Rozdział 17

306 41 105
                                    




Uczucie, które Libra tłamsiła przez ostatnie tygodnie, ogarnęło teraz całe jej ciało i myśli, gdy obracała się niespokojnie, próbując przewidzieć, z której strony nadejdzie Wężownik. Jej oczy przyzwyczajały się do ciemności, choć nie mogła skupić na niczym wzroku. Pusty dziedziniec wydawał jej się teraz bardziej upiorny niż zwykle. Libra nie mogła utrzymać miecza w drżących rękach. Schowała go i zaczęła przeklinać w myślach Strzelca za to, że nie dał jej sztyletu, gdy o to prosiła.

Jej umysł pracował na najwyższych obrotach. Okręciła się wokół własnej osi, wyciągając do góry rękę i modląc się, by była wystarczająco silna. Wiatr zaczął tańczyć wokół niej w rytm jej ruchów. Wirował coraz szybciej i mocniej, aż w końcu zamknął ją w przezroczystym, powietrznym kwadracie. Nie czuła się w nim jak w klatce, wiedziała, że ma kontrolę i miała nadzieję, że tyle wystarczy, by ochronić się przed Wężownikiem.

Nie czekała długo. Na samym środku dziedzińca rozbłysło rażące żółte światło, z którego po chwili zmaterializowała się pani Lasterah. Nadal wyglądała normalnie, ale Libra już wiedziała na pewno, że ma do czynienia z potworem.

    Lasterah rozejrzała się po dziedzińcu, aż jej wąskie oczy dostrzegły Librę i jej prowizoryczną kryjówkę. Odchyliła głowę do tyłu , a z jej gardła wydarł się metaliczny śmiech, w którym nie było nic zabawnego. Libra skrzywiła się na ten dźwięk.

- To jest naprawdę żałossssne - powiedział głos w ciele nauczycielki.

  Libra nie odpowiedziała. Oparła plecy o tylną ścianę swojej powietrznej klatki i przypatrywała się w napięciu potworowi, gdy przechadzał się powoli po trawie.

- Zajęło ci to sporo czasssu - kontynuował. - Myślałem, że ssskończymy zabawę wcześniej.
Wolałaś najpierw pozbyć się reszty Znaków, tak?

- Ujawnij swoją prawdziwą postać - zawołała Libra. - Zostaw panią Lasterah w spokoju.

Potwór w ciele nauczycielki zdjął z nosa okulary i przetarł je rękawem tak naturalnie, jakby to naprawdę była Lasterah. Zamiast założyć ich z powrotem, podrzucił je w powietrze, a one wybuchły. Libra podskoczyła.

  - Chcesz zobaczyć prawdziwego mnie? Dobrze. Ale poczekamy najpierw na twoją ekipę ratunkową. Nie chcemy żeby ominęło ich przedstawienie, prawda?   

Z twarzy Libry odpłynęły kolory, gdy pomyślała o Strzelcu, co wyraźnie rozbawiło potwora.

- Chyba, że sama wyjdziesz mi naprzeciw? Nikt więcej nie musi przez ciebie umierać.

Libra zacisnęła zęby. Rozejrzała się po pustym dziedzińcu. Nie miała żadnej drogi ucieczki. Czuła się zupełnie bezbronna.

Potwór podszedł do jej osłony. Przyłożył dłoń do powietrznej ściany, a Libra, gdyby mogła cofnęłaby się jeszcze dalej. Może nie przerażałby jej tak bardzo, gdyby był w normalnej postaci.

Oglądanie Lasterah w takiej formie było znacznie gorsze. Potwór w ciele nauczycielki uniósł dłoń, a z środkowego palca wyrósł długi czarny szpon. Libra przetarła oczy, a potwór włożył palec w jej powietrzną osłonę. Zatoczył szponem kółko, po czym w nie dmuchnął. Para w kształcie, który wyciął, rozpłynęła się przed oczami Libry, a Lasterah zajrzała przez otwór do środka bunkra Libry.

- To jak robimy, Wago?

  - Nie pozwól mu wejść ci do głowy - rozległ się stanowczy głos profesora Murgena.

Libra nie zauważyła, kiedy się tu teleportował. Nie dostrzegła  promienia żółtego światła, lecz widok niezbyt lubianego przez nią profesora teraz dodał jej otuchy. Potwór uśmiechnął się porozumiewawczo do Libry, po czym odwrócił, by spojrzeć na Murgena. Mężczyzna szedł w jego stronę, celując w niego mieczem.

Walka z WężownikiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz