Nadal leżała na dziedzińcu. Nadal panowała ciemność. Strzelec nadal leżał niezdolny do ruchu na trawie, a Wężownik nadal odbierał życie Skorpionowi.Mimo to, wszystko wydawało się inne. Lepsze. Przez dłoń Libry przebiegło szare światło. Uniosła wzrok na Strzelca, czując się dziwnie dobrze - już zapomniała, jakie to uczucie. Przez ten krótki moment Strzelec nie wydawał się przestraszony pozycją w jakiej się znajdował ani przejęty stanem Skorpiona. Patrzył prosto w oczy Libry z uśmiechem tak czarującym jak pierwszego dnia, gdy go zobaczyła.
- Gratulacje, Waga - powiedział, szczerząc się. - Właśnie zostałaś Znakiem.
Jego oczy zjechały na szyję Libry, więc i ona opuściła wzrok. Jej amulet był otwarty. Zerwała go z szyi, nie dowierzając i przełożyła przez palce w końcu otwarte połówki amuletów. W środku nie było ładnego graweru, tak jak na zewnątrz, ale Libra wyczuła pod palcami coś, czego nie powinno tam być.
Zmieniła pozycję do klęku i zdrową ręką próbowała wyciągnąć to, co tam znalazła. Nagle wszystko wydało się dla niej jasne. Wszystko, co kiedykolwiek próbował powiedzieć do niej Murgen nabrało sensu.
Strzelec przypatrywał jej się ze zdziwieniem gdy włożyła amulet do ust i wyciągnęła zębami malutki przedmiot. Serce biło jej jak szalone gdy myślała o Skorpionie tracącym przez nią życie. Wężownik był nim tak zajęty, że nie zauważył przemiany Libry.
Wtedy to wyjęła. Wypluła na trawę czarny kamień z pozłacanymi wyżłobieniami wielkości grosza. Choć był malutki to mienił się jak najcenniejszy skarb - bo tym właśnie był dla Libry.Kamień nie wylądował na trawie. Uniósł się w powietrze, gdzie błysnął i zawirował. Libra i Strzelec śledzili go wzrokiem, gdy przemierzał dziedziniec. Zatrzymał się tuż nad mieczem Libry.
Dziewczyna pospiesznie zbliżyła się do miecza. Chwyciła rękojeść jedną ręką, opierając go na łokciu drugiej, co było niewygodne i jej ciążyło. Skinęła głową na kamień, jakby chciała go popędzić. Wydawało jej się, że już wie wszystko.
Meteroid umieścił się sam w czubku wyszczerbionego miecza Libry. Przez ostrze przeszedł szary promień, aż zatrzymał się na jej dłoni i nagle przestała czuć się z nim ciężko. Strzelec wydał z siebie okrzyk zachwytu, gdy Libra wzbiła się w powietrze. Sunęła prosto na Wężownika. Skóra Skorpiona była już poszarzała, a twarz nieruchoma.
Libra nie wydała z siebie żadnego odgłosu. Uniosła miecz, który błysnął w powietrzu, rozjaśniając cały ciemny dziedziniec. Spotkała się spojrzeniem z Wężownikiem, dopiero, gdy było już za późno na jego reakcję. Rozchylił cienkie wargi, a na jego twarzy pojawił się cień paniki, który dla Libry był dużo bardziej satysfakcjonujący niż to kiedykolwiek przyzna.
Nie zwątpiła ani na moment. Przebiła mieczem jego serce tak głęboko, aż sama zderzyła się z jego klatką piersiową.
Wężownik zastygł niczym posąg. Wydał z siebie cichy skowyt, a jego złote oczy zmieniły kolor na czarne. Jego twarz zaczęła się kruszyć. Pękała powoli, a z miejsca, w które wbił się sztylet wyciekła czarna maź.
Strzelec odzyskał sprawność w ciele i rzucił się biegiem idealnie na czas, by złapać w ramiona Skorpiona, spadającego bezwładnie ku Ziemi. Nie zrzucił go od razu. Cofnął się o krok, obserwując jak skorupa Wężownika rozpada się na kawałki.
I wtedy potwór runął, nagle, jak domek z kart. Wydawało się, że jest stertą kamieni lecz gdy gruz spadł na ziemię, rozpłynął się w powietrzu.
Czarne chmury odpłynęły, a niebo rozjaśniło w blasku słońca. Żółte promienie padające na ich twarze podkreślały szczęście, jakie ich ogarnęło.
CZYTASZ
Walka z Wężownikiem
FantasyNad planetą wisi nadciągające widmo ataku Wężownika, którego mogą powstrzymać tylko Znaki. Nie wszystkie akceptują swoje przeznaczenie, a niektóre nawet nie są go świadome... Nastoletnia Libra do tej pory żyła pod czujnym okiem swojego ojca w niewi...