Rozdział 15

309 39 54
                                    




Znaki stały nieruchomo, jakby zostały porażone zaklęciem. Ich jednak sparaliżował strach. Choć spodziewali się nadejścia Wężownika, nie myśleli, że stanie się to tak szybko i że przyprowadzi następną armię.

Libra odważyła się unieść wzrok, by się im przyjrzeć. Na pierwszy rzut oka potwory wyglądały jak zwierzęta - było w nich jednak coś nienaturalnego, co odróżniało ich od tej klasyfikacji. Każde z nich miało ludzkie ręce i nogi. Postać stojąca po środku, przypominająca bawoła, stała na dwóch nogach, lecz zamiast stóp, utrzymywała się na kopytach. Każde z nich miało co najmniej dwa metry wzrostu a w obu dłoniach trzymało sztylety.

Pani Lasterah, opętana przez Wężownika, zaśmiała się głośno. Przeszła pomiędzy Librą, a Ryby i skierowała się w stronę armii. Jej długa szata brodziła po wodzie na podłodze, czym zdawała się nie przejmować.

Libra przychyliła się do Ryby.

- Myślałam, że telepatia ogarnia tylko umysł, nie ciało - szepnęła.

- To jest istota ponadmagiczna, nie mamy pojęcia, co on umie.

Lasterah zbliżyła się do stwora przypominającego tygrysa i pogłaskała go po pysku. Kreatura zamruczała jak prawdziwy kot, wyciągając szyję.
Obserwowanie nauczycielki w takim stanie było okropne. Libra odwróciła się z nadzieją w oczach do Murgena, ale on tylko nieznacznie pokręcił głową.
Rozległo się głośne prychnięcie konia. Libra wyprostowała się i zobaczyła, że kreatura ma utkwione w nią czerwone oczy. Lasterah podążyła za wzrokiem koniopodobnego.

- Wago - wysyczała.

Libra zacisnęła dłoń na mieczu, choć była pewna, że nie będzie w stanie zaatakować nauczycielki, która powoli kroczyła w jej kierunku. Z pleców Strzelca, stojącego pod ścianą wyrosły skrzydła i w mgnieniu oka znalazł się obok Libry. Lasterah zatrzymała się i uniosła brwi w rozbawieniu.

- Nie ma potrzeby się denerwować, nie zrobię krzywdy twojej dziewczynie - powiedział prześmiewczo metaliczny głos Wężownika. - Jeszcze. Pragnę przedstawić wam nowe Znaki Zodiaku!

Rozległ się gwar zadowolonych dźwięków ze strony kreatur, ale gdy Lasterah opuściła ręce, zamilkły.

- Przedstawcie się zanim rozszarpiecie te dzieci na kawałki. - Potwór wewnątrz Lasterah wyszczerzył zęby zadowolony.

Rak wydała z siebie zduszony okrzyk, a Panna, która stała najbliżej, złapała ją za rękę. Z szeregu dziwnych stworzeń wystąpił ogromny mężczyzna o wielkich mysich uszach.

- Pozwól, że ja to zrobię, panie - odezwał się głosem tak piskliwym, że przyprawiał o ból głowy.

Lasterah skinęła palcem, a stwór zbliżył się na środek.

- Jesteśmy nowymi Znakami Zodiaku. Ja to Mysz - powiedział, po czym odwrócił się do swojej armii i zaczął wskazywać kolejno na nich palcem. - To jest Bawół, Koń, Tygrys, Smok, Małpa, Świnia,Wąż...

- Przecież widzimy jak wyglądacie, idioto - powiedział Skorpion, przewracając oczami.

Mysz odwrócił się do niego zamaszyście.

- Ty jesteś idiotą, idioto, siedź cicho - szepnęła Libra.

Lasterah wybuchła śmiechem widząc, jak dwumetrowy stwór zbliża się do Skorpiona. Chłopak pozostał wyprostowany.

- Pozabijajcie ich wszystkich - zarządził metaliczny głos z ciała profesor Lasterah. - Miłej zabawy!

Nauczycielka zatoczyła się do tyłu, chwytając za skronie, a Baran zerwała się biegiem, by pomóc jej usiąść. Twarz kobiety robiła się na zmianę blada i czerwona.

Walka z WężownikiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz