Rozdział 1

45 3 0
                                    

20 sierpnia 1939 roku

Wakacyjny czas bardzo szybko leci. Pierwsze pół lata spędziłam u babci i dziadka na wsi. Odkąd pamiętam, rodzice przywozili mnie tutaj na pierwszy miesiąc wolnych dni. Przez cały rok czekałam na ten czas, w którym przez parę tygodni będę mogła być u babci i dziadka oraz bawić się z moim kuzynem Michałem, który mieszkał w domu obok gospodarstwa naszych dziadków. Był wspaniałym, uczciwym chłopakiem. Ogromnym szacunkiem darzył każdego człowieka. Najbardziej na świecie kochał swoją matkę - siostrę mojej mamy. Jego tata zmarł, kiedy Michaś miał 5 lat, a ja 3 lata. Wujek był wspaniałym ojcem dla mojego kuzyna. Niestety nie ma go już wśród nas. Cieszę się, że mój tata traktuje Michała jak własnego syna i bardzo go kocha.

W tym roku było trochę inaczej, ponieważ moja siostra Michasia pojechała na wieś razem ze mną. Była bardzo podekscytowana, ponieważ po raz pierwszy miała spać poza domem bez rodziców. Po kilku dniach pobytu zaprzyjaźniła się z dziećmi w wieku podobnym do niej, które mieszkały w okolicy.
Michał był moim przyjacielem. Zawsze mogłam się jemu zwierzyć lub poprosić o pomoc. Tak naprawdę wychowywaliśmy się razem i mamy dużo wspólnych wspomnień. W tym roku zdał maturę i jestem z niego ogromnie dumna, ponieważ dostał się na wymarzone studia, związane z psychologią.
Wróciłam do domu pierwszego sierpnia, a moja mała siostrzyczka została tam do końca wakacji.
W pierwszej kolejności spotkałam się z Adasiem. Nie mogłam się doczekać, aż zobaczę mojego ukochanego. Miałam nadzieję, że po tak długiej rozłące nasz związek stanie się silniejszy.
Adaś miał przyjść do mnie trzeciego sierpnia o godzinie 12:30. Rodzice byli w pracy, więc nikt nam nie miał przeszkadzać.

Usłyszałam pukanie do drzwi, więc podeszłam i sprawdziłam przez małą dziurkę w drzwiach, czy to na pewno mój Adaś. Widząc jego sylwetkę z piękną różą, uśmiechnęłam się sama do siebie. Tylko się uśmiechnęłam... To już nie było to samo co kiedyś. Gdyby to samo zdarzyło się zaledwie kilka miesięcy temu, serce biłoby mi jak szalone, a moje policzki stałyby się bardzo czerwone. Dzisiaj tego nie czułam i sama nie wiedziałam, czy cokolwiek do Adama czułam.
Z zamyślenia wyrwało mnie ponowne pukanie, więc szybko otworzyłam drzwi.
- Cześć Ula, to dla Ciebie - powiedział chłopak, dając mi róże i całując moją dłoń.
- Cześć Adasiu, dziękuję bardzo. - Odparłam z uśmiechem.
- Usiądź w dużym pokoju, napijesz się czegoś? - zapytałam, kiedy ściągał buty.
- Jeżeli to nie problem to poproszę herbatę - odpowiedział, zmierzając w stronę naszego średniej wielkości salonu. Po chwili przyniosłam do pokoju dwie herbaty i cukierniczkę.
Nasza rozmowa nie przebiegała płynnie i nie umieliśmy znaleźć wspólnego języka. Oboje mieliśmy inne plany, inne myśli i inne marzenia... Tak jak byśmy pochodzili z dwóch różnych światów. To nie był mój Adaś, jakiego poznałam i pokochałam... Albo, albo ja tak bardzo się zmieniłam? - Zapytałam sama siebie w myślach.

- Nie, Adam ja tak dalej nie dam rady - powiedziałam po chwili zastanowienia.
- Przed wakacjami czułam, że nasze relacje nie są już takie jak kiedyś, ale... Teraz mam wrażenie, jakbyśmy się nie znali. - powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.
Po moim monologu nastała chwila ciszy. Miałam wrażenie, że Adam próbuje wszystko sobie w głowie poskładać.
- Rozumiem Cię Ula i czuje to tak samo, jak ty, tylko nie wiedziałem, jak ty na to zareagujesz. Mam wrażenie, że oddalamy się od siebie i to dlatego, że nie potrafimy się dogadać, ponieważ oboje wiemy, jak byśmy chcieli, aby nasze życie wyglądało i mamy inne poglądy na życie. Ula ja nie wiem, co ja do Ciebie czuje, bardzo Cię lubię, ale myślę, że ty też chciałabyś jak na obecną chwilę zakończyć nasz związek. - powiedział i spojrzał się w podłogę, czekając na moją odpowiedź.
Rozumiałam go i tak samo, jak Adam chciałam, chociażby na jakiś się rozstać.
- Adam zgadzam się z Tobą, na tę chwilę niech naszą relacja będzie koleżeńska. Za dużo nas różni i życzę Ci, abyś w życiu znalazł tę osobę, z którą spędzisz życie tak, jak sobie wymarzyłeś — powiedziałam i w moim oczach zakręciła się łza, która po chwili spłynęła po moim policzku.
Adam wstał w fotelu, usiadł obok mnie na kanapie i przytulił do siebie.
- Zawsze możesz na mnie liczyć - powiedział cicho.
- Muszę iść i dziękuję Ci Ula za te wspaniałe wspomnienia, które razem stworzyliśmy. - Powiedział, zapinając płaszcz.
- Ja Tobie również dziękuję i cieszę się, że rozstajemy się w zgodzie. - Oznajmiłam.
- Pa, trzymaj się — powiedział i wyszedł.
- Pa, zawsze możesz na mnie liczyć. - odparłam cicho.

Czułam jakbym przestała nosić jakiś ciężar, jakbym odżyła i stała się beztroską małą dziewczynką bez zmartwień.

Dzisiaj jest 20 sierpnia. Zostało jeszcze 10 dni wakacji. Zamierzam je spędzić wraz z Bernatką i Maryśką. Od powrotu do domu codziennie spędzamy razem czas - wychodzimy do kina, chodzimy do parku i kawiarni. Został jeszcze tydzień i 3 dni, więc zamierzam je jak najlepiej wykorzystać.

Wojna, czyli pierwsze skrzypce 1939 roku. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz