę Starbucksa. Po drodze była cisza.
Pov: Zosia
W drodze do kawiarni była wieeeelka nuda więc postanowiłam rozluźnić trochę atmosferę. Widać było że piękny blondyn jest bardzo spięty. Po kilku minutach drogi złapałam go za rękę dla jaj. Myślałam że chłopak nie będzie chciał się trzymać za rękę ale nie protestował. Odwzajemnił uścisk i szliśmy dalej trzymając się za ręce ale nadal w ciszy. Więc znów trzeba było zacząć jakiś temat.- Ładnie się ubrałeś. - zaczęłam
- Ty też ładnie wyglądasz. - odpowiedział trochę zmieszany
- Dziękuje. W ogóle nie wiem czy Ci mówiłam ale masz piękny głos. - uśmiechnęłam się do chłopaka. On tylko spojrzał w moją stronę i nic nie odpowiedział. Pomyślałam sobie że może on jest pierwszy raz z dziewczyną na jakimś wyjściu czy coś. Ale to się sprawdzi w Starbucksie.Pov: Felix
Dotarliśmy już do kawiarni. Przez całą drogę trzymaliśmy się za ręce. I cały czas chodziło mi po głowie pytanie A może ona naprawdę mnie kocha? Może Chan miał rację? Że to randka? Ale jak już usiedliśmy w Starbucksie nie chciałem zaprzątać sobie tym głowy. Siedzieliśmy w środku przy oknie przy stoliku dwuosobowym, takim że stolik był przystawiony do okna i jak się siedzi to się centralnie patrzy na okno i jest się obok drugiej osoby. Na szczęście nie musiałem patrzeć w jej piękne oczy.
- To idziemy zamówić? - spytała dziwczyna
- Ok.
- To ja zamówię po polsku a ty mi powiedz po prostu co chcesz. - złożyłem u Zosi moje zamówienie i poszła zamówić nasze kawy przy kasie.
Czekałem jakiś 5-7 minut na nią ale w końcu przyszła z kawami.- Proszę. - podała mi moją kawę.
- Dziękuję. W ogóle przepraszam bo to chłopak powinien robić takie rzeczy.
- Spoko. - zaśmiała się uroczo - nie poradziłbyś sobie.
- Prawda.Wtedy po moich słowach wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Dziewczyna dała mi buziaka w polik. Czułem że się mega rumienię i chciałem jak najszybciej stamtąd uciec. Ale nie mogłem. Po prostu odwróciłem wzrok i udawałem jakby to się przed chwilą nie wydarzyło.
- Felix.. - popatrzyłem na nią jak już trochę mi te rumieńce przeszły - masz jakąś dziewczynę? Albo kogoś? - wahałem się nad odpowiedzią
- Ehm.. Nie. Nie mam. A co?
- A nic. Tak pytam z ciekawości.- A podoba Ci się ktoś? - zaczęła znowu po chwili
- Em.. Można tak powiedzieć..
- To znaczy? - nie przestała dopytywać
- No.. Tak ale raczej z tego nic nie wyjdzie.
- Dlaczego?
- Ja bym chciał ale ona chyba nie chce.
- Mówiła ci to?
- Nie ale.. Tak czuje.
- No to jeszcze nic straconego. Wiesz jesteśmy tylko ludźmi każdy się może mylić.
- Racja. Jak na swój wiek jesteś bardzo mądra.
- To był komplement?
- Chyba. - zaśmialiśmy się cicho
- Mhm.. Swoją drogą bardzo dobra ta kawa.
- No moja też jest dobra.
- Mogę spróbować?
- No.. Jak chcesz. Ale jest pandemia.
- Mi ona nie przeszkadza. Zależy jak ty.
- Mi też nie przeszkadza, to możesz się napić.Dziewczyna wzięła kilka łyków mojej kawy.
- Mm.. Pyszna. Ale moja lepsza.
- Jesteś tego pewna?
- Tak. - powiedziała stanowczo
- No to się przekonamy. Mogę spróbować?
- Jasne. - napiłem się jej kawy.
- Mmmm.. No okej. Twoja lepsza. - zaśmiała się.
Później chwilę była cisza ale w końcu się odezwałem.
- Wiesz.. Tak naprawdę to jutro dopiero wyjeżdżam do Korei. Ale nie to że cię okłamałem tylko plany się zmieniły.
- Aha. Czyli dzisiaj jeszcze będziesz nocować w Polsce?
- Tak.
- To super.Potem jeszcze chwilę pogadaliśmy, wypiliśmy nasze kawy i poszliśmy w stronę mojego hotelu. Po drodze jeszcze rozmawialiśmy.
- Chciałbym tu jeszcze kiedyś przyjechać. Polska to od dzisiaj mój ulubiony kraj zaraz po Korei.
- Cieszę się że podoba Ci się tutaj. - uśmiechnęła się. Ja odwzajemniłem uśmiech. - A.. Co robisz jutro? Przed wyjazdem do Korei?
- Jeszcze nie wiem. Teraz jak wrócę zacznę się pakować to jutro raczej będzie czas wolny. Nie mam planów.
- Aha..
- A właśnie.. Jak ma na imię ten szczęściarz którego kochasz?
- Eem.. Tajemnica.
- Aha rozumiem. - cały czas miałem w głębi duszy nadzieję że jestem nim ja.
Jeszcze chwilę pogadaliśmy i dotarliśmy pod mój hotel. Pożegnałem się i poszedłem na górę. Jednak to co zobaczyłem nie wróżyło nic dobrego.*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×
Przepraszam że w takim momęcie ale i tak ten rozdział już jest mega długi jak dla mnie. Możecie pisać w komentarzach co Felix mógł zobaczyć bo jestem ciekawa <3
1111 słów

CZYTASZ
To nie ta miłość [Felix Skz fanfik]
Short StoryFelix zakochuje się w dziewczynie dużo od niego młodszej i nie wszystko idzie zgodnie z planem (przekleństwa są cenzurowane)