-No już tak nie stój z rozdziawioną buzią- powiedział Luke i się roześmiał.
Razem z nim zaśmiali się Chad i Matthew.
-Nie spodziewałem się, że wrócicie dzisiaj- powiedziałem dalej z lekkim szokiem, ale przytuliłem ich na powitanie.
-No właśnie widzimy, jaki z Ciebie kumpel- powiedział Matt ze śmiechem.
W końcu rozsiedli się w moim pokoju, jakby byli u siebie i zaczęli opowiadać o swojej podróży, i o tym, co robili na warsztatach z języka francuskiego.
Byli w Paryżu i innych znanych miejscach Francji.Kiedy skończyli opowiadać ze szczegółami swoją historię to spytali co u nas.
Oczywiście szatyn zaczął od dowalenia o tym, że ja powinienem być z Joe, bo mamy wspólne pasje i pasujemy do siebie oraz o tym, że dałem mu ostatnio wygrać, a to znaczy, że mi na nim zależy. Takie pierdolenie bzdur.
Potem dał tekst o tym, że James kręci się wokół mnie, co jest dziwne, ale może po prostu chce lepiej poznać jego przyjaciół. Dodał, że nie pasujemy do siebie, ale za to z Joe bylibyśmy taką słodką parą...
Na to tylko się zaśmiali.
W końcu przeszedł na temat jutrzejszej imprezy. I zaczął od tego, że James zaprosił mnie osobiście.
Ehhh, on nigdy nie przestanie mnie shipować ze wszystkimi facetami na świecie.W końcu sobie poszli, a ja mogłem w spokoju iść spać.
Rano wstałem podekscytowany, no bo przecież nie codziennie jest się zapraszanym na imprezę do Jamesa Diamondsa, a tym bardziej osobiście zapraszanym.
Dzień dłużył mi się niemiłosiernie. Nikogo nie było w domu, na Grze O Tron nie mogłem się skupić, a nic innego mi nie przychodziło do głowy.
W końcu zadzwoniłem po Chada, bo nic innego nie przychodziło mi do głowy.
Odpowiedział mi zaspany głos. Co za leń. Spać do południa.-Chad nudzi mi się-
-To idź spać, a nie do mnie wydzwaniasz-
-Ale mi się nie chce spać-
-To przyjdź zająć się Emily, bo jej też się nudzi-
-Okay- odpowiedziałem i wyszedłem z domu.
Lepsza opieka nad dzieckiem niż nudy. Poza tym Emily jest bardzo fajnym dzieckiem. Zawsze wymyśla jak dokuczyć bratu, więc można się pośmiać. A potem krzyczy na niego, że co on robi, znęcać nad dziećmi się nie wolno.
Z dużym uśmiechem zadzwoniłem do ich drzwi kilka razy, tak by obudzić po raz drugi szatyna.
Po chwili drzwi otworzyła mi uradowana dziewczynka, z dość długimi, czarnymi włosami. U nich w rodzinie to sami szatyni.
Pisnęła, kiedy wziąłem ją na ręce i zamknąłem drzwi. Zaniosłem do pokoju śpiocha i lekko rzuciłem na łóżko.
Chłopak chyba już się wybudził, bo coś burknął pod nosem, a potem głośniej dodał 'ktoś tu dzisiaj zginie'.
I wszyscy wiedzieliśmy, że on.Kiedy już parę chwil go wkurzaliśmy, zielonooki postanowił powkurzać mnie.
-Jak tam sprawy z Joe? Już jesteście parą?- spytał złośliwie.
-Nie...- zacząłem, ale przerwał mi głos dziewczynki.
-On nie pasuje do Joe, ale za to z Jamesem byliby słodką parą. James jest taki przystojny, i umięśniony, i na pewno by się nim opiekował, i mieliby ładne, słodkie dzieci. Byłabym ich ciocią i codziennie odwiedzała. To byłoby cudowne- Emily przemówił, a mnie zatkało.
-Skąd znasz Jamesa?- spytałem w końcu, jakoś trawiąc te wszystkie informacje.
-Niedawno byłam z mamą odebrać Chadka z treningu i poszłyśmy na trybuny. A on podszedł i się przywitał-
-Chadek- wybuchnąłem śmiechem, na co Chadek zaatakował mnie poduszką.
-On jest pisany Joemu, więc sama sobie bądź z Jamesem- wykłócał się z siostrą i ją też zaatakował poduszką.
-A wcale, że nie prawda! Jamor to życie! A jak tak bardzo uwielbiasz Joego to sam z nim bądź- wytknęła język do brata i uderzyła go poduszką.
-A może sam zdecyduje z kim będę?!- spytałem podniesionym głosem.
-Nie!- krzyknęli jednocześnie i dalej kłócili, czy lepszy jest Jamor, czy Jonnor.
Ehhh, te dzieci. Wyszedłem do kuchni i ugotowałem nam budyń waniliowy, bo budyń waniliowy jest fajny. W międzyczasie włączyłem jedną z moich playlist i zaczęło lecieć Kill This Love od BlackPink. Jedyny kpopowy zespół, który lubię. Mają takie fajne piosenki i ogólnie są świetne. A Rose ma taki cudowny wokal, tak delikatny.
Kiedy budyń był gotowy to ruszyłem do pokoju chłopaka, a oni nadal się kłócili.
-Jamor!-
-Jonnor-
-Jamor-
I tak w nieskończoność. Na szczęście budyń zapchał im usta.
-No więc którego wolisz?- spytał Chad, a Emily czekała, aż poprę ją.
-Yyy, Joe gra ze mną w tenisa i jest spoko, no a Jamesa ledwo znam, ale jest cool i robi dzisiaj tą imprezę. Nie wybieram żadnego. Nie będziecie mi życia uczuciowego ustawiać-
-Tak nie wolno!- oburzyli się oboje.
-Ehhhh. Joe- odpowiedziałem w końcu zrezygnowany. Nie był w moim typie i nigdy nie myślałem o nim w ten sposób, ale znam go o wiele dłużej i lepiej od Jamesa.
-Wygrałem!- ucieszył się Chad, a Emily posłała mu groźne spojrzenie.
-Nie wygrałeś- powiedziałem z rezygnacją i rzuciłem mu poduszką w twarz. Tego się nie spodziewał. -To tylko wybór pomiędzy nic dla mnie nieznaczącymi facetami, więc żadne z was nie wygrało i nie wygra. Kiedyś znajdę idealną osobę do mojej romantycznej duszy-
Zapchani budyniem nic nie odpowiedzieli i jakoś tak temat się zmienił.
Emily zaczęła nawijać o swojej ulubionej bajce, a Chad co chwila próbował jej przerwać. Tak się nakręcili, że po chwili znowu się kłócili. Spowyzywali się od najgorszych i jak to jest między rodzeństwem. W końcu Emily wyszła trzaskając drzwiami.
-W końcu!- krzyknął z ulgą i wdzięcznością. Ja tylko zaśmiałem się z jego reakcji. -To jak tam Jonnor? Zapraszasz Joe jako osobę towarzyszącą? Zostało dość dużo czasu by się naszykował-
-Nie, nawet nie wiem gdzie mieszka albo czy ma dzisiaj czas. Poza tym poza treningami nie utrzymujemy kontaktu-
-Powinieneś to zmienić. Bylibyście słodcy razem-
-Spierdalaj- powiedziałem i wyszedłem z jego pokoju.
Ruszył za mną, ale teraz stery przejęła Emily, która podsłuchała naszą rozmowę i nawijała o Jamorze. A ja tylko dałem sobie z pięć miliardów trzysta siedemdziesiąt osiem milionów dziewięćset sześćdziesiąt cztery tysiące sto dwa face palm.
Oni są nienormalni. Jak już wejdą na pewien temat to ni chuja z niego nie zejdą. A to naprawdę wkurwia. Bo ile można wałkować temat czyjegoś statusu związkowego czy tam miłosnego.
---
Look What You Made Me Do! I must make budyń! XD pewnie nie poprawnie to napisałam, ale jebać to, trochę humoru dla nas xD
Co myślicie o Emily? Podoba wam się?
I jesteście #teamJamor czy #teamJonnor? Chyba nie muszę tłumaczyć tych shipów... I jak ktoś ma lepsze nazwy dla nich to piszcie, może nawet je wam zajebie... Kto wie?
No więc standardowo żebram o gwiazdki i komentarze 😉
Buziaczki
Selena SwiftI dla sprostowania, wiem kto to brunet i szatyn, ale to jest tak spierdolone i tak bardzo się z tym nie zgadzam, że chcę wprowadzić zmiany, a najlepiej to zrobić właśnie książką. Więc jeśli wszyscy zaczniemy używać pojęcia brunet do brązowych włosów i szatyn do czarnych to nikt już nie będzie miał nic do powiedzenia. Poza tym po co utrudniać życie. Jak spytacie dziecka to na logikę wam połączy bruneta z brązowymi, bo oby dwa na b i do tego tak się kojarzy i wgl.
CZYTASZ
Enchanted All Too Well
RomanceKiedy drogi kilku osób się przetną, potrafi powstać z tego coś zabawnego. Dla świata osiem przypadkowych osób, dla losu osiem ofiar jego ulubionej gry zwanej 'życiem'. Charyzmatyczny James, porywczy Matt, nieśmiały Luke, skryty Connor, zabawny Chad...