7 października 1939 roku
Cztery dni temu miał do nas przyjechać Michał na małe wakacje, a Michasia miała wrócić do domu. Niestety plany się skomplikowały.
Tamtego dnia zasiedliśmy z rodzicami do obiadu. Nagle zadzownił telefon i mama podeszła, aby go odebrać.
Po chwili wróciła cała zapłakana. Razem z tatą, wiedzieliśmy, że stało się coś bardzo niedobrego.
- Mamo, co się stało? - Zapytałam. Matka nie odpowiedziała. Usiadła i ukryła twarz w dloniach.
- Ula, idź do swojego pokoju. - Poprosił tata, a ja posłusznie spełniłam jego prośbę.
Minęło ponad godzinę i nie wytrzymałam już. Poszłam do kuchni, aby się dowiedzieć, co się stało.
- Gdzie mama? - Zapytałam, widząc tatę, który siedział sam przy stole.
- Poszła się położyć. Dzisiaj rano aresztowano wujka Romana. Mama jutro pojedzie na wieś i zostanie tam na parę dni i mam do Ciebie prośbę. Czy w czasie nieobecności Twojej matki, zastąpisz ją w kwiaciarni? - Zapytał ojciec.
- Tak, oczywiście. Jak to się stało, że zabrali wujka Romka? - Spytałam zaniepokojona.
- Około godziny dwudziestej trzeciej szkopy przyszły i tak po prostu zaaresztowali go. Nie wiemy, co się z nim dzieje, czy jest przesłuchiwany, czy został wywiezioy do jakiegoś obozu. - Powiedział ojciec. Był tak samo jak ja bardzo zdenerwowany.
- Tato, nie wiem co powiedzieć. To jest po prostu straszne... Jak można aresztować niewinnego człowieka, który jest niewinny!? - Zapytałam przez łzy, który zaczęła spływać po moich policzkach.
- Ula, nic nie zrobimy. To nie jest od nas zależne. Ja też nie rozumiem jak człowiek może takie coś zrobić drugiemu człowiekowi, ale takie jest życie w dzisiejszych czasach. Musimy próbować teraz normalnie żyć i pogodzić się z tym, że możemy już go nigdy nie zobaczyć. - Powiedział tata, patrząc w podłogę.
- Ja... Muszę Ci coś powiedzieć. Wiem, że to nie jest odpowiedni moment, ale po tym, jak się zgodziliście, abym należała do organizacji, wraz z dziewczynami złożyłyśmy list, z prośbą o dołączenie. Grzesiu i Czarek pomogli nam załatwić formalności i teraz czekamy na rozpatrzenie wniosku. - Oznajmiłam i czekałam na odpowiedź.
- Dobrze, wytłumaczę to jakoś mamie. Jestem dumny, że mam taką córkę, ale Ula masz mi obiecać jedno - swoje zdrowie i życie będziesz stawiać na pierwszym miejscu. Bardzo Cię o to proszę! - Powiedział ojciec.
- Dobrze tato. - Odparłam i przytuliłam się do ojca.
Po długiej rozmowie udałam się do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i wzięłam do rąk korale, które kupił mi Cezary. Były takie piękne - przepełnione wspomnieniami i chwilami spędzonymi z nim i resztą przyjaciół. Rozmyślałam o tym, jak w ostatnim czasie wszyscy razem się do siebie zbliżyliśmy.
Usiadłam na fotelu przy oknie i patrzyłam na ludzi, którzy szli ulicą naprzeciw mojego okna. Nikt na nikogo nie zwracał uwag. Każdy miał jakiś cel. Jedni pragnęli szybko wrócić do domu, bez żadnych nieprzyjemności. Drudzy spacerowali i myśleli o dzisiejszej sytuacji i sensie życia w dzisiejszych czasach. Jeszcze inni to były dzieci, które radośnie biegały ze swoimi rowniesnikami. Nie zdawali sobie sprawy z tego, co się dzieje w Polsce. Niemieccy oficerowie dumnie kroczyli po chodnikach. Zakochane pary chodziły za rękę. Moją uwagę przykłuł Szkop, którego już chyba widziałam. Szedł z jakąś kobietą.
- Jakie te Niemki są naiwne... W głowie im tylko elegancki oficerek z dużą ilością pieniędzy. Ale muszę przyznać, że ta jest akurat dość ładna, w porównaniu do innych
- Powiedziałam sama do siebie.
- Holera! Przecież to Benia! Jak ona może spacerować pod rękę z mordercą! Już ja sobie z nią pogadam! - Krzyknęłam i zasłoniłam okno. Nie chciałam ich obserwować, więc położyłam się na łóżko, które była daleko od okna. Jednak moja ciekawość była ode mnie silniejsza i ponownie przybliżyłam się do szyby. Niestety już ich nie było.
CZYTASZ
Wojna, czyli pierwsze skrzypce 1939 roku.
Historical Fiction" Zobaczyłam zielony samolot, który wypuszczał najprawdopodobniej bomby, spadające na pobliską kamienicę. Ściany zaczęły się burzyć, a szyby pękać. Cały budynek był w plomieniach. - Ula, co się dzieje? - Zapytała Michasia zasłaniając twarz rękoma. ...