|44|

366 12 22
                                    

Byłam już po obiedzie. Postanowiłam znaleść dowód na winę Aurory, dlatego zakradłam się do jej rzeczy gdy jadła obiad. Miała oddzielną kajutę jako księżniczka.

Niepostrzeżenie wpadłam tam. Walały się w tym miejscu skrzynki i beczki ale i tak było bardziej posprzątane niż gdziekolwiek indziej na tym statku.

Postanowiłam sprawdzić wszystko. Otwierałam skrzynka po skrzynce ale nic nie znalazłam. Gdy już miałam się poddać, zauważyłam w koncie pomieszczenia, tuż za beczkami, ledwo otwartą deskę w dole ściany. Podeszłam i otworzyłam. W środku znajdowały się dwa flakoniki jakiejś substancji.

AHA! TO NA PEWNO TO!

Jeden flakon był różowy, a drugi niebieski. Wzięłam oba, bo nie miałam pojęcia który za co odpowiada. Najciszej jak tylko mogłam wróciłam do swojej kajuty, żeby obejrzeć substancję.

Akurat chwilę później przyszedł do mnie oczarowany Peter. Postanowiłam, że zapytam go co to jest.

- Peter - zagadnęłam, gdy leżał na hamaku z głową na moich kolanach. Ten spojrzał na mnie z dołu - Wiesz może co to? - wskazałam na trzymany przezemnie flakon z niebieskim płynem.

Chłopak zmarszczył brwi i kazał mi otworzyć, żeby mógł powąchać.

- Jestem prawie pewny, że to eliksir zmiennokształtny - powiedział, po czym dodał widząc, że nie rozumiem - Sprawia, że możesz zamienić się w kogo chcesz. Na przykład jeśli wypijesz to i dodasz tam mój włos, to zamienisz się we mnie, rozumiesz? - powiedział, unosząc jedną brew. Pokiwałam ledwo głową, a on wrócił do wcześniejszej pozycji.

Przyszłam po jakiś eliksir miłości, a w zamian dowiedziałam się kolejnej tajemnicy.

Tylko po co Aurorze eliksir zmiennokształtny?

- Co jest? - zapytałam mnie chłopak, zgarniając kosmyk moich włosów za ucho.

- Nic nic - uśmiechnęłam się, ale on i tak zauważył, że coś jest nie tak. Wstał i pocałował mnie szybko w szyję. Mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.

- Masz śliczny uśmiech - pocałował mnie tym razem w nos. Ten eliksir działa cuda, naprawdę.

Zrobiłam się cała czerwona od stóp do głowy. Mimo, że próbowałam zachowywać się normalnie to ciężko było mi się przyzwyczaić.

Wyobraźcie sobie Petera jako słodkiego chłopaka który szepta czułe słowa i przytula? Ja raczej średnio.

A jednak tak właśnie się zachowuje.

- Nie możesz mi mówić takich rzeczy - zakryłam twarz dłońmi.

- Tylko stwierdziłem fakty

Nagle poczułam jego dłonie na moim brzuchu. O nie, tylko nie...

- Łaskotki! - krzyknął i zaczął mnie łaskotać. Na brzuchu miałam potworne.

Nie mogąc złapać powietrza przez śmiech próbowałam odepchnąć jego ręce. Kompletnie nie działało.

Skupiłam się więc by uaktywnić moc choć przez duszności było naprawdę ciężko. Po paru sekundach jednak odczułam energię w żyłach i natychmiast skierowałam ją w ręce Petera. Chłopak uniósł się niespodziewanie i jego własne nadgarstki, przeplątane złotem, przyczepiły go do drewnianej ściany.

Spojrzał na mnie zaskoczony, a ja jedynie uśmiechnęłam się cwanie.

- Widzę, że coraz lepiej sobie radzisz

- Uczę się od najlepszych - posłałam mu pocałunek kiedy opadł z hukiem na podłogę. Westchnął przeciągle wstając i rozprostował kości.

Nie mając dzisiaj za wiele do roboty ułożyłam się wygodnie w hamaku. Nie musiałam długo czekać by chłopak dołączył się do mnie.

 Władca Nibylandii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz