- Mangusie, musisz go zostawić - Libra usłyszała stanowczy głos profesor Lasterah.Murgen potrząsał głową, jakby był w transie, trzymając ciało swojego syna w drżących ramionach. Z głowy Skorpiona sączyła się krew, spływała po rękach nauczyciela, ale nie dbał o to. Strzelec ledwo dawał radę dwóm kreaturom na raz, choć ułatwiło mu zadanie to, że jedna z nich była ślepa. Libra była zbyt sparaliżowana przez krzyki rozpaczy Murgena, by nawet wziąć oddech. Leżała pod stołem nauczycieli z zamkniętymi oczami, wsłuchując się w odgłosy w sali.
- Mangusie, jeśli zostaniemy na samym środku wojny, to zabiją i nas - kontynuowała Lasterah, jako jedyna zachowując zdrowy rozsądek. - Pozwól mi go przenieść tam, gdzie resztę...
- NIE! - wrzasnął, jakby to z nią prowadził wojnę. Wstał na chwiejnych nogach, ugniając się pod ciężarem Skorpiona. - On będzie żył.
- Mangusie...
- On będzie żył - powtórzył słabiej i ułożył go pod schodami prowadzącymi do stołu nauczycieli.
Lasterah podążyła za nim. Murgen podał jej mały słoiczek z liśćmi karotyzu w środku.
- Włoż mu jeden pod język z łaski swojej i posmaruj ranę na głowię rawiokelem - powiedział chłodno. - Ja mam coś do załatwienia.
- Ależ Mangusie - zdziwiła się Lasterah. - Amulet Skorpiona się nie otworzył, przecież wiesz, że według prawa nie stał się oficjalnie Znakiem. To nie przywróci mu...
- Skorpion jest kimś znacznie więcej niż Znakiem - warknął Murgen, nie dając jej szansy dokończyć myśli, którą odpychał od siebie całą siłą. - W jego żyłach płynie krew czarownika.
Lasterah otworzyła usta, lecz ton mężczyzny nie znosił sprzeciwu. Nie czekał na jej zgodę.
Wyminął ją i zbliżył się do Strzelca walczącego z dwoma potworami na raz. Murgen machnął ręką i rozległ się taki huk, że nawet nieświadoma niczego Libra podskoczyła. Otworzyła oczy i przewróciła się na bok, a wtedy zamarła, tłumiąc krzyk rękoma.
W samym rogu pod stołem leżało nieruchome ciało profesor Florentyny Lasterah. Jedyną częścią ciała, która świadczyła o tym, że kobieta żyje, były jej gałki oczne, poruszające się niespokojnie jakby chciały przekazać jakąś wiadomość.
Libra doznała zawrotów głowy. Nie potrafiła ułożyć sobie tego w myślach. Jeszcze przed chwilą widziała Lasterah chodzącą po sali, rozmawiającą z Murgenem...
Namawiającą go, by nie pomagał Skorpionowi
By przeniósł go do innej sali
By nauczyciele nie włączali się do walkiLibra przysunęła się na łokciach do kobiety. Schyliła się tuż nad jej uchem i wydobyła z siebie najcichszy głos jaki umiała.
- Pani Lasterah?
Oczy nauczycielki poruszyły się powoli w górę i w dół. Libra przełknęła ślinę.
- Co się stało? Kim jest...
Urwała, świadoma, że nie uzyska odpowiedzi. Odetchnęła głęboko, zbierając myśli.
- Jak mam pani pomóc?
Przez jej głos przebiła desperacja. Oczy Lasterah pozostały nieruchome. Nie mogła odpowiedzieć. Libra myślała gorączkowo. Musi zadawać jej pytania, na które da się odpowiedzieć przecząco lub twierdząco.
- Czy tam w pani ciele jest Węż...
Nie dokończyła, widząc jak Lasterah wybałuszyła oczy. Przez umysł Libry przelatywało milion myśli na raz, gdy próbowała sobie to wszystko poukładać, a im więcej rozumiała, tym bardziej była przerażona. Usiadła ze skrzyżowanymi nogami, gorączkowo myśląc.
CZYTASZ
Walka z Wężownikiem
FantasyNad planetą wisi nadciągające widmo ataku Wężownika, którego mogą powstrzymać tylko Znaki. Nie wszystkie akceptują swoje przeznaczenie, a niektóre nawet nie są go świadome... Nastoletnia Libra do tej pory żyła pod czujnym okiem swojego ojca w niewi...