Rozdział 8

24 3 0
                                    

8 września 1939 roku

Obudziłam się widząc za szybą samochodu dom dziadków.
- Ula, dojechaliśmy! - Powiedział tata wysiadając z auta.
Od początku wojny czekaliśmy na dzień, w którym odwiedzimy Michasię i resztę rodziny. Mam wrażenie, że kiedy zaczęła się wojna, ludzie zaczęli siebie bardziej szanować - cenią każdą chwilę spędzoną z bliskimi, ponieważ nie wiedzą, czy spotkają się następnego dnia.
Przywitaliśmy się ze wszystkimi i babcia zaprosiła nas na obiad. Bardzo się cieszyłam, że mogę zobaczyć moją małą siostrzyczkę.
- No to jak tam Ula, masz tam jakiegoś kawalera? - Zapytała nalewając nam rosół.
- Nie babciu, nie mam. - Odparłam.
- A Cezary? - Spytała Michasia.
- Przecież to kolega, to, że raz z nim zatańczyłam, to nic nie znaczy przecież. - Powiedziałam staniwczo.
- No spiesz się Urszulko, chciałbym abyś przedstawia mi za niedługo tego chłopca . - Odparł dziadek puszczając mi oczko.
Po posiłku bawiłam się z Michaliną zabawkami, które przywiozła z naszego mieszkania. Rodzice siedzieli w salonie z dziadkami, wujkiem Romkiem i ciocią Ewą. Rozmawiali o sytuacji w naszym kraju i dalszym pobycie mojej siostry na wsi.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Dźwięk ten sprawiał, że w całym domu zapadała grobowa cisza.
- Urszulka, bądź tak miła i otwórz drzwi, ale najpierw sprawdź przez wizir, kogo do nas przywiało! - Zawołała babcia podając ciasto na stół.
- Dobrze babciu! - Odpowiedziałam.
- Mamo, to ja i Michałek, możesz otworzyć. - Powiedziała ciocia stojąc przed wejściem.
Otwarłam drzwi i zobaczyłwm ciocie Danusię i Michała.
- Cześć ciociu, miło Cię widzieć! - Oznajmiłam przytulając ciocię.
- Witaj Uleńko, mi Ciebie również! - Powiedziała przytulając mnie i udała się do salonu, aby przywitać się z resztą towarzystwa.
- Serwis Michałku! - Rzuciłam w stronę kuzyna.
Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ Michasia wybiegła na korytarz, witając się głośnym okrzykiem i dużym przytulasem.
- Pomożesz mi potem w czymś? - Zapytała moja siostra.
- Jak będę mógł to jasne! - Odparł z entuzjazmem w głosie.
Po tym jak Michalina wróciła do zabawy, Michał w końcu się ze mną przywitał.
- A więc teraz mogę przywitaj moja ulubioną kuzyneczkę! Chodź się przytul do wujka Michała! - Zawołał rozkadając ręce.
Rzuciłam się w jego ramiona, po czym on potargał mi włosy. Czuliśmy się jak za dawnych czasów, kiedy robił mi to codziennie, aby mnie zdenerwować.
- Muszę z Tobą porozmawiać, ponieważ nie wiem co mam zrobić! - Powiedział drapiąc się po karku.
- Dobrze, tylko najpierw zjedzmy ciasto. - Zaproponowałam.
Po podwieczorku udaliśmy się do ogrodu, aby w spokoju porozmawiać.
- A więc o co chodzi? - Spytałam siadając na ławeczkę.
- Mam dwa problemy. Po pierwsze, przed wojną zamierzałem rozpocząć studia w waszym mieście, ale ze względu na obecną sytuację uczelnię zamknięto.
Po drugie, nie mogę już tutaj wytrzymać! Całe dnie spędzam pomagając na gospodaratwie, a mama nie pozwala mi wychodzić, bo się boi. Chciałbym wyjść gdzieś, tak jak kiedyś, kiedy przyjeżdżałem do was i szliśmy razem na spacery do parku albo do kawiarni. - Powiedział kuzyn na jednym oddechu.
- No Michasiu, niestety z tym pierwszym zmartwieniem Ci nie pomogę, ale mam pomysł co do tego drugiego. - Oznajmiłam z cwanym uśmiechem.
- Porozmawiam z rodzicami, czy mógłbyś na kilka dni do nas przyjechać. Wyciągnęłabym Cię w parę miejsc. - Powiedziałam śmiejąc się.
- Ula, dziękuję Ci bardzo. - Odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
- Berek! - Zawołała Michalina klepiąc mnie w rękę.
- O nie! Tak nie będziemy się bawić! Berek! - Krzyknęłam dotykając Michała odbiegając od niego.
Reszta dnia minęła na zabawie, miłym rozmowach i herbatce w dziadkami.

Wojna, czyli pierwsze skrzypce 1939 roku. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz