|18|

450 19 24
                                    

- Tęsknisz za wszystkimi? - spytał trochę nie śmiało Nathan. Siedziałam z nim przy rozpalonym ognisku. Było już ciemno, a księżyc był widoczny. Jednak nie była to bardzo późna godzina, ledwo co po zachodzie słońca. Po skończonym treningu trochę odpoczywałam i rozmawiałam z resztą, ale później albo poszli się położyć albo mieli do roboty inne sprawy. Aktualnie na dworze jest chyba dwóch lub trzech chłopców, którzy coś tam robią, no i jeszcze ja z Natem. Tak rzadko z nim ostatnio rozmawiam. Zaniedbałam tą przyjaźń.

- A ty nie? - prychnęłam, przyglądając się tańczącym w ogniu płomieniom.

- Po za tobą nikt nie był dla mnie aż tak ważny - wyczułam lekkie zawahanie w głosie. Spojrzał mi w oczy. Nie odwróciłam twarzy. Jest duże prawdopodobieństwo, że masakrycznie się rumienie. Ale co ja mogę poradzić, że tak na mnie działa.

O Boże, Max by piszczała na cały Londyn

Czułam, że jego twarz jest coraz bliżej mojej. A może mi się tylko wydawało? Chyba nie, skoro czuje jego oddech na swoim policzku. Tak długo marzyłam o tej chwili...

- Przepraszam - szybko odparł Nathan, odsuwając się od mojej twarzy gdy dzieliły nas zaledwie milimetry. Było mi tak głupio, że chyba wolałbym pocałować dziesięć razy Petera, niż być tu teraz.

- J-Jasne, nie ma problemu - zająkałam się niekontrolowanie, przez co jeszcze bardziej się speszyłam. Przecież ja do cholery nigdy się nie jąkam.

Tylko nie patrz na niego, tylko nie patrz na niego

Przyznam szczerze, że jednak poczułam mały smutek. Po cichu liczyłam, że chłopak mnie pocałuje. Właściwie dlaczego się odsunął...po tym wszystkim sądziłam, że on też żywi do mnie jakieś uczucia. A jednak on nie chciał mnie pocałować. Wycofał się.

Dziwisz mu się? Jeszcze by się czymś zaraził

Matko, od kiedy ja tak myślę. Wiedziałam, że ta Nibylandiia źle ze mną robi. Nie zdziwiła bym się gdyby się okazało, że Peter to jakiś magik i rzucił na mnie jakąś aurę. Kuźwa, właśnie sobie wyobraziłam Petera w stroju czarodzieja, wymachującego różdżką w prawej dłoni. Albo przedawkowałam Harrego Pottera, albo coś mi podali.

- Ziemia do Wendy - Ocknęłam się z zamyślenia, zauważając wymachującą przedemną rękę Nata. Spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Odleciałaś - wyjaśnił, widząc moją minę - o czym myślałaś? - zapytał, a ja się zastanowiłam co mu odpowiedzieć. ,,A no wiesz, myślałam o Peterze przebranym za czarodzieja i rzucającym zaklęcia".

- O tym co się przed chwilą stało - odpowiedziałam pół kłamstwem pół prawdą.

- Słuchaj, co do tego wcześniej... - Odważyłam się zerknąć w jego stronę. Wzrok miał skierowany w dół, a jego włosy opadały mu na czoło.

- Hej, jest okej. Serio. Nie musisz się tym przejmować czy cokolwiek mi wyjaśniać, wszystko rozumiem - przerwałam, zanim zdążył coś powiedzieć. Jednak Nathan pokręcił tylko z zrezygnowaniem głową.

- Nie o to chodzi Wendy... - zaczął niepewnie.

- Mam się martwić? Dziwnie się zachowujesz - Zmarszczyłam brwi.

- Już dawno chciałem ci o tym powiedzieć, ale bałem się twojej reakcji. Mam nadzieję, że to nie zmieni nic w naszej relacji - westchnął, a ja zaczęłam się coraz bardziej martwić o co mogło chodzić.

- To będzie coś strasznego? - spytałam, chcąc przygotować się na najgorsze.

- Nie, nie - szybko zaprzeczył - bynajmniej tak sądzę... - Dodał ciszej.

- A więc - wziął większy wdech powietrza - jestem biseksualny. Cholera, nie wiedziałem jak ci o tym powiedzieć. Ty raczej nie masz nic do osób innej orientacji, przynajmniej taką mam nadzieję. Przepraszam, że wcześniej nie mówiłem - wyrzucił z siebie potok słów, a mnie zatkało. No po prostu kuźwa zatkało. Prawie nie zrozumiałam o co chodziło. Prawie.

Nathan jest bi. Nathan jest bi.

Naprawdę nie tego się spodziewałam. Oczywiście, że nie mam nic do osób innej orientacji, ale nigdy nie domyśliłabym się że do tej społeczności może zaliczać się również Nathan. Całe szczęście, że jest bi...to znaczy że mam jeszcze u niego szansę.

- Nie wiem co powiedzieć - nadal zaskoczona nagłym wyznaniem przyjaciela powiedziałam. Gdzieś z tyłu głowy była ta nutka złości, że nie powiedział o tym wcześniej. Ale nie mogłam się o to gniewać. To normalne że się bał.

- Marzę by powiedzieć o tym zagubionym, ale chyba nie dam rady. Pokochałem to miejsce Wendy. Naprawdę strasznie pokochałem. Minęło dopiero parę dni, a ja czuję się tu jak w domu. Ale co jeśli mnie nie zaakceptują? Jeśli będą kazali mi wracać do Londynu? Wendy, ja muszę tu zostać. Po prostu muszę - zaczął z przejęciem gadać. Pierwszy raz widziałam go tak bardzo zmartwionego. Przez ten cały czas bał się zostać nie zaakceptowanym, to straszne. Nathan jest silny. Naprawdę, bardzo bardzo silny.

- Nat - przytuliłam go nieśmiało do siebie, a on odrazu to odwzajemnił chowając głowę w moich włosach - nie jesteś dla nich obojętny. Nie jesteś dla mnie obojętny. Wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną. Jeżeli boisz się powiedzieć chłopakom, daj sobie czas. Zrozumieją cię. Jestem tego pewna. Nie zostaniesz odesłany do Londynu, nawet tak nie myśl. Dopilnuję abyś tu został, choćbym miała pokonać cienia sama i to gołymi rękami - powiedziałam, dłonią przeczesując jego puszyste włosy. Poczułam jak jego mięśnie się rozluźniają, czyli moja mowa najwidoczniej coś zdziałała.

- Nie zasługuje na ciebie - zaśmiał się, przerywając tulenie - nikt na ciebie nie zasługuje. Jesteś cudowna. Kocham cię - powiedział, ponownie mnie przytulając. I może rzeczywiście mieliśmy dwa różne znaczenia tego słowa, ale to nie było ważne. Najważniejsze, że mieliśmy siebie nawzajem. Najważniejsze, że ja mogłam wspierać jego, a on mógł wspierać mnie. Jesteśmy dla siebie podporą i nie rozłącznym element życia. Jedno nie stnieje bez drugiego.

I to nam w zupełności wystarczyło.

Siemano

Przyznam się wam, że to była spontaniczna decyzja co do tego by Nathan był bi. Dosłownie pisząc ten rozdział to wymyśliłam heh.

Dzisiejszy rozdział na ogół był poświęcony Nathanie i Wendy. Mam nadzieję, że nie było tak źle. Chociaż nie jestem z niego zbytnio zadowolona :|

Wybaczcie, że tak rzadko wstawiam rozdziały, jednak pracuję nad książką (kolejną, tak). Ta książka to miała być tylko dla rozrywki, nawet nie jest dobrze zaplanowana. Natomiast druga jest bardzo dokładnie planowana, ponieważ będę chciała może kiedyś ją wydać. Oby dało radę, bo naprawdę bym chciała xD. Duże prawdopodobieństwo że znajdzie się na wattpadzie, a potem dopiero zostanie wydana. Ale zobaczymy.

Jakbyście chcieli posłuchać trochę o fabule książki to z chęcią zdradzę robęk tajemnicy :]

Ps. Wattpad, zwróć zasięgi

To tyle, narka!


 Władca Nibylandii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz