Rozdział 9

362 55 79
                                    




Przez nowe porządki ustalone przez profesor Lasterah, Drużyna Strzelca miała znacznie utrudnione działanie w kwestii meteroidu. Nauczycielka naprawdę wzięła sobie do serca próbę pojednania ich wszystkich - pilnowała, by w sali siedzieli w grupie, a na lekcjach przesadzała ich w ławkach. Pannie, której przyszło siedzieć z Rak, trudno było czytać książkę od Kosmeliusza - gdyby ruda dziewczyna zauważyła tam coś niepokojącego, od razu doniosłaby Skorpionowi.

Popołudnia też przestały być dla nich czasem wolnym. Nauczyciele chcieli, by każdą wolną chwilę Znaki poświęcały na naukę walki. Jedyną porą dnia, gdy Drużyna Strzelca mogła naprawdę ze sobą rozmawiać, były wieczory w akademiku.

Po tygodniu intensywnych ćwiczeń, nie mieli już siły zarywać nocek, by snuć plany na temat czegoś, co równie dobrze mogło wcale nie istnieć.

Wieczorem szesnastego września, Libra się poddała.

- Nie możemy po prostu zapytać o to Lasterah?

Ani Panna, ani Strzelec nie pochwalili tego pomysłu. Wodnik już dawno zasnęła, a Byk i Baran z każdym dniem tracili zainteresowanie tym tematem.

- Dlaczego nie? - kontynuowała Libra. - Został tydzień, a my nie mamy nic. Jeśli istnieje chociaż niewielka szansa, że ona coś wie, to chciałabym o tym wiedzieć.

Wszyscy byli zmęczeni. Panna próbowała przeglądać księgę dalej, ale oczy same jej się zamykały.

- Wiesz co? - odezwała się sennie. - Rób, co chcesz. Właściwie nie mamy nic do stracenia.

Libra zerknęła na Strzelca, by upewnić się, że nie ma nic przeciwko. Nie wyglądał na przekonanego. Pokręcił głową.

- Super, pewnie, zaangażujmy w to cały Zodiak.

Wstał i wyszedł z salonu, zamykając za sobą drzwi do pokoju. Libra rozejrzała się po Znakach.

- Nie przejmuj się nim - powiedziała Baran, również wstając. - Po prostu jest zły, że sam nie rozwiązał tej sytuacji. Jak chcesz znać moje zdanie, pogadaj z kim potrzebujesz. Jutro rano mamy z Lasterah i Murgenem walkę na miecze, zaczep ją pod koniec zajęć.

Posłała Librze ciepły uśmiech, po czym wzięła śpiącą Wodnik w ramiona i wyniosła z salonu. Chwilę potem wyszedł również Byk, zostawiając Librę i Pannę same. Białowłosa dziewczyna nie mogła skupić się na czytaniu książki. Zamknęła ją i odwróciła się do Libry.

- Jak się z tym wszystkim czujesz?

Libra westchnęła ciężko.

- Nie chcę rozmawiać o uczuciach. Boję się, że się rozkleję - wyznała ze słabym uśmiechem. - Mogę cię o coś spytać?

- Jasne, dawaj.

- Myślisz, że...Jeśli dojdzie do walki...Myślisz, że będziemy mogli liczyć na Drużynę Skorpiona?

W pokoju zapanowała cisza. Im dłużej Panna myślała nad odpowiedzią, tym bardziej Libra czuła, że potwierdzi jej obawy. Usłyszały miarowe chrapanie Byka z pokoju obok i Panna w końcu przemówiła.

- Nie wrzucałabym ich wszystkich do jednego worka. Myślę, że możemy liczyć na Koziorożca, no i na Ryby...Może na Rak, jeśli Skorpiona nie będzie w pobliżu.

- Panna - Libra przerwała jej, wstając z podłogi. - A jeśli Skorpion naprawdę ma kontakt z Wężownikiem?

- Przestań, Waga. Rozmawialiśmy o tym milion razy. Pewnie powiedział tak, bo chciał namieszać. Skorpion jest nienormalny, ale nie aż tak.

Walka z WężownikiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz