Gdy się obudziłam czułam jakby słońce spadło na ziemię i potoczyło się w dal, nie zostało tu już nic żywego oprócz mnie, ale ja wcale nie czułam jakbym była żywa. Wciąż byłam w lesie, wciąż siedziałam przy drzewie, tym razem byłam tu sama i nie miałam już związanych rąk. Wiedziałam, to była kolejna groźba, bardziej drastyczna ale wciąż groźba, chciał żebym teraz odeszła, odeszła i nigdy nie wróciła, ani dosłownie ani w przenośni, mam się trzymać z daleka od sprawy z Hannah. To daje mi potwierdzenie, że i ona żyje. Widziałam moją wciąż zakrwawioną rękę, całe ciało piekielnie mnie bolało, cudem udało mi się wstać, nie wiedziałam gdzie mam iść, szłam prosto, przed siebie, prędzej czy później i tak jakoś stąd wyjdę. Szlam po mału, bolał mnie każdy kolejny krok, syknelam z bólu i zacisnęłam zęby, ale nie przestawałam iść, jakby stawka o jaką gram było życie.
POV:Jake
Czekanie doprowadzało mnie do szału, zacząłem pomału tracić nadzieje aż nagle, udało mi się wyłapać lepszy zasięg, to oznacza że Mc prawdopodobnie się porusza. ona żyje!
I tak jak powiedział Dan, znajduje się w lesie duskwood, stale się porusza, próbuje się wydostać. Nie myślałem nawet o powiadomieniu reszty, od razu wybiegłem z domu, wsiadłem do samochodu i ruszyłem w miejsce, w które zaprowadziło mnie GPS. Dotarłem do lasu, nie myśląc zbyt wiele wbiegłem między drzewa i zacząłem szukać dziewczyny.POV:Mc
Obraz w mojej głowie coraz bardziej wirował, czułam jakbym zaraz miała odlecieć, wiedziałam, że jestem tak osłabiona, że każdy kolejny krok może spowodować, że zemdleje, ale wciąż szłam, usłyszałam jak ktoś woła moje imię, nie miałam pewności czy to tylko w mojej głowie, czy naprawdę ktoś tu jest.
-"Mc!"
Echo tego głosu odbijało mi się w umyśle, to był ten moment w, którym już byłam pewna, że zaraz będę leżeć nieprzytomna ma ziemii.
-"Mc!"
To było ostatnie co słyszałam.
POV:Jake.
Widziałem ją, ledwo szła, była cała poobijana, biegnąłem w jej stronę tak szybko jak tylko mogłem wciąż wołając jej imię. Byłem już tak blisko niej, upadła prosto w moje ramiona. Co ten potwór jej zrobił. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu i natychmiast ruszyliśmy do mojego domu.
POV:Mc
Obudziłam się, już nie w lesie, a w pokoju, tylko, że nie moim, rozejrzałam się wzrokiem, pokój był ciemny jedyne co go oświetlało to monitor komputera, nie wiedziałam czy jest już wieczór czy to tu tak jest. Obok łóżka tyłem do mnie siedział przy biurku mężczyzna, miał założony czarny kaptur nie musiałam o nic pytać, wiedziałam, że to był Jake.
-"Cześć."
Powiedziałam ochrypłym głosem a chłopak natychmiastowo się odwrócili i podszedł do mnie. Mogłam ujrzeć jego kruczoczarne włosy i wyraźne błękitne oczy. Położył rękę na moim policzku.-"Wszystko w porządku?"
Usylaszałam jego prawdziwy głos, bez żadnych specjalnych aplikacji, bez modulatora, prawdziwy głos Jake'a.
-"Tak myśle"
Miałam najgorszą chrypkę na świecie.
-"Zaraz wrócę."
Powiedział i opuścił pokój. A ja skierowałam wzrok na jego ekran, ani trochę nie rozumiałam co tam się dzieje, dziwne hakerskie aplikacje.
Chłopak wszedk przez drzwi z kubkiem w ręku i położył go na szafce obok mnie.-"Gorąca herbata."
Wymamrotał i uśmiechnął się, usiadł na łóżku obok mnie i wziął mnie za rękę, nic nie mówił tylko patrzył prosto w moje oczy.
-"Czy teraz będę słuchała kazania o tym jak się o mnie martwiłeś?"
Uśmiechnęłam się mówiąc to a on odpowiedział śmiechem.
-"myślę, że to już wiesz."
Gładził kciukiem moją rękę.
-"Hannah i Richy żyją, Jake."
-"To co zrobił tylko to potwierdziło."
Powiedziałam patrząc mu w oczy.-"Co masz na myśli?"
Widziałam jego zdziwimy wyraz twarzy.
-"to była kolejna groźba, sam mnie uwolnił bym odeszła, i nigdy więcej nie mieszała się w sprawę Hannah, to oznacza, że ona żyje."
-"zajmiemy się tym później, odpocznij, powinnaś jeszcze powiadomić resztę, że wróciłaś, bardzo się martwili, szczególnie Jessica."
-"Jake, czy mógłbyś to zrobić?"
-"Oczywiście, posłał mi uśmiech, puścił moją rękę i usiadł przy komputerze
Jake: Mc jest już bezpieczna, zabrałem ją stamtąd.
Jessy: uff...
Lilly: ulżyło mi
Lilly: czy ona jest teraz z tobą?
Jake: tak
Dan: była w lesie?
Jake: Dokładnie.
Jessy: co się jej stało?
Jake: ciężko stwierdzić, sam jeszcze dużo nie wiem, jest naprawdę zmęczona i musi odpocząć.
Jessy: jasne.
Thomas: ma jakieś obrażenia?
Jake: i to nie małe, pocięta cała lewa ręka, rozwalona warga, mnóstwo siniaków.
Jake: gdy będzie już gotowa na pewno nam o tym opowie.
Cleo: matko...
Jessy: biedna Mc...
POV:Jake.
-"już wiedzą."
Powiedziałem. I odwróciłem się do Mc. Spała, była taka słodka, taka niewinna, i tak źle potraktowana przez tego kretyna, gdybym tylko miał możliwość spotkać go na swojej drodze, rozwalił bym mu ten głupi łeb o chodnik. Jak on śmiał skrzywdzić moją Mc.
Kontynuowałem to co robiłem na ekranie, próbowałem złamać kodowanie bym mógł widzieć wiadomości od Alana Bloomgate'a, to był bardzo długi proces ale ostatecznie się udało, przeczytałem od niego wiadomości, miałem już wyjść z czatów, ale coś zauważyłem, przez przypadek złamałem jeszcze jakieś kodowanie. Od nieznanego numeru, wypisywał do Mc w tym samym dniu w, którym ją porwał, ona była obserwowana. I nic mi o tym nie powiedziała, gdybym wiedział, zabrałbym ja od razu do siebie i nic by się jej nie stało. Popatrzyłem na Mc. Czułem taki cholerny ból, gdybym wcześniej złamał to kodowanie...
Do Mc przyszło jeszcze parę wiadomości, od Jessy, Lilly... I od Phila to było jedyne co mnie najbardziej interesowało, nacisnąłem ikonę wiadomości i zacząłem czytać.
Phil: Cześć Mc, mam nadzieję, że niedługo poczujesz się lepiej.
Phil: Gdybyś chciała mógłbym cię gdzieś zabrać, żebyś się odstresowala od tego wszystkiego.
Phil: Bo nie wiem czy dobrym pomysłem jest być w jednym domu z hakerem o którym nic nie wiesz.
Phil: daj mi tylko znać a ja mogę przyjechać po ciebie o każdej porze ;).
*Phil jest teraz offline*
Gotowało się we mnie, byłem zazdrosny, to nie było w moim stylu ale nie miałem na to wpływu.
Ktoś czeka na głębszą relacje Mc i Jake'a?🌚
CZYTASZ
To nie tak miało być. [Duskwood/ Jake x Mc]
Mystery / ThrillerAkcja dzieje się po dziewiątym odcinku gry Duskwood, to co znajduje się w tej książce, nie jest w żaden sposób powiązane z tym jak będzie wyglądał dziesiąty odcinek, jest to tylko i wyłącznie moje wyobrażenie. Mc=ty.