- 18 - Felix? Nie!

169 4 1
                                    

Felix? Nie!

Pov: Felix
Minęły dwa dni od zerwania z Zosią. Te dni wyglądały tak że cały czas tak naprawdę leżałem w łóżku płacząc. Najbardziej pocieszał mnie Han i... Zawsze jak u mnie był miałem motylki w brzuchu i czułem że się rumienię. Nie wiem dlaczego tak jest. Czy ja się serio zakochałem? W Hanie?! Ale nie ważne. Teraz jest tak samo. Leżę i płaczę. Ale nagle ktoś do mnie zadzwonił.
_

______

Zosia
🟢  📞  🔴

-

Halo? - zapytałem
- Hej.. Słuchaj.. Mam proźbę. Wiem że już nie jesteśmy razem i pewnie nie chcesz mnie znać ale czy byłaby możliwość abyś mi w czymś pomógł?
- No.. Zależy w czym.
- Bo... Wracam do Polski. Mam dużo bagaży i sama się nie zabiorę.
- No... Okej. Kiedy?
- Dzisiaj. Zaraz. Teraz.
- Em.. No ok. Zaraz mogę być pod twoim domem.
- Dziękuję. Jesteś najlepszy. To czekam.
- No pa pa.
_______
Rozłączyłem się. W sumie.. Dalej ją kocham to dlaczego miałbym jej nie pomóc? Rozstalimśy się w zgodzie więc... Nie widzę przeszkód.
Szybko wstałem z łóżka i poszedłem ubrać buty. Po kilku minutach byłem już na dworzu. Na pieszo do Zosi szło się jakieś 10-15-20 minut, zależy jakim tempem, a ja nie miałem ochoty iść szybko żeby dotrzeć w 10 więc zamówiłem taxówkę. Nie musiałem długo czekać. Zapłaciłem i pojechałem pod jej mieszkanie. Stała tam z 3 dużymi walizkami. Wysiadłem z taxówki i poszedłem w jej stronę.

- Hej - przywitałem się.
- Hej - odpowiedziała mi - dziękuję że mi pomagasz. Jestem Ci mega wdzięczna.
- Nie musisz dziękować.

Po krótkiej rozmowie razem z taxówkarzem pomogłem Zosi wpakować walizki do taxówki. Jak już je zapakowaliśmy Wsiedliśmy do środka i zaczęliśmy jechać.

- To gdzie jedziemy? - zapytał taxówkarz.
- Na stację kolejową - odpowiedziała Zosia.
- Czemu? - zapytałem - nie na lotnisko?
- Nie - odpowiedziała - najpierw jadę pociągiem bo tata załatwił mi jakiś prywatny samolot.
- Właśnie.. Dlaczego wyjeżdżasz?
- Bo... Tata tak zadecydował. Powiedział że nie będzie się mną zajmował bo on ma własną rodzinę. Wracam do Polski i idę do domu dziecka.
- To okropne.. - zmartwiłem się
- No niestety... Nic na to nie poradzimy
- Nie chce żebyś tam trafiła.
- No niestety. Nie mam wyjaścia - dziewczyna zaczęła płakać. Oboje siedzieliśmy z tyłu więc ją przytuliłem i otrałem łzy.
- Już lepiej? - zapytałem
- Mhm.. - już powoli przestała płakać - teraz będę Stray Kids jak ty - (xD)
- Nie rób sobie z tego żratów - uśmiechnąłem ię do niej a ona odpowiedziała mi też uśmiechem.
Po kilku minutach znaleźliśmy się na stacji. Wyciągnęliśmy walizki i poszliśmy kupić dla Zosi bilet. Jak już to zrobiliśmy czekaliśmy na pociąg.

- Nie musisz tu ze mną czekać wiesz o tym?
- Wiem. Ale chce.

- Poczekasz tu na mnie ja tylko skocze szybko kupić sobie jakieś picie ok? - powiedziała dziewczyna
- Ok - odpowiedziałem a Zosia poszła kupić picie. Czułem się bardzo źle. Obwiniałem się cały czas że to przeze mnie trafi do domu dziecka. Obwiniające myśli nie dawały mi spokoju. Wreszcie nie wytrzymałem. Podszedłem do żółtej lini bezpieczeństwa i ją przekroczyłem. Później skoczyłem przed siebie. Odwróciłem się i zobaczyłem przed sobą duże światło nadchodzące w moją stronę. Dalej już nic nie pamiętam.

Pov: Zosia
Poszłam na szybko kupić wodę. Była długa kolejka więc musiałam długo czekać. Ale w końcu udało mi się kupić to co chciałam. Jak wracałam na peron zobaczyłam Felixa stojącego przed torami i dźwięk nadjeżdżającego pociągu. Modliłam się żeby to był sen, albo żeby to nie był Felix.

- FELIX? NIE! - nagle krzyknęłam. Jednak było już za późno. Dlaczego?

*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×*×

Przepraszam naprawdę. <3

562 słowa

To nie ta miłość [Felix Skz fanfik] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz