Hejo!❤️
Długo tu nie zaglądałam i nie dawałam znaku życia, dlatego też, aby zrekompensować Wam swoją nieobecność wrzucam nowy rozdział. Zaciekawieni dalszymi losami Nathaniela?
Zapraszam ❤️👇Obudził mnie tępy ból głowy. Próbowałem się podnieść, natomiast nie było to takie proste, ponieważ zwiotczałe mięśnie odmawiały posłuszeństwa za każdym razem, gdy zmuszałem je do niewielkiego ruchu. Świństwo, które ciągle krążyło w żyłach, nie pozwalało w pełni skupić się na otoczeniu. Nigdy nie ćpałem, ale też nie byłem głupi, by wiedzieć, że dawka, jaką mi podali musiała być duża. Czułem się tak, jakbym balował kilka dni, a kac morderca całkowicie przejmował władzę nad moim ciałem. Niewiele zdążyłem zapamiętać z ostatniego wieczoru. Mózg zarejestrował tylko to, co wydarzyło się na początku. Zaczepka, ukłucie, utrata sił i głos byłego współwięźnia, z którym nie miałem najlepszego kontaktu. Nie wiedziałem, co było potem.
Czy to właśnie dzięki niemu znalazłem się w celi? Jeśli tak, to dlaczego mi pomógł?
Co się stało z tymi dwoma typami, którzy próbowali się do mnie dobrać?
Wiele pytań, nie znało odpowiedzi. Powtarzałem sobie, że to wszystko da się jakoś wyjaśnić, a jedynym człowiekiem, od którego mógłbym się tego dowiedzieć był właśnie Carlo.
Aby zminimalizować mgłę powstałą przed oczyma zacisnąłem powieki, po czym ponownie je otworzyłem, przyzwyczajając się do promieni słonecznych, padających przez niewielkie okno, zabezpieczone metalowymi kratami. Zdziwiłem się, gdy usłyszałem szmer, pomieszany z cichym, kobiecym jękiem. Spojrzałem w kierunku dźwięku, ale niczego nie dostrzegłem, mimo iż uparcie wytężałem wzrok. Stwierdziłem, że to złudne wyobrażenie, czegoś, co w ogóle nie ma miejsca. Nie umiałem tego pojąć, ale nagle zrobiło się dziwnie cicho i naprawdę już nic nie wskazywało na to, by ktoś znajdował się ze mną w pomieszczeniu. Łóżko zaskrzypialo, gdy resztkami sił próbowałem oprzeć się na łokciach, by po raz ostatni zlustrować wnętrze.
— Gianna? — głos mi zadrżał, kiedy znów coś usłyszałem.
Nikt nie odpowiedział. Opadłem na pryczę, spoglądając z bezsilności w sufit. Traciłem rozum.
Zaszumiało mi tak, że straciłem poczucie czasu. Ciężko powiedzieć, jak długo tkwiłem w takim amoku. Kilkanaście sekund, a może kilkadziesiąt minut? Nie wiem. Głupie uczucie. Porównywałem je do wezbranych fal na morzu. Czasem były tak mocne, że siały postrach wśród gapiów, za chwilę jednakże opadały, dajac złudne wrażenie łagodniejszych.
Przeraźliwy kobiecy krzyk wypełnił moją głowę. Wnętrzności zacisnęły się w gruby supeł, miażdżąc mnie stopniowo od środka. Ślina sama ciurkiem ciekła z ust. Nie panowałem nad tym. Traciłem kontrolę nad własnym ciałem.
— Gianna, proszę... Nie...
Widziałem, jak siedziała skulona w kącie. Wyciągała do mnie rękę, przywołując do siebie. Nie miałem siły do niej podejść. Tak bardzo chciałem, by była prawdziwa. Przetarłem dłońmi twarz, mocno rozmasowując pulsujące skronie. Próbowałem powrócić do rzeczywistości. Bezskutecznie. Z każdą sekundą czułem się gorzej. Powstałe na czole krople potu, spływały wzdłuż kącików nosa. Przedzierając się przez wargi, wchłaniały się dla niepoznaki w krótkim zaroście. Organizm bronił się przed narkotykami, krążącymi w krwiobiegu. Byłem tak mokry, jakbym dopiero wyszedł spod prysznica. Narastająca potliwość sprawiała, że odczuwałem zimne dreszcze. Nie znosiłem zapachu czosnku, jednak miałem wrażenie, jakby ktoś mnie nim wysmarował. Wbiłem palce w stary koc, próbując zebrać się do kupy.

CZYTASZ
Skazany
Mystery / ThrillerNathaniel pracuje jako ochroniarz. Podczas jednego ze zleceń zakochuje się w swojej klientce. Którejś nocy kobieta zostaje zamordowana. Wszystkie okoliczności, świadkowie oraz dowody wskazują na to, że to właśnie on dopuścił się owej zbrodni. Kiedy...