10

2.7K 114 178
                                    

-"Więc myślę, że powinniśmy się rozdzielić chcąc coś znaleźć."

Zaczął mówić Jake.

-"Tak i podzieliłem już nas nawet na dwie grupy."

Dokończył Thomas

Jake był nieco zdziwiony ale pozwolił mu wybrać zespoły, w końcu to był pomysł Thomasa by tu przyjść.

-"Mc, Jessy, Dan i Ja, jedna grupa."

Powiedział Thomas patrząc na wszystkich, których wymienił.

-"Jake, Lilly, Cleo i Phil, druga grupa."

Dodał. Jestem święcie przekonana, że Jake'owi nie podobało się to, że nie jesteśmy przydzieleni razem, ale jednocześnie cieszył się, że nie jestem z Philem.

-"Super, możemy teraz rywalizować, jestem przekonany, że mając w grupie Mc znajdziemy dużo więcej śladów niż wy."

Powiedział Dan śmiejąc się.

-"Mam coś jeszcze"

Powiedział Thomas, wyciągnął z plecaka krótkofalówki jedną wręczył mi drugą Danowi następną Jake'owi i ostatnią Lilly.

-"W lesie jest słaby zasięg, więc nie ma mowy o tym, że będziemy się porozumiewać używając telefonów."

Powiedział grzebiąc dalej w plecaku, wyciągnął dwie latarki jedną zostawił sobie a drugą dał Philowi.

-"Nie mam pewności czy wrócimy zanim się ściemni."

Oj Jake'owi się to zdecydowanie nie spodobało.

-"w grupie nie rozdzielajcie się bardziej niż po dwie osoby, nikt nie powinien chodzić sam"

Thomas wciąż mówił, był bardzo pewny siebie.

-"Mc, musisz być ostrożna, wszyscy wiemy, że mężczyzna bez twarzy zwraca teraz uwagę najbardziej na Ciebie."

Zwrócił się do mnie chłopak.

-"Oczywiście."

Odpowiedziałam.

-"Więc nie traćmy czasu."

Wtrąciła się Jessy. Ruszyliśmy grupami w swoje strony las był naprawdę ogromny, szliśmy całą czwórką przed siebie, szukaliśmy czegokolwiek, kruczych piór, czegoś co mogła zgubić Hannah lub Richy. Chodziliśmy tak dobre dwie godziny, robiło się coraz ciemniej a my nie mieliśmy nic.

-"powinniśmy się jeszcze bardziej rozdzielić."

Powiedział Thomas.

-"pójdę z Mc."

Odparła Jessy.

-"Dobrze, Dan my idziemy razem."

Odpowiedział Thomas i rozdzieliliśmy się.
Chłopaki zabrali latarkę więc my musieliśmy się posłużyć tymi w telefonach. Miałam wrażenie, że poznaje miejsce w, którym właśnie ja i Jessy się znajdowaliśmy.

-"Gdzieś niedaleko tego miejsca przywiózł mnie ten idiota."

Powiedziałam do Jessy.

-"To straszne."

Szłyśmy ciągle prosto, między nami była głucha cisza, jeszcze nikt nie odezwał się na radiu. Jessy powiedziała, że niedaleko powinna być rzeczka i możemy tam zajrzeć. Tak więc zrobiłyśmy. Stałam i wpatrywałam się w płynącą wodę w, której odbijał się księżyc, Jessy stała kawałek dalej i robiła to samo.

-"Widziałam jak Jake na ciebie patrzy."

Odwróciła głowę w moją stronę i uśmiechnęła się.

-"Ah tak?"

To nie tak miało być. [Duskwood/ Jake x Mc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz