1

6.3K 170 76
                                    

Tysiące myśli i czarnych scenariuszy plątało się w moim umyśle moi przyjaciele byli właśnie w ukrytym domu w lesie, prawdopodnie z naszym mordercą. Połączenie z Lilly zostało przerwane, nie widziałam co się tam dzieje, czy wszystko w porządku, zacząłam panikować coraz bardziej. Siedziałam na kanapie w salonie, trzymając telefon a drugą ręką zasłaniając twarz. Nie wiedziałam co robić, byłam bezsilna, wszystko co się działo bardzo wpłynęło na moją psychikę. Ale teraz jest jeszcze gorzej, nawet nie wiem czy oni przeżyją. To nie tak miało być...
Mieliśmy złapać tego drania, wszystko miało się skończyć. Moje rozmyślenia przerwał dźwiek powiadomienia. Natychmiast zareagowałam na wiadomość.

Jake: Mc.

Tak bardzo nie wiedziałam co w tamtym momencie mam mu napisać. To wszystko... To znowu prawdopodobnie moja wina. Gdybym po prostu odpuściła może dałby im spokój.

Jake: Mc? Wszystko w porządku?

Przyszło kolejne powiadomienia a pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku.

-czy to znowu moja wina?

Zamknęłam na chwilę oczy i oparłam się o oparcie kanapy.

Jake: nic co tu się dzieje nie jest z twojej winy.

Otworzyłam oczy i uniosłam głowę. Czy on naprawdę tego nie widzi?

-oni zginą Jake, może nawet już są martwi. Dlatego, że ignorowałam każdą jego groźbę. On nie żartował.

Nie mogłam uwierzyć w to, że sama myślę, że moi przyjaciele są martwi.

Jake: ...

Jake właśnie chciał coś napisać, jednak przerwała mu wiadomość z czatu grupowego.
Natychmiast nacisnęłam w ikonę a moim oczom ukazała się wiadomość od Lilly. Odetchnęłam z ulgą.

Lilly: Mc.

Cała reszta również przyszła online.

-Co się tam stało? Nic wam nie jest?

Jessy: wszystko w porządku.

-co  się stało?

Jessy: odebrałam telefon, on powiedział, że wpadliśmy w jego pułapkę.

Thomas: i powiedział, że zabije "ją"

Dan: a później bum, wysiadły korki.

Jake: chwila, czyli sprawcy nie było z wami?

Cleo: no nie.

To mnie uspokoiło ale jednocześnie zdziwiło.

Dan: no, więc nikt nie uważa tego za dziwne?

-owszem, ja uważam.

Lilly: faktycznie, coś mi się tu nie zgadza.

Dan: więc, ja uważam, że nasz pan kruk szykuje coś strasznego.

Jessy: powiedział, że zabije "ją" to oznacza, że Hannah jest w większym niebezpieczeństwie niż wcześniej.

Cleo: nie chce nic mówić, ale myślę, że powinniśmy wrócić do duskwood, on być może zna już naszą kryjówkę.

Jessy: a mylisz, że w Duskwood nas nie dopadnie?

*Prywatny czat Cleo i Jessy*

Cleo: Jessy, on dopadnie nas, tu czy w Duskwood, gdziekolwiek będziemy on nas znajdzie. Ale teraz Mc jest sama w Duskwood, nie uważasz, że to może być jego straszny plan?

Jessy: naprawdę myślisz, że on chce teraz dopaść Mc?

Cleo: nie wiem, ale co jak tak jest? Wrócimy proszę do Duskwood i nie miejmy później żadnych wyrzutów.

Jessy: w porządku.

*Czat grupowy*

Dan: super. To co robimy?

Jessy: dobrze, wróćmy do Duskwood

Thomas: w porządku, więc wrócimy jutro rano.

Wszyscy przeszli online.

Mimo tego, że od jakiegoś czasu również mieszkam w duskwood postanowiłam, że zostanę tu i nie pojadę z nimi do tego ukrytego domu. Morderca mało o mnie wie, więc prawdopodnie jestem bezpieczniejsza niż oni.
Ale dobrze, że wrócą, będziemy wszyscy na miejscu, w mieście, a nie prawie w środku cholernego lasu.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie dźwięk powiadomienia.

Jake: wiesz, teraz cieszę się, że nie pojechałaś z nimi do tego domu.

-nic by mi się nie stało, to tylko kolejna groźba i przypadkowo w tym momencie korki które wysiadły.

Jake: ale to nie zmienia tego jak bardzo bym się martwił.

Jake: nie chce cię stracić.

Uśmiechnęłam się na tę wiadomość.

-myślę, że o to nie musisz się martwić, nie pozbędziesz się mnie tak szybko.

Jake: :)

Jedna wiadomość, jedno imię, jeden uśmieszek... To sprawia, że w moim brzuchu fruwają tysiące motyli.

-Myslisz, że Cleo miała rację mówiąc, że on chce teraz dopaść mnie?

Jake: szczerze, nie wiem

Jake: boisz się?

-nie wiem.

Jake: wszystko będzie dobrze, niedługo go dopadniemy ;)

*Jake jest teraz offline*

Odłożyłam telefon, przetarłam oczy i tak bardzo cieszyłam się, że nic im nie jest. Nie do pomyślenia, że do nie tak dawna obcy dla mnie ludzie stali się tak bliskimi przyjaciółmi, jedna wiadomość, od zrozpaczonego chłopaka próbującego znaleźć swoją dziewczynę, całkowicie odmieniła moje życie, na lepsze czy na gorsze? To zależy. Nigdy nie znałam Hannah, ale teraz mam wrażenie, jakbym się z nią przyjaźniła od urodzenia. Jakie mam powiązanie z tą dziewczyną? Dlaczego wysyła Thomasowi mój numer? Te myśli nie dają mi spać po nocach. Wstałam i udałam się do kuchni by zrobić sobie kolację.Wyciągnęłam z lodówki jajka i położyłam patelnie na palniku, wrzuciłam kawałek masła  i rozbiłam jajka wzięłam w palce szczyptę soli wsypując do całości. Wymieszałam wszystko derwnianą łyżką a gdy było już gotowe wyciągnęłam talerz i nałożyłam jedzenie. Zaparzyłam herbatę i usiadłam przy stole. Kiedy skończyłam jeść posprzątałam po sobie i udałam się do pokoju by zabrać piżamę i wziąć prysznic. Zajęło mi to może z 30minut, ponownie usiadłam w salonie, przykryłam się kocem i szukałam czegoś interesującego w telewizji. Przeskakiwałam z kanału na kanał, jednak nie znalazlam nic co by mi odpowiadało. Odblokowalam telefon by sprawdzić godzinę. 00:39
Wyłączyłam telewizor i poszłam do pokoju, położyłam się w wygodnej dla mnie pozycji. I starałam się zasnąć. Wciąż w głowie miałam te cholerne myśli. Przewracałam się z boku na bok, aż ostatecznie zasnęłam.



Hej, mam nadzieję, że na początek nie jest aż tak źle, z góry przepraszam za wszelkie literówki lub błędy. :)

To nie tak miało być. [Duskwood/ Jake x Mc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz