Rozdział 5 ~ Wojna Shipów

91 14 68
                                    

-No już tak nie stój z rozdziawioną buzią- powiedział Luke i się roześmiał.

Razem z nim zaśmiali się Chad i Matthew.

-Nie spodziewałem się, że wrócicie dzisiaj- powiedziałem dalej z lekkim szokiem, ale przytuliłem ich na powitanie.

-No właśnie widzimy, jaki z Ciebie kumpel- powiedział Matt ze śmiechem.

W końcu rozsiedli się w moim pokoju, jakby byli u siebie i zaczęli opowiadać o swojej podróży, i o tym, co robili na warsztatach z języka francuskiego.
Byli w Paryżu i innych znanych miejscach Francji.

Kiedy skończyli opowiadać ze szczegółami swoją historię to spytali co u nas.

Oczywiście szatyn zaczął od dowalenia o tym, że ja powinienem być z Joe, bo mamy wspólne pasje i pasujemy do siebie oraz o tym, że dałem mu ostatnio wygrać, a to znaczy, że mi na nim zależy. Takie pierdolenie bzdur.

Potem dał tekst o tym, że James kręci się wokół mnie, co jest dziwne, ale może po prostu chce lepiej poznać jego przyjaciół. Dodał, że nie pasujemy do siebie, ale za to z Joe bylibyśmy taką słodką parą...

Na to tylko się zaśmiali.
W końcu przeszedł na temat jutrzejszej imprezy. I zaczął od tego, że James zaprosił mnie osobiście.
Ehhh, on nigdy nie przestanie mnie shipować ze wszystkimi facetami na świecie.

W końcu sobie poszli, a ja mogłem w spokoju iść spać.

Rano wstałem podekscytowany, no bo przecież nie codziennie jest się zapraszanym na imprezę do Jamesa Diamondsa, a tym bardziej osobiście zapraszanym.

Dzień dłużył mi się niemiłosiernie. Nikogo nie było w domu, na Grze O Tron nie mogłem się skupić, a nic innego mi nie przychodziło do głowy.

W końcu zadzwoniłem po Chada, bo nic innego nie przychodziło mi do głowy.
Odpowiedział mi zaspany głos. Co za leń. Spać do południa.

-Chad nudzi mi się-

-To idź spać, a nie do mnie wydzwaniasz-

-Ale mi się nie chce spać-

-To przyjdź zająć się Emily, bo jej też się nudzi-

-Okay- odpowiedziałem i wyszedłem z domu.

Lepsza opieka nad dzieckiem niż nudy. Poza tym Emily jest bardzo fajnym dzieckiem. Zawsze wymyśla jak dokuczyć bratu, więc można się pośmiać. A potem krzyczy na niego, że co on robi, znęcać nad dziećmi się nie wolno.

Z dużym uśmiechem zadzwoniłem do ich drzwi kilka razy, tak by obudzić po raz drugi szatyna.
Po chwili drzwi otworzyła mi uradowana dziewczynka, z dość długimi, czarnymi włosami. U nich w rodzinie to sami szatyni.
Pisnęła, kiedy wziąłem ją na ręce i zamknąłem drzwi. Zaniosłem do pokoju śpiocha i lekko rzuciłem na łóżko.
Chłopak chyba już się wybudził, bo coś burknął pod nosem, a potem głośniej dodał 'ktoś tu dzisiaj zginie'.
I wszyscy wiedzieliśmy, że on.

Kiedy już parę chwil go wkurzaliśmy, zielonooki postanowił powkurzać mnie.

-Jak tam sprawy z Joe? Już jesteście parą?- spytał złośliwie.

-Nie...- zacząłem, ale przerwał mi głos dziewczynki.

-On nie pasuje do Joe, ale za to z Jamesem byliby słodką parą. James jest taki przystojny, i umięśniony, i na pewno by się nim opiekował, i mieliby ładne, słodkie dzieci. Byłabym ich ciocią i codziennie odwiedzała. To byłoby cudowne- Emily przemówił, a mnie zatkało.

-Skąd znasz Jamesa?- spytałem w końcu, jakoś trawiąc te wszystkie informacje.

-Niedawno byłam z mamą odebrać Chadka z treningu i poszłyśmy na trybuny. A on podszedł i się przywitał-

-Chadek- wybuchnąłem śmiechem, na co Chadek zaatakował mnie poduszką.

-On jest pisany Joemu, więc sama sobie bądź z Jamesem- wykłócał się z siostrą i ją też zaatakował poduszką.

-A wcale, że nie prawda! Jamor to życie! A jak tak bardzo uwielbiasz Joego to sam z nim bądź- wytknęła język do brata i uderzyła go poduszką.

-A może sam zdecyduje z kim będę?!- spytałem podniesionym głosem.

-Nie!- krzyknęli jednocześnie i dalej kłócili, czy lepszy jest Jamor, czy Jonnor.

Ehhh, te dzieci. Wyszedłem do kuchni i ugotowałem nam budyń waniliowy, bo budyń waniliowy jest fajny. W międzyczasie włączyłem jedną z moich playlist i zaczęło lecieć Kill This Love od BlackPink. Jedyny kpopowy zespół, który lubię. Mają takie fajne piosenki i ogólnie są świetne. A Rose ma taki cudowny wokal, tak delikatny.

Kiedy budyń był gotowy to ruszyłem do pokoju chłopaka, a oni nadal się kłócili.

-Jamor!-

-Jonnor-

-Jamor-

I tak w nieskończoność. Na szczęście budyń zapchał im usta.

-No więc którego wolisz?- spytał Chad, a Emily czekała, aż poprę ją.

-Yyy, Joe gra ze mną w tenisa i jest spoko, no a Jamesa ledwo znam, ale jest cool i robi dzisiaj tą imprezę. Nie wybieram żadnego. Nie będziecie mi życia uczuciowego ustawiać-

-Tak nie wolno!- oburzyli się oboje.

-Ehhhh. Joe- odpowiedziałem w końcu zrezygnowany. Nie był w moim typie i nigdy nie myślałem o nim w ten sposób, ale znam go o wiele dłużej i lepiej od Jamesa.

-Wygrałem!- ucieszył się Chad, a Emily posłała mu groźne spojrzenie.

-Nie wygrałeś- powiedziałem z rezygnacją i rzuciłem mu poduszką w twarz. Tego się nie spodziewał. -To tylko wybór pomiędzy nic dla mnie nieznaczącymi facetami, więc żadne z was nie wygrało i nie wygra. Kiedyś znajdę idealną osobę do mojej romantycznej duszy-

Zapchani budyniem nic nie odpowiedzieli i jakoś tak temat się zmienił.

Emily zaczęła nawijać o swojej ulubionej bajce, a Chad co chwila próbował jej przerwać. Tak się nakręcili, że po chwili znowu się kłócili. Spowyzywali się od najgorszych i jak to jest między rodzeństwem. W końcu Emily wyszła trzaskając drzwiami.

-W końcu!- krzyknął z ulgą i wdzięcznością. Ja tylko zaśmiałem się z jego reakcji. -To jak tam Jonnor? Zapraszasz Joe jako osobę towarzyszącą? Zostało dość dużo czasu by się naszykował-

-Nie, nawet nie wiem gdzie mieszka albo czy ma dzisiaj czas. Poza tym poza treningami nie utrzymujemy kontaktu-

-Powinieneś to zmienić. Bylibyście słodcy razem-

-Spierdalaj- powiedziałem i wyszedłem z jego pokoju.

Ruszył za mną, ale teraz stery przejęła Emily, która podsłuchała naszą rozmowę i nawijała o Jamorze. A ja tylko dałem sobie z pięć miliardów trzysta siedemdziesiąt osiem milionów dziewięćset sześćdziesiąt cztery tysiące sto dwa face palm.

Oni są nienormalni. Jak już wejdą na pewien temat to ni chuja z niego nie zejdą. A to naprawdę wkurwia. Bo ile można wałkować temat czyjegoś statusu związkowego czy tam miłosnego.

---

Look What You Made Me Do! I must make budyń! XD pewnie nie poprawnie to napisałam, ale jebać to, trochę humoru dla nas xD

Co myślicie o Emily? Podoba wam się?

I jesteście #teamJamor czy #teamJonnor? Chyba nie muszę tłumaczyć tych shipów... I jak ktoś ma lepsze nazwy dla nich to piszcie, może nawet je wam zajebie... Kto wie?

No więc standardowo żebram o gwiazdki i komentarze 😉

Buziaczki
Selena Swift

I dla sprostowania, wiem kto to brunet i szatyn, ale to jest tak spierdolone i tak bardzo się z tym nie zgadzam, że chcę wprowadzić zmiany, a najlepiej to zrobić właśnie książką. Więc jeśli wszyscy zaczniemy używać pojęcia brunet do brązowych włosów i szatyn do czarnych to nikt już nie będzie miał nic do powiedzenia. Poza tym po co utrudniać życie. Jak spytacie dziecka to na logikę wam połączy bruneta z brązowymi, bo oby dwa na b i do tego tak się kojarzy i wgl.

Enchanted All Too WellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz