30

3.5K 167 110
                                    

Drgnęła, jestem pewien wyostrzyłem bardziej wzrok skupiając się na jej twarzy.
Delikatnie uchyliła oczy i spojrzała prosto na mnie. Nie byłem w stanie opisać mojej radości, to był najwspanialszy moment mojego życia, rzuciłem się na nią i płacząc ze szczęścia wciąż usiłowałem ją przeprosić za to wszystko.

POV: Mc.

nie mogłam dojrzeć obrazu i nie byłam w stanie otworzyć oczu, ale słyszałam wszystko co się działo wokół, przez cały ten czas toczyłam walkę sama ze sobą, nie mogłam się poruszyć, nic powiedzieć, nie mogłam zrobić nic. Ale gdy w końcu udało mi się pokonać ta barierę, delikatnie uchyliłam oczy, mrużąc je jeszcze przed rażącym światłem dojrzałam kogoś... Jake. Zaczął mnie przytulać i płakać stale mnie przepraszając.

-"Jake..."

Wymamrotałam cicho.

-"Przepraszam Mc..."

Mówił i nie dopuszczał mnie do słowa.

-"Jake, to nie twoja..."

Nie dokończyłam bo oderwał się ode mnie i spojrzałam w jego zaszklone oczy.

-"To nie twoja wina Jake."

Powiedziałam ledwo będąc w stanie pogłaskać ręką jego policzek.

-"Co z Hannah?"

Spytałam zmęczonym głosem, a ręka z twarzy Jake'a sama mi opadła.

-"Wszystko w porządku."

Powiedział i nastała cisza.

-"powinienem powiadomić lekarza."

Powiedział i udał się na korytarz, chwilę później wrócił z lekarzem.

-"Witam moją najsilniejszą pacjentkę."

Powiedział głos mężczyzny, na co ja jedynie się uśmiechnęłam.

-"Kiedy będę mogła wyjść?"

Zapytałam przymykając oczy.

-"Oj kochana nie śpiesz się, dopóki nie zrobimy ci wszystkich badań i nie dojdziesz do siebie będziesz musiała tu zostać."

Powiedział lekarz a ja tylko wzięłam głęboki oddech.

-"Powinnaś odpocząć."

Powiedział lekarz zerkając na Jake'a i wychodząc z sali.

-"Tak, powinnaś."

Odparł Jake i pochylił się by mnie pocałować.

-"Kocham cię."

Powiedział i skierowal się do drzwi.

-"Ja ciebie też."

Powiedziałam tak cicho, że nie miałam pewności czy usłyszał.

-"Gdybyś czegoś potrzebowała..."

Mówił opierając się o ścianę.

-"Oczywiście."

Odpowiedziałam obracając głowę w jego stronę.
Na co on uśmiechnął się i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Czas leciał, mijały godziny, dni, a nawet i tygodnie. Gdy wreszcie mogłam opuścić szpitalny budynek i spotkać się ze wszystkimi za którymi tęskniłam. Człowiek bez twarzy został złapany i już nie będzie zagłuszał spokoju w Duskwood.  Znowu otworzyłam szklane drzwi Aurory i trzymając się z Jake'iem za ręce przekroczyliśmy próg.

-"Mc!"

Usłyszałam i zauważyłam biegnąca w moją stronę Jessy, rzuciła się na mnie tak mocno, że obie prawie upadłyśmy.

-"No już bo mnie udusisz!"

Zaśmialam się mówiąc to.
Chwilę później przywitała się ze mną cała reszta. Siedzieliśmy już przy stoliku gdy dołączył do nas Phil.

-"Cześć Mc."

Powiedział patrząc mi w oczy.

-"Cześć Phil."

Odpowiedziałam i zerknęłam na Jake'a, już nie miał tego samego gniewu w oczach co zawsze.

-"Co ci się stało?"

Zapytał go Jake patrząc na jego ranę przy łuku brwiowym.

-"Już nie pamiętasz?"

Zapytał Phil unosząc brwi.

-"Aaaa."

Wymamrotał Jake.

-"Czekaj, a to mi się nie śniło?"

Zapytał a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu widząc jego skupioną twarz jakby analizował to co się stało.

-"Chyba dużo mnie ominęło."

-"Oj za dużo."

Uśmiechnął się Phil.

-"Ale ja byłem pewien, że..."

Mówił Jake drapiąc się po głowie.

-"Tak bardzo się cieszę, że znowu się widzimy."

Powiedziała w moją stronę Hannah.

-"Tak, mnie też to cieszy."

Odparłam z uśmiechem.

-"I przepraszam za wszystko."

Powiedziała spuszczając głowę.

-"Już w porządku Hannah, chyba już każdy z nas zrobił coś głupiego."

Oznajmiłam dziewczynie.

-"On chyba w końcu przestał mnie nienawidzić."

Przerwał nam Phil unosząc brew i wskazując palcem na Jake'a.

-"Jeżeli nie będziesz podrywał mojej dziewczyny to może się dogadamy."

Odpowiedział Jake zakładając rękę na moje ramię.

-"Zrozumiano szefie."

Odpowiedział unosząc ręce na co wszyscy zareagowaliśmy śmiechem.

-"To wszystko zaczęło się tak dziwnie."

Powiedziała Jessy.

-"To było okropne."

Dodał Richy.

-"Ale są też plusy."

Powiedziała Lilly z uśmiechem.

-"No tak, teraz nie tylko mamy Hannah ale i detektywke i hakermana."

Uśmiechnął się Dan trzymając szklankę z whisky w ręce.

-"Więc wznieśmy toast."

Oznajmiła Cleo unosząc szklankę ze swoim napojem ku górze.
Wszyscy również powtórzyliśmy jej ruch.

-"Za Duskwood."

Powiedziałam co reszta powtórzyła, zderzyliśmy się szklankami i każdy zaczął pić swój napój, popatrzyłam na Jake'a, on zrobił to samo, uśmiechnął się i stuknął swoją szklanką o moją i wziął łyk napoju, powtórzyłam po nim tę czynność. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy przez nieokreśloną ilość czasu. Widziałam w jego oczach szczęście, prawdziwe szczęście.



                                  KONIEC


Dziękuję, że wytrwaliście ze mną do samego końca, z pewnością pojawi się jeszcze jakaś książka o podobnej tematyce, a póki co jeszcze raz dziękuję za to że byliście cały ten czas, do zobaczenia wkrótce <3

To nie tak miało być. [Duskwood/ Jake x Mc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz