Rozdział 6 ~ Impreza, Butelka i Wywłoka

59 9 13
                                    

...Ready For It?

Wsiadłem do auta ubrany w szarą koszulkę z Laną Del Rey, jasne jeansy z dziurą na kolanie i kurtkę jeansową. Włosy miałem postawione do góry.
Odpaliłem silnik i puściłem 'Speak Now', a wtedy szatyn wsiadł od strony pasażera. Ruszyłem pod dom blondynki i chwilę na nią czekaliśmy. Chad otworzył jej drzwi i po chwili siedziała z tyłu razem z nim. Lou była ubrana w czarną, zwiewną sukienkę do kolan z koronkowym wykończeniem. Do tego czarne szpilki. Włosy miała zrobione tak, że z grzywki były dwa warkocze związane z tyłu oraz z kosmyków tuż przy uszach dwa kolejne, które również były związane z tyłu. Reszta włosów była rozpuszczona i opadała luźno falami na ramiona dziewczyny. Wyglądała trochę jak Daenerys.
Za to chłopak był ubrany w czarne spodnie, tenisówki i białą bluzkę. Włosy miał jakoś dziwnie postawione do góry. Ale jego włosy to jedno wielkie dziwactwo.
Chad nawigował mnie, ale coś mu nie wyszło, bo wjechaliśmy w kompletnie inną część osiedla. Jednak mapa google mi pomogła i dojechałem pod odpowiedni dom. Co prawda byliśmy spóźnieni jakieś pół godziny, ale jebać to.

Drzwi otworzył nam jakiś typek z drużyny, na mnie i Lou tylko skinął głową, a z czarnowłosym przybił piątkę.

W środku był tłum i jebało alkoholem, potem i fajkami. Co chwila ktoś mnie potrącał, przez co moje wnętrze umierało.
Ruszyliśmy do kuchni i tam nalaliśmy sobie do kubeczków piwa i wódki.
Tak, uwielbiam łączyć alkohole, a jeszcze bardziej następnego dnia patrzeć i śmiać się z ludzi mających kaca. Taka już moja natura, że kac morderca mnie nie lubi i nie odwiedza.
Z tak przygotowanym 'drinkiem' zaczęliśmy przygotowywać drugie. W końcu jeden wypijemy zaraz tutaj, a drugi będzie na później.
Tak jak zazwyczaj wypiliśmy drinka w kilka chwil i z drugimi kubeczkami ruszyliśmy w stronę salonu. Po przepchaniu przez jakieś obściskujące się pary dotarliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Nie tańczyłem jakoś wybitnie, no ale jak muzyka jest taka, że bardziej się skacze niż tańczy to nie ma co wymagać.

Po tym, jak minęło kilka piosenek, mój kubeczek był pusty, a ze mną zatańczyło już kilka osób i to nie tylko dziewczyn, ruszyłem do kuchni. W końcu jestem tutaj po to, by się najebać. Ktoś może spytać czemu przyjechałem autem. Odpowiedź jest prosta. Babcia Lou mieszka dwa domy dalej, więc u niej zostaniemy i jak wytrzeźwieje to wtedy sobie wrócimy. A pani Marino wie jak sprawić, by ludzie wytrzeźwieli. Ma jakieś swoje ziółka, które sprawiają, że człowiek czuje się trzeźwy i nic nie wykryje alkoholu. Ona to chyba jest jakąś czarownicą, bo to jeden wielki hit. W sumie teraz wiadomo, dlaczego Chad nigdy nie dostał mandatu za prowadzenie po pijaku.

Wszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kolejnego drinka. Tym razem jednak dolałem tam jeszcze jakiegoś wina, bo czemu nie. Nawet nieźle smakował. Usiadłem na jednym z blatów i kiwałem się w rytm muzyki.
Do pomieszczenia wszedł James obejmujący jakąś typiarę. Uśmiechnąłem się do nich, a James podszedł i przybił ze mną żółwika. Typiara tylko zlustrowała mnie wzrokiem i skupiła na blondynie, totalnie mnie olewając.

Jej długie, różowe włosy sięgały do tyłka, który był zasłonięty jedynie jakimiś krótkimi spodenkami, które i tak mało co zakrywały. Do tego miała waniliowy crop top z dużym wcięciem. W sumie wyglądała jak dziwka, no ale nie mi oceniać, z jakimi wywłokami spotyka się James.

Zeskoczyłem z blatu i wyszedłem dalej tańczyć. Zgubiłem przyjaciół, ale ta dziewczyna, na którą wpadłem przed wfem postanowiła dotrzymać mi towarzystwa. Była całkiem spoko, chociaż nie podniecała mnie ani nic. W sumie trochę gadaliśmy, ale na imprezach to trudne, więc więcej czasu spędziliśmy tańcząc i uśmiechając się do siebie. Jednak dziewczyna koło dwudziestej trzeciej zbierała się do domu. Na pożegnanie dała mi buziaka w policzek i uciekła. Słodkie zachowanie, ale niech się cieszy, wydaje się naprawdę spoko i jest miła oraz nieśmiała.

Kiedy już uciekła inne zaczęły się do mnie dobierać. Nawet nie wiem dlaczego. Nie byłem lepszy od większości kolesi tutaj, a oni są gwiazdami szkoły albo jakimiś famous znajomymi blondyna.

Koło północy byłem zmęczony, więc wróciłem do kuchni i usiadłem na blacie. Zrobiłem sobie drinka i dopiero spostrzegłem Chada i Lou. Zacząłem im machać, bo tak się zachowuję jak się wstawię. Odmachali mi śmiejąc się i podeszli bliżej. Po kilku minutach wbiło kilka osób i jechali szoty, więc dołączyłem do nich. Chyba narzuciłem tempo, bo patrzyli na mnie z uznaniem. Druga kolejka weszła mi jeszcze lepiej i szybciej. Poczułem jak świat wiruje, ale nie przejąłem tym totalnie.

James zaprosił nas i kilka osób na grę w butelkę. Ostatecznie w jakieś dwadzieścia osób siedzieliśmy w dużym okręgu. Najpierw graliśmy na zasadzie prawda czy wyzwanie, ale potem nikomu nie chciało się myśleć, więc graliśmy na całowanie.

James całował się z tą swoją wywłoką, jak się okazało Jannett, jakąś brunetką, kilkoma dziewczynami z drużyny cheerliderek i jakimiś dwoma chłopakami z drużyny. Jak stwierdzili zasady to zasady.
Chad trafiał najpierw na Lou, ale z czasem szczęście go opuściło i zaczął trafiać na różne osoby, chociaż na chłopaka trafił tylko raz.
Lou trafiała mniej więcej tyle samo razy na chłopaków i dziewczyny, przez co chyba najczęściej się całowała.
Za to ja trafiałem na same dziewczyny. Nawet raz prawie trafiłem na tą całą Jannett, ale na szczęście butelka trafiła w sporną przestrzeń i kręciłem jeszcze raz.

Piłem kolejnego drinka i kilka osób mi się przyglądało. Przerwaliśmy grę, by trochę potańczyć, ale obiecaliśmy, że jeszcze pogramy. Tak więc tańczyłem z jakąś brunetką, która nie chciała się odczepić. Ale nie przeszkadzało mi to. Dotrzymywała mi towarzystwa, podczas gdy moi przyjaciele gdzieś tam się bawili nawet o mnie nie pamiętając.

Piosenka zmieniła się na wolniejszą, więc dziewczyna objęła mnie za szyję. Na to objąłem ją w talii i tak się bujaliśmy w rytm muzyki. Brunetka chyba chciała czegoś więcej, bo mnie pocałowała. Nie zareagowałem z początku i dopiero po chwili ogarnąłem co się dzieje. Oddałem pocałunek i tak się kołysaliśmy całując.

-Connor chodź- ktoś mnie pociągnął za ramię, chyba Lou.

Poszliśmy dalej grać w butelkę na całowanie. Nikt mnie nie losował, więc piłem sobie spokojnie drinka, aż wypadło na mnie i tego się całkowicie nie spodziewałem...

---

Co myślicie o Jannett?

I jak myślicie, na kogo wypadła butelka?

No i będzie miał kaca czy jak zwykle nie?

Dawać mi gwiazdki i komentarze,
bo tak wam każę.

Buziaczki
Selena Swift

Następny w piątek 😘

Enchanted All Too WellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz