Rozdział 26 ~ był jedyną osobą, która kiedykolwiek tak na mnie działała

13 1 0
                                    

*Selena pov*

Stałam obok Oktawy i czekałam aż chłopcy przyprowadzą konie. Nadal nie rozumiem czemu mówią o jakichś dwóch dniach jak minął z tydzień, ale faceci są głupi, więc mnie wcale to nie dziwi. Poza tym oni zawsze chcą być rycerzykami, a nie potrafią ogarnąć własnego życia. James ewidentnie leci na tego Connora, ale zamiast kopnąć w dupę Jannett i stworzyć swoje szczęśliwe zakończenie to tkwi w tym zawieszeniu. Nic dziwnego, że Connora to wkurwia. Też nie byłabym zachwycona, gdyby David zadawał się ze swoją ex i ona próbowała go odzyskać. W sumie nie jestem tym zachwycona, bo nigdy jej nie lubiłam i wiedziałam, że będą z nią kłopoty, ale jak zwykle mnie nie słuchał.

-W końcu jesteście- powiedziałam do wchodzących i podałam blondynowi stołek.

-Szybko nam poszło- odpowiedział i wsiadł na klacz.

Gdy odjechał trochę, to Connor podprowadził wałacha i pomogłam mu wsiąść. Dzisiaj będą jechać w zastępie, by młody nauczył się trochę więcej. Getaway ma świetny humor, więc dzisiejsza jazda będzie przyjemna.

-Jak właściwie się nazywa?- spytał brunet wskazując na konia.

-Getaway Car- odpowiedziałam i pomogłam mu dopasować strzemiona.

-Najlepsza na Reputation-

-No to się dogadamy- uśmiechnęłam się do chłopaka.

Zaczęłam lekcje i postanowiłam, że James się dzisiaj pomęczy. Musiał jechać na tyle wolno, by Connor nadążał. A December nie należy do powolnych koni, więc się z nią trochę pobawi. Zaczęliśmy od robienia figur na ujeżdżalni, a Connor musiał opisać jak wyglądają. Widać, że na matematyce uważał, bo potrafił opisać każdą z nich.

-Nieźle ci idzie- pochwaliłam chłopaka, a ten się uśmiechnął -No to ruszajcie kłusem-

Dla December to było wystarczające, by ochoczo ruszyć do przodu. James zaczął anglezować i spowolnił klacz, ale Getaway nawet nie ruszył szybciej. Zaczęłam tłumaczyć jak ruszyć kłusem, a po kilku próbach wałach wykonał polecenie i miękkim ruchem dogonił klacz. Connor dał radę wysiedzieć ten szybszy kłus i zaczął anglezować, gdy ten zwolnił. Co prawda anglezował na nie tą nogę, ale jak na początek szło mu świetnie. Może tylko mi się wydaje, ale po przełamaniu strachu, spodobało mu się, a obecność tego drugiego sprawiała, że starał się znacznie bardziej, jakby chciał mu zaimponować.

-Na każdej ścianie robimy woltę- wydałam polecenie i patrzyłam jak sobie radzą.

W tym samym czasie Oktawa pasła się niedaleko. Duże drzewa rzucały cień, a trawa pod nimi była wysoka i soczyście zielona. Gniada sierść wydawała się lać niczym płynna czekolada. Powoli poruszała się przed siebie, podskubując kolejne źdźbła trawy. Lekki wiatr rozwiewał jej długą grzywę. To najbardziej majestatyczny i piękny koń, jaki istnieje na ziemi. Dosłownie nigdy w życiu nie widziałam nikogo i niczego piękniejszego.

Powróciłam wzrokiem do jeżdżących i zapisałam w myślach kilka uwag, co warto zrobić, by poprawić kilka rzeczy. Wytykanie tego Jamesowi będzie bardzo przyjemne, jeśli chodzi o Connora, to będę bardziej delikatna. Pozwoliłam im dokończyć ćwiczenie, już mając wymyślone, co będzie dalej.

-Teraz jedziecie prosto, zmieniacie kierunek co dwa przejazdy i dołączacie różne figury- krzyknęłam tak by usłyszeli.

James był wyluzowany i prawie się nie męczył. Connor był już trochę zdyszany, ale dawał radę. Zresztą jeszcze trochę i sobie kondycje wyrobi.

*Luke pov*

Droga do szkoły była męczące przez moje męczące myśli. Wczoraj John jakby mnie unikał, a dzisiaj rano wysłał mi sms o treści Kocham Cię i tyle było z nim kontaktu. Nie wiem co zrobiłem, czy o coś się gniewa, czy to przez tamtych debili? Może się mnie wstydzi? Głowa mnie od tego boli. Słuchałem The Blackest Day od Lany, gdy mój telefon wydał dźwięk przychodzącej wiadomości.

Enchanted All Too WellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz