- Damn - wysapałam cicho do siebie, po skończonej robocie. Opierałam się o szafkę, wzdychając ze zmęczenia. Nie mogę uwierzyć jak bardzo męczące jest sprzątanie całej norki z tych kolorowych lodów. Masakra.
- Nareszcie koniec - westchnął obok mnie zmęczony Nathan. Trochę nam zajęło uprzątnięcie tego wszystkiego. Nie liczyłam czasu, ale z dwie godziny mogły zejść. Uwierzcie, ale nie chcielibyście wycierać roztopionych lodów z dywanu. Całe szczęście, że praktycznie każdy zagubiony chłopiec nam pomógł. ,,Praktycznie" ponieważ nie pomagał Peter Pan i Ethan. Petera jeszcze da się zrozumieć, w końcu nie brał w tym udziału, ale Ethan? Chcieliśmy go skłonić do sprzątania, ale księżniczka nie raczyła pomóc.
Księżniczka... całkiem do niego pasuję
Po pochowaniu narzędzi do sprzątania, wyszliśmy wszyscy z norki. Słońce nadal ciepło grzało, tak samo jak rankiem. Z każdą mijającą sekundą coraz bliżej zachodu.
- Co robimy? - zapytałam, gdy moje Golden Trio stanęło obok mnie.
- Nie wierzę, że to mówię - zaczął Zane, po czym przeczesał dłonią swoje włosy - ale musisz potrenować Wendy. Nie umiesz do końca jeszcze kontrolować mocy, a niedługo ruszamy na te wyspy Arielki czy coś takiego - rzekł Zane. Trudno się z nim nie zgodzić. Przydałby mi się trening, szczególnie jeśli zaniedługo mamy ruszać.
- Artemidy kretynie - pacnął go otwartą dłonią w tył głowy Matti. Zane jęknął, masując sobie obolałe miejsce.
- Masz rację Androidzie - przytaknęłam głową i zerknęłam na Zane'a. Miał zmarszczone brwi oraz zdezorientowany wyraz twarzy.
- Androidzie? Co to znów za przezwisko? - zaśmiał się Zane. Co ja mogę poradzić, że daje przezwiska wszystkiemu co się rusza. W wieku 5 latach nazwałam praktycznie wszystkie moje pluszaki. Do tej pory trzymam niektóre z nich i pamiętam ich imiona.
To nieistotne, że pluszaki się nie ruszają
- Lego Ninjago, coś wam to mówi? - odpowiedziałam. Zobaczyłam, że Zane się zastanawia. Matt też nie wyglądał jakby to kojarzył. Na Jeffa nawet nie muszę patrzeć, by znać odpowiedź. To był naprawdę zarąbisty serial. Pierwszy raz natknęłam się na niego w wieku jedenastu/dwunastu lat. Później już tak mnie wciągnął, że do tej pory oglądam. Dla nie wtajemniczonych: Zane był jedną z postaci, dokładniej ninjadroidem. Jego mocą był lód. Lubiłam go, był spoko.
Ale i tak Lloyd najlepszy.
- Coś mi się przewinęło przez uszy, ale raczej nie oglądałem - wzruszył ramionami Zane.
- Możliwe, że zostaliście tu zabrani zanim wyszedł, albo dopiero w fazie pierwszych odcinków - wzięłam kosmyk włosów za ucho.
- Dobra - klasnął w dłonie Jeff, zwracając na siebie naszą uwagę - Chodźmy na ten trening - i ruszył w kierunku pola treningowego, a mu bez większych dyskusji za nim.
***
Ćwiczyłam razem z chłopakami. Byli z nami jeszcze Alex i Cole. Postanowiłam, że dzisiaj podreperuje umiejętności walki i posługiwania się mieczem. Coś czuję, że może mi się to w najbliższym czasie przydać. Reszta była zajęta innymi ćwiczeniami. Nie chciałam zbytnio przeszkadzać, więc póki co uderzam w worek treningowy.
- Potrenujemy walkę? - usłyszałam niedalko siebie. Przestarszona i zdezorientowana odskoczyłam, a z moich ust mimowolnie wyszło coś na kształt cichego pisku. Okazało się, że Peter, postanowił się na mnie zaczaić. Gdy zauważył jak zaregowałam, uśmiechnął się cwanie pod nosem. Znów ten uśmieszek.
CZYTASZ
Władca Nibylandii
Dla nastolatków"Druga gwiazda na prawo, a dalej prosto aż do poranka." ☁︎☁︎☁︎ - Jestem Peter! - uśmiechnął się dziwnie i dokończył - Peter pan - Wendy - Wiem - zaśmiał się. ☁︎☁︎☁︎ [data opublikowania: 27.08.2021] ⚠︎ Będą się pojawiać błędy w interpunkcji i ortogr...